Są takie książki, które trafiają w nasze dłonie przez przypadek. Ewidentnie tak było z "biografią" Sylasa. Ktoś pożyczył mi tę książkę, choć nie szczególnie wyrażałem nią wielkie zainteresowanie. Francine Rivers kojarzy mi się z chrześcijańskimi romansami, co niekoniecznie jest tą gałęzią literatury, po którą sięgam najchętniej.
Do tego na okładce znajduje się informacja, że jest to piąta część cyklu. Jednak jest to dość mylące. Po prostu autorka napisała pięć książek, poświęconych pięciu różnym postaciom biblijnym, które nie grają na kartach Słowa Bożego ról pierwszoplanowych. Historia Sylasa jest ostatnią, ale całkowicie niezależną powieścią i zdecydowanie nie musicie wcześniej sięgać po książki poświęcone Kalebowi, Aaronowi, Jonatanowi czy Amosowi.
Rekomendowałbym natomiast znajomość Dziejów Apostolskich (a najlepiej również nowotestamentowych listów Pawła) aby lepiej odnaleźć się w kreowanej przez Francine Rivers historii. Nie do końca wiem jak zaklasyfikować tę książkę. To swoiste biblical-fiction. W oparciu o pojawiające się w Słowie Bożym strzępy informacji, autorka tworzy biografię Sylasa, człowieka z którym stykamy się podczas lektury Biblii, ale naprawdę niewiele możemy o nim powiedzieć.
Autorka nie twierdzi, że opisuje prawdziwą historię Sylasa. Jednak stara się również, aby nie była to wersja niemożliwa, którą wykluczałaby analiza biblijnej narracji. Na ile „biografia” ta jest wiarygodna – ocenić powinniście sami. Czy to możliwe, że Sylas jest opisywanym w ewangeliach majętnym młodzieńcem, który odszedł zasmucony gdy Jezus powiedział mu, iż powinien sprzedać wszystko i rozdać potrzebującym, a następnie Go naśladować? Czy Sylas mógł być wśród tych dwóch uczniów, którzy spotkali Jezusa po zmartwychwstaniu na drodze do Emaus? Czy jednocześnie Sylas mógł być autorem listu do Hebrajczyków?
To wszystko jest możliwe, choć mało prawdopodobne. Szczęśliwie jednak w książce tej autorka mniej skupia się na rozwijaniu wątków wątpliwych, niż na literackim przedstawieniu historii dobrze znanych z Dziejów Apostolskich. Możemy przypomnieć sobie podróże apostoła Pawła oraz pewne wydarzenia i kontrowersje jakie mu towarzyszyły. Robimy to patrząc z perspektywy Sylasa, postaci drugoplanowej, ale niezwykle istotnej w tworzącym się Kościele.
Dla mnie była to przyjemna powtórka z historii powstawania pierwszych społeczności chrześcijańskich. Niewiele mnie w tej książce zaskoczyło, i właściwie się z tego cieszę. Trzeba przyznać, że autorka dobrze się czuje w odmalowywaniu kontekstu kulturowo-historycznego czasów biblijnych. Zdecydowanie może być to powieść, która poszerzy naszą wiedzę.
Jeśli chodzi o sam styl Francine Rivers, to delikatnie rzecz ujmując – nie jest to moja ulubiona autorka. Bardziej cenię treść tej powieści niż jej formę. Moim największym zarzutem wobec historii Sylasa jest to, co wielu uzna za największy atut twórczości Francine Rivers – wplecenie do fabuły wątku romantycznego. Jak już wspomniałem, autorka tworzy przede wszystkim chrześcijańskie romanse. Nie spodziewałem się jednak, że podobny wątek uda jej się dołączyć do historii Sylasa. Cóż, widocznie wystarczająco jej nie doceniłem :)
Mi osobiście mocno to zgrzytało, ale rozumiem, że większość czytelników (a właściwie czytelniczek) oczekuje miłosnego happy endu, gdy sięga po książkę tej autorki. Dlatego przebolałem wątek romantyczny i pozwoliłem Francine Rivers by przeniosła mnie do miejsc, które znam z lektury Dziejów Apostolskich.
Choć książka nie jest wybitna i ma swoje braki, to jednak koniec końców oceniam ją pozytywnie. Skłoniła mnie do kilku naprawdę wartościowych refleksji, a to przecież w książkach cenimy najbardziej. Dlatego polecam, zwłaszcza tym, którzy ufają biblijnym relacjom.