Izabela Degórska jest z zawodu dziennikarką. Swoją debiutancką powieść wydała w 2008 roku nakładem wydawnictwa Zyski i S-ka. Powieść nosiła tytuł „Najwyższa pora na miłość”. W tym roku autorka powróciła ze swoją kolejną książką pt. „Pamięć krwi”, gdzie głównym tematem są…. wampiry.
Główną bohaterka jest Milena Chmielnik, młoda dziennikarka zmęczona ciągłym wyścigiem szczurów o jak najwyższą pozycję w hierarchii dziennikarskiej. Jakby tego było jeszcze mało, to siostra jej byłego faceta mówi o jego dziwnym zachowaniu i prosi Milenę aby z nim porozmawiała. Kobieta nie ma na to ochoty, ale zgadza się. Gdy przyjeżdża do jego mieszkania ma od początku wrażenie, że z Darkiem jest coś nie tak, jednak nim rozpoczęła rozmowę, to od razu zakończyła się ona w łóżku.
Po przebudzeniu nasza bohaterka odkrywa na swoim ciele dziwne ugryzienia, nie ma pojęcia, że z ich powodu przeistacza się w wampira i od tej pory jej życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej. Tym bardziej, że Milena nie jest zwyczajnym wampirem, nie straszne są jej promienie słoneczne, srebro, czy też święte symbole. Posiada także bardzo rzadki dar, zwany pamięcią krwi. Więc jeśli chcecie się dowiedzieć na czym polega ten szczególny dar i jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki w wampirycznej egzystencji, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę.
Gdy pierwszy raz przeczytała opis książki, podeszłam do niej raczej sceptycznie. Jednak w końcu się przemogłam i dałam jej szansę. Musze powiedzieć, że teraz po skończonej lekturze jestem mile nią zaskoczona. Autorka kreśli bowiem przed oczami czytelnika podziemny świat wampirzej społeczności, która skrywa się w starych tunelach ciągnących się pod zabudowaniami Szczecina. A w środku tego wszystkiego nagle znajduje się Milena, która dzięki swoim zdolnością jest pożądanym nabytkiem we wszystkich frakcjach.
Co do akcji i fabuły to muszę powiedzieć, że ta pierwsza prowadzona jest raczej w jednostajnym tempie, gdzie nie ma sytuacji wywołujących rumieńce na twarzy czytelnika. Jednak pomimo tego można się wciągnąć w tą historię do tego stopnia, że trudno jest się od niej oderwać. Co to fabuły to jest ona ukazana w sposób prosty i klarowny, chociaż autorka nie odkrywa od razu wszystkich najważniejszych faktów, dzięki temu nie możemy być do końca pewni co nas czeka w kolejnym rozdziale.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to są oni opisani tak jakby, Ci ludzie naprawdę żyli i zostali po prostu przedstawieni jako wampirze odpowiedniki samych siebie. Ze wszystkich postaci jakie mogliśmy poznać w czasie czytania, najbardziej polubiłam Doriana, chociaż nie występuje za dużo w całej tej historii. Autorka ukazała go jako człowieka troszczącego się o innych i umiejącego nieść bezinteresowna pomoc, chociaż w przypadku Mileny nie do końca zgadza się to stwierdzenie.
Co do wampirzej społeczności to odnosiłam wrażenie, że autorka w ich fizjonomię i cechy charakterystyczne dla gatunku, wplotła również coś z wilkołaków. Jest to na pewno coś nowego i raczej niespotykanego. Na szczęście wszystko to wypadło bardzo wiarygodnie i nie popsuło klimatu książki.
Podsumowując, powieść została napisana prostym językiem i dzięki temu czyta się ją bardzo szybko. Polecam każdemu kto lubi czytać historię o wampirach, warto poznać także polski punkt widzenia względem tych istot.