Jak tylko miałam okazję, to dorwałam się do kolejnego debiutu. Tym razem kryminalnego. Już sama okładka mnie zafascynowała. Minimalistyczna w formie, oddziałująca na wyobraźnię i zachęcająca do zapoznania się z treścią.
Spotkanie klasowe po latach. Termin: 19.09.2015, miejsce: zamek w Suchodole, mieścinie pod Poznaniem. Takie zaproszenie od dawnego kolegi szkolnego Marcina Budzikowskiego dostała większość, licznych bohaterów książki. Minęło 18 lat od tragedii, w której życie straciła Gosia potrącona śmiertelnie przez pijanego kierowcę. Na miejscu zdarzenia znaleziono nieprzytomnego od nadmiaru alkoholu chłopaka. Wszystko wskazywało na to, że impreza nie była zbyt udana, ale czy winny jest tylko i wyłącznie Wojtek? Tymczasem podczas przyjęcia na zamku ginie jeden z dawnych imprezowiczów. Po jakimś czasie w Suchodole umierają również inni członkowie małej społeczności. Dopiero po aresztowaniu i osądzeniu jednej z osób Dorota nie mogąc uwierzyć w winę dawnej, dobrej koleżanki zaczyna prywatne śledztwo. Okazuje się, że zgony wcale nie były tak naturalne, jak wszystkim się z początku zdawało… Jaka jest prawda? Co dokładnie wydarzyło się 18 lat temu? Czy ówczesna sekwencja zdarzeń ma wpływ na teraźniejszość?
Historia poprowadzona jest na kilku płaszczyznach czasowych oraz przekazana z perspektywy kilku osób. Początkowo mogłoby się wydawać, że zarówno postacie, jak i wydarzenia nie mają ze sobą za dużo wspólnego, ale cierpliwości, każdy kolejny rozdział prowadzi powoli, acz nieuchronnie do połączenia się wątków w jedną spójną całość. Niektórym może się taki rodzaj narracji nie spodobać, ale dla mnie to był jeden z wielkich plusów przekazanej na kartach książki historii.
W odbiorze debiutu przeszkadzała mi kiepska redakcja i korekta. By nie być gołosłowną, podam przykład:
„[…] unikanie trwałych związków jak ognia, w jej mniemaniu, było w jej mniemaniu najlepszym rozwiązaniem”.
Naprawdę mi to po prostu nie brzmiało. Dużo literówek, zamiast „w” było „z”, zamiast „teraz” było „tera” itp. niby mózg właściwie odczytywał to, co miało być, ale nie tak to powinno wyglądać. Błędy stylistyczne czy interpunkcyjne też się niestety zdarzały i to nawet dość często. Nie winię za to tylko i wyłącznie Autorki, ponieważ w szale poruszania palcami po klawiaturze mogło jej umknąć to i owo, ale od czego są osoby, które mają sprawdzać poprawność stworzonego tekstu?
Niemniej mimo niedociągnięć i niewyjaśnionych kilku spraw (nie napiszę, jakich by nie spojlerować) debiut czytało się niezwykle szybko, przyjemnie i z prawdziwym zainteresowaniem. Może nie wszystko zawsze było spójne. Nieścisłości i niedopowiedzenia w jednym wątku aż biły po oczach, ale to całkiem sprawnie stworzona historia. Początkowo wszystko wyglądało bardzo schematycznie: mała, zapyziała miejscowość, tragiczna śmierć, tajemnica sprzed lat, ale w trakcie Autorka udowodniła, że potrafi wnieść powiew świeżości i dobrze poprowadzoną akcją przełamała ów schemat. Samego zakończenia się domyślałam, ale w pewnym momencie dostałam prztyczka w nos – otóż okazało się, że dobrze rozpracowałam osobę mordercy, ale tylko częściowo. Liczę, że Autorka nie da się długo prosić i już główkuje nad następnymi przygodami nieustępliwej i inteligentnej Darii, jednej z najlepiej wykreowanych bohaterek.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Autorce – Agnieszce Peszek