Planeta Bałtyk recenzja

Z narzeczonym nie przepadam za opalaniem i leżeniem plackiem na plaży, wolimy spędzać wakacje bardziej aktywnie i zwiedzać okolicę. Oczywiście nad wodę też chodzimy, szczególnie wieczorami, żeby podziwiać piękne widoki zachodzącego słońca, ale w sumie nigdy nie zastanawialiśmy się nad naturą Bałtyku. Morze ładnie wygląda, uspokaja, jest sobie i szumi, a dopiero kiedy przyjdzie sztorm albo pojawi się foka na horyzoncie człowiek uświadamia sobie, że to przecież kawałek dzikiej przyrody.

Książka jest przepięknie wydana, już sama okładka robi wrażenie. W środku znajdziemy wiele grafik przedstawiających plaże, morskie rośliny i zwierzęta oraz różne motywy marynistyczne i statki. Treść jest uporządkowana, rozdziały są podzielone tematycznie, zawierają w sobie podrozdziały, także jeśli poszukujemy konkretnych informacji, to bardzo łatwo można je odszukać. Przy niektórych akapitach są dodatkowo wyszczególnione ważne zdania, to mi pomagało przy fragmentach, które nie interesowały mnie aż tak bardzo, więc tylko je przeglądałam. Nie ma żadnych zdjęć, ale to akurat mi się podoba. "Planeta Bałtyk" udała się tak ładnie i artystycznie, że dodatkowe obrazy to byłaby przesada. Poza tym...

...warto zobaczyć morze na własne oczy i po prostu pojechać na plażę z książką. Czasami jak czytałam o różnych nadmorskich miejscowościach, to aż chciałoby się tam być. Autorzy mogliby bez problemu zastąpić przewodników i opowiadać o okolicy. A czego tak właściwie się tutaj dowiemy? Najwięcej informacji dotyczy przyrody Bałtyku, bo też tym Andrzej Kruszewicz i Joanna Pawlikowska się zajmują na co dzień. Początkowe rozdziały to przedstawienie krótkiej historii morza, a na końcu znajdziemy rozważania o przyszłości. Te rozdziały oraz "Niebezpieczne depozyty na dnie" były dla mnie najbardziej interesujące.

Polecam osobom, które interesują się przyrodą albo chciałyby bardziej świadomie przeżyć swoje wakacje nad polskim morzem. Podoba mi się pomysł, żeby te wszystkie informacje zgromadzić w jednym pięknym wydaniu.