Filip Mastalerz był na emeryturze, która nieustannie kojarzyła mi się z jednym, wielkim koszmarem. W bezsenne noce przeglądał zgromadzone w szafie akta, wciąż nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi na to jedno, dręczące go pytanie. Jak to jest w ogóle możliwe, że on, jeden z najlepszych profilerów w Polsce, nie umiał ustalić, kto stał za zaginięciem jego żony.
Ciągle trafiał na mur, którego nie umiał przeskoczyć.
Próbował pogodzić się z tym, że Ewa musiała mieć jakieś tajemnice, których do tej pory nie umiał rozgryźć.
Ernest Doroszewski wystrzelił jak z procy. Zapakowana do samochodu Marta jęczała na tylnym siedzeniu. Zaczął się poród, a jego obowiązkiem było dowieźć ją na czas do szpitala.
Niestety, jak to w życiu bywa, przedmioty martwe płatają nam figla, w najmniej odpowiedziach momentach. Przy wyprzedzaniu ciągnika samochód Ernesta nagle zgasł i odmówił dalszej współpracy. Bóle Marty nasilały się z minuty na minutę coraz bardziej, a on spanikowany nie wiedział już co robić.
Nagle do samochodu podszedł wysoki, barczysty mężczyzna, oferując swoją pomoc. Marta niewiele myśląc, wsparła się na jego ramieniu i ruszyła z nim do samochodu. Niestety Ernest musiał zostać i zabezpieczyć swój pojazd.
Tak o to jego żona ruszyła rodzić z całkowicie obcym facetem...
To był ostatni raz, kiedy ją widział...
Jacek Piekiełko przybył do nas z kolejną książką i cóż mogę w skrócie powiedzieć...
Znowu jest mocno, szybko i konkretnie.
To jest naprawdę dobry thriller kryminalny.
Fabuła jest poprowadzona dwutorowo, co pozwala nam na jednoczesne śledzenie poczynań Eryka i Profilera. Nic w tej książce nie jest oczywistością, a zakończenie zaskakuje i nie jest sztampowe.
Poczynania bohaterów uzasadnia fabuła, przez co są wiarygodni dla czytelnika.
Jeśli nie czytaliście wcześniejszych książek Jacka, to szybciutko nadrabiajcie, bo warto. Jak dla mnie do tej pory najlepszą w dorobku autora, jest „Biały słoń”, ale każda z pozostałych jest tak samo godna polecenia.
Ten młody autor pokazał się naprawdę z dobrej strony i jestem bardzo ciekawa, co pokaże nam kolejnym razem.
„W złej wierze” to zaskakująco wciągający thriller, który bardzo Wam polecam!
#skarpawarszawska
#jacekpiekielko
#wzlejwierze
#renibook