Za sprawą wyzwania Krajów Nordyckich ostatnio odkrywam dużo skandynawskich kryminałów. Nazwisko autorki wpadło mi w oko na blogu Mary i od razu kupiłam książkę na allegro. Okazało się, że jest to już trzecia część przygód prawniczki Thory. Mimo tego postanowiłam nie kombinować i brać się za czytanie, bo termin wyzwania nadchodzi a ja dalej nic islandzkiego nie przeczytałam. ;)
Thorze tym razem trafia się dość dziwna, ale niby zarazem prosta sprawa Markusa, który chce wynieść coś z piwnicy swojego domu, który został zasypany popiołem w wyniku wybuchu wulkanu w 1973 roku. Zyskał taką możliwość, gdy archeolodzy odkopali jego dom z popiołów. Sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że w pudle tak interesującym jej klienta jest ludzka głowa. Dodatkowo obok niej leżą trzy ciała. Prosta sprawa zamienia się w bronienie klienta podejrzanego o zabójstwo.
Wszystko nieodłącznie wiąże się z wybuchem wulkanu Eldfell 23 stycznia 1973 roku na wyspie Heimaey. Zniszczona zostaje wtedy duża część wyspy, a jej mieszkańcy musieli ratować się wyjazdem na stały ląd. Wtedy też zdarzyły się wszystkie wydarzenia, do których musi dotrzeć Thora by obronić Markusa. Niestety wielu z tych, którzy coś wiedzieli już nie żyją, a pozostali uparcie wymazują ostatnie dni na wyspie z pamięci.
Do trzech ciał i głowy dochodzi jeszcze zabójstwo pielęgniarki, która mogłaby oczyścić Markusa z zarzutów. W tym wszystkim musi odnaleźć się prawniczka oraz sekretarka z kancelarii Bella. Islandzka policja jakoś niewiele robi, a często także pomija wiele dowodów.
Z czasem śledztwo staje się coraz bardziej zagmatwane. Dodatkowo Thora ma problemy w życiu osobistym, z byłym mężem, córką, synem i synową oraz wnukiem. Wielkim znakiem zapytania jest także mężczyzna, z którym na nadzieję się związać i ustabilizować życie uczuciowe.
Książkę czytało się bardzo dobrze, choć momentami była trochę zagmatwana i przynudzająca. Akcja nabiera tempa szczególnie w drugiej połowie kryminału, a zakończenie bardzo zaskakuje. Dodatkowo przyciąga tło rozgrywanej akcji, którym jest zimna i pokryta lawą Islandia.
5/6
Na pewno sięgnę po wcześniejsze części przygód Thory. :)
PS. Zapomniałabym wspomnieć: strasznie denerwowało mnie określenie "w Necie", "na Necie", że jeszcze skrót to i z dużej litery. Paskudnie.