Michael Cunningham to jeden z najlepszych współczesnych pisarzy amerykańskich. Jak dotąd znany był mi tylko z nazwiska, chociaż od jakiegoś czasu na mojej półce czekają jego "Godziny" - powieść nagrodzona Pulitzerem, zekranizowana w gwiazdorskiej obsadzie, która to ekranizacja ma na swoim koncie Złoty Glob i Oscara. Z pewnością w niedalekiej przyszłości zapoznam się z "Godzinami", jednak pierwsze osobiste spotkanie z tym autorem odbyłam przy okazji lektury jego najnowszej książki "Nim zapadnie noc".
Peter i Rebecca to nowojorskie małżeństwo po 40-ce. Ona jest redaktorką w czasopiśmie "Blue Light", on prowadzi galerię sztuki. Są zamożni, mieszkają w SoHo a ich jedyna córka Bea zrezygnowała ze studiów i wyjechała do Bostonu gdzie zatrudniła się jako barmanka - stanowi to dla rodziców problem i mniej lub bardziej świadomie szukają w sobie winy za to jak pokierowała swoim życiem. Wielkie uczucie z początków małżeństwa wypaliło się po ponad 20 latach wspólnego życia - Peter i Rebecca są razem bardziej z przyzwyczajenia niż z jakiegoś innego powodu.
Ten zdawałoby się poukładany i stabilny świat zostanie zachwiany kiedy przyjedzie do nich młodszy brat Rebekki Ethen, zwany w rodzinie Myłkiem. Myłek jest dużo młodszy od siostry - urodził się, kiedy Rebecca była już prawie dorosła i przysparza rodzinie masę kłopotów. Bardzo zdolny, zmieniał kilkakrotnie szkoły, miał problemy z narkotykami, nie potrafi znaleźć dla siebie miejsca. Jego kilkudniowa wizyta w domu siostry i szwagra będzie miała ogromny wpływ na tego ostatniego. Peter będzie musiał przeanalizować kilka spraw, uporać się z problemami z przeszłości i podjąć pewne decyzje - zdawałoby się błahe wydarzenia postawią pod znakiem zapytania jego przyszłość z Rebeccą...
Peter to człowiek niezwykle skomplikowany - z jednej strony koneser sztuki, ma wyrobioną pewną pozycję w swojej branży a jego galeria odnosi sukcesy, ale przy tym niepewny swojej wartości, stawiający się w cieniu zmarłego przed wielu laty brata. Szuka niepowtarzalnego piękna - w filmach Felliniego, powieściach Manna i Fitzgeralda, muzyce Schuberta i Coltrane'a ale też w pracach młodych artystów, których spotyka w związku ze swoją pracą. Początkowa niechęć do Myłka zmienia się w pewnym momencie w niemal obsesyjne uwielbienie jego młodości, witalności i czysto fizycznej urody. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że Matthew, brat, którego Peter darzył ogromnym przywiązaniem i którego starał się w dzieciństwie i wczesnej młodości naśladować był homoseksualistą. Niezdefiniowane do końca uczucia względem Myłka z jednej strony go przerażają, ale z drugiej dają mu poczucie więzi i bliskości ze zmarłym bratem.
Akcja powieści obejmuje zaledwie kilka dni, niecały tydzień - jeden z wielu w życiu Petera. Obserwujemy go w czasie przyjęcia, na które wypadało iść, w czasie odpoczynku, pracy oraz negocjacji z klientami i artystami, których chce pozyskać dla swojej galerii. Poznajemy osoby z jego najbliższego otoczenia, ludzi którzy pomimo nierzadko wieloletnich kontaktów tak naprawdę go nie znają - widzą tylko zewnętrzną otoczkę Petera Harrisa, sympatycznego i kulturalnego czterdziestokilkulatka.
Właściwie wszyscy bohaterowie skrywają jakieś drugie dno i nie można ich jednoznacznie ocenić - Rebecca próbująca zmienić brata, a przez to zatrzeć niepowodzenia wychowawcze względem własnej córki, Myłek, który niby chce zacząć życie od nowa, ale na dobrych chęciach kończy i Peter z jego wszystkimi lękami i uprzedzeniami.
Pomimo, że napisana przystępnym i łatwym językiem książka nie należy do lektur najłatwiejszych. To opowieść w której możemy dostrzec również wizualizację naszych własnych lęków i obaw. Bo podobnie jak Peter lękamy się odrzucenia, samotności, starości, śmierci...
I może właśnie dlatego warto po nią sięgnąć.