Syreny z Tytana recenzja

W pogoni za...

Autor: @pod_lasem_czytane ·5 minut
2019-07-25
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nie wiem czy istnieje dzisiaj ktoś, kto w jakiś sposób nie zetknął się z twórczością Kurta Vonneguta? czy to zaczytując się w lekturze, czy oglądając jedną z licznych ekranizacji jego powieści. Choć pisarza znam, jak dotąd nasze drogi się nie zbiegły w jednym "punkcie". Widziałam też kiedyś zestawienie statystyczne, że jest to literatura typowo męska, co mnie rozbawiło i z wrodzonej przekory sięgnęłam po "Syreny z Tytana" - pięknie wydane wznowienie wydawnictwa Zysk i S-ka.
Po przeczytaniu pierwszego zdania z pierwszego rozdziału: "Dziś każdy już potrafi odnaleźć sens życia w sobie samym" wiedziałam, że jest to lektura dla mnie.
 
Winston Niles Rumfoord zwany Kajtkiem wyruszył w podróż kosmiczną wraz ze swym psem Kazakiem. Nieopacznie wprowadził swój pojazd międzyplanetarny w sam środek infundybuły chronosynklastycznej - więc pan i jego pies zaczęli funkcjonować jako zjawiska falowe i pulsowali w odkształconej spirali pomiędzy Słońcem a Betelgeuzą, materializując się jedynie wtedy kiedy stykali z jakąś planetą - to tak chyba najprościej?

A sama infundybuła chronosynklastyczna to taki lejek czasowo-przestrzenny; nagięty ze wszystkich kierunków w tę samą stronę - jak dobrze zrozumiałam autora :)
 Kiedy sławny już eksplorator kosmosu materializuje się w swoim domu; na Ziemi, to tuż przy murze - pod jego posiadłością gromadzą się ludzie, którzy niczym fani lub też wierni oczekują na wyjaśnienia - objawienie, cud. Jednak żona Winstona - Beatrycze skutecznie chroni ich prywatność.

Na zaproszenie samego pana Rumfoorda - na materializację przybywa gość - Malachi Constant. Najbogatszy i chyba najbardziej "rozrywkowy" człowiek w Ameryce, przystojny trzydziestojednolatek. Nie bez znaczenia jest jego imię i nazwisko, które oznacza "wiernego posłańca". Kosmiczny podróżnik ma dla niego informację dotyczącą przyszłości. Z powodu przebywania w "lejku" Rumfoord zna przyszłość i zdradza Malachi'owi jej szczegóły. Dalsze losy bogacza będą wiązały się ściśle z obecną żoną Rumfoorda - Beatrycze. Para zainteresowanych wiedząc co ich czeka, robi wszystko by do spełnienia się przepowiedni nie doszło... Jednak czy będą mieli na to wpływ?
 
"Syreny z Tytana" to powieść, która jest jak ta sławna cebula ze "Shreka", ma warstwy, i to wiele warstw.
Na pierwszy rzut oka to zabawna powieść z gatunku since fiction. Jednak w trakcie czytania zmusza do zastanowienia się nad każdym jednym szczegółem, z których autor zbudował fabułę i postawienia sobie pytania czy to na pewno jest since fiction?
Nie tylko. To powieść o życiu każdego człowieka, o odwiecznym poszukiwaniu w nim sensu, o walce ze sobą, o walce z systemem, z przeciwnościami. O drodze do bycia lepszym, do samodoskonalenia. "Wierny Posłaniec" przeżył tyle żyć, przeszedł tyle przemian, że spokojnie może reprezentować całą ludzkość.
Ale.. ale to nie koniec. Winston Niles Rumfoord pan wszechwiedzący i nieomylny. Człowiek który widział to, co było, jest i będzie. Jest niczym jakiś bóg lub władza absolutna. Na zmianę ocala i niszczy. Steruje wszystkimi mieszkańcami Marsa za pomocą antenek w głowach, pozbawiając ich wcześniej pamięci. Marsjanie żyją niczym androidy czy zombie, którym ktoś przesyła dane - jak mass media robią dziś z nami. Wykonują polecenia, nie myślą. Muszą uczyć się oddychać i brać tabletki wspomagające ten proces. Zapłacą za to totalne podporządkowanie się - wysoką cenę.
Ziemianie niszczą, mordują - nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Bezmyślnie powtarzają przykazania nowego Boga Doskonale Obojętnego - którego głową kościoła jest oczywiście Rumfoord. I tu pojawia się z kolei motyw religii. Wszyscy pragną zbawienia i wieczności w Raju. A do czego ma służyć ta nowa religia? Do utrzymania i umocnienia posiadanej władzy absolutnej, bo do czegóż by innego? Religia opium dla ludu?

"Jego biedną duszę zalała fala błogości, gdyż uświadomił sobie, że jeden jedyny przyjaciel w zupełności zaspokaja ludzkie zapotrzebowanie na przyjaźń."
 
Autor stawia wiele pytań, na które daje odpowiedzi, ale nie są one jednoznaczne.
Cel życia - sens, dla każdego człowieka jest inny. Ale co się stanie kiedy go osiągniemy?
I czy w ogóle jesteśmy w stanie go osiągnąć? Bo może ta pogoń za nim jest już celem samym w sobie?
Co się dzieje z Winstonem kiedy w końcu rozumie - co było meritum wszystkiego co uczynił, jednocześnie wyrzekając się jedynej, prawdziwej wartości jaką ofiarował mu Salo?
Kiedy zrozumiał, że też jak wszyscy, którymi sterował - nie miał do końca wolnej woli.
To książka, której każdy dowolny fragment możemy interpretować na multum sposobów.
Wydaje mi się również, że każdorazowe jej przeczytanie spowoduje namnażanie się znaczeń.
 
Za pomocą słów Kurt Vonnegut zbudował piramidę ludzkiej egzystencji. Ubrał ją w język satyryczny, choć sam autor nie chciał być uważany za satyryka, a wszystko to oblekł w since fiction - z eksploracją niekończącej się otchłani wszechświata... to niebezpieczne zbliżenie się do geniuszu. Sam styl, którym operuje autor, jest prosty i zrozumiały. Nazewnictwo, które stosuje dla wszystkich "punktów" fabuły (celowo tak punktuję!) jest niesamowicie wieloznaczne - pomagający Rumfoordowi były mieszkaniec Tralfamadorii, posiada pewną moc, którą jest też zasilany jego statek - PWZ "Powszechną Wolę Zaistnienia".
 
Czy to taki zimny prysznic? Jesteśmy bezmyślni i źli? Może właśnie odwrotnie? Nauka o tym jak łatwo jest być dobrym i szczęśliwym? Że życie wcale nie musi być trudne? 
Marzę by zawsze mieć własną atmosferę do oddychania - jak tytułowy księżyc Saturna, by nie musieć pamiętać o tabletkach z tlenem i nie musieć posiadać nauczyciela - by umieć wykonać odruch bezwarunkowy! By zawsze słyszeć ten syreni śpiew. Aby zawsze mieć tego jednego przyjaciela i żeby też zbyt wiele nad tym moim życiem się nie zastanawiać...
Ciekawe o czym będę marzyć, kiedy przeczytam ją ponownie? 
 
Nie wiem czy dobrze zrobiłam pisząc swoją opinię od razu; po przeczytaniu, ale naprawdę jestem zachwycona i zła na siebie, że wcześniej nie sięgnęłam po któreś z dzieł Vonneguta.Tak, dzieł. Bo "Syreny z Tytana" to dzieło i dobrze, że została wznowiona z należną jej dbałością o szczegóły i jakość. 

" - O kurczę - westchnął Constant. - Życie jest zabawne, kiedy się tylko przestać nad nim zastanawiać".




Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-07-25
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Syreny z Tytana
9 wydań
Syreny z Tytana
Kurt Vonnegut
8.3/10
Seria: Vonnegut

Kultowa książka mistrza czarnego humoru, która w kostiumie powieści science fiction zadaje pytania o sens otaczającego nas świata W Syrenach z Tytana Kurt Vonnegut zastanawia się, do jakiego stopn...

Komentarze
Syreny z Tytana
9 wydań
Syreny z Tytana
Kurt Vonnegut
8.3/10
Seria: Vonnegut
Kultowa książka mistrza czarnego humoru, która w kostiumie powieści science fiction zadaje pytania o sens otaczającego nas świata W Syrenach z Tytana Kurt Vonnegut zastanawia się, do jakiego stopn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kurt Vonnegut jest autorem, po którego książki chciałam sięgnąć już od dłuższego czasu. Cóż, nie ukrywajmy, komu z nas nigdy nie obiło się o uszy nazwisko twórcy słynnej ,,Rzeźni numer pięć"? Osobiśc...

@popkulturkaosobista @popkulturkaosobista

Pozostałe recenzje @pod_lasem_czytane

Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga
Było ich dziewięcioro

Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa nie jest mi tematem kompletnie obcym. Co jakiś czas wracam do niej myślami. "Przyciąga nas to, co dręczy nasze sumienie". Anna ...

Recenzja książki Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga
Krok trzeci
Kiedy myślisz, że wiesz wszystko...

"Lubiła kochankę męża. Nie miała jednak pojęcia, co stało się z jej ciałem." Tyle właśnie powinien wiedzieć o fabule czytelnik, który postanowił przeczytać "Krok...

Recenzja książki Krok trzeci

Nowe recenzje

Drewniany aniołek
Przewodnik po Gdańsku czy powieść świąteczna?
@Szarym.okiem:

Mam z tą książką ogromny problem. Bo z jednej strony to była całkiem niezła historia, a z drugiej mocno okrojona z emoc...

Recenzja książki Drewniany aniołek
Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall
Dobre!
@daria.ilove...:

"To za trudne, rozpoznać znaczenie tego wszystkiego, życie, umieranie i pozwolenie na śmierć – łaska czy kara, egoizm c...

Recenzja książki Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall
Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Owce?
@daria.ilove...:

Owce po śmierci swojego pasterza decydują się odkryć kto przyczynił się do jego śmierci. Czy uda się odkryć mordercę?...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
© 2007 - 2024 nakanapie.pl