Weronika jest nauczycielką w szkole podstawowej, Hubert z kolei dumnym właścicielem warsztatu samochodowego. Wypadek samochodowy prowadzi do poznania tych dwoje. Mężczyzna wplątuje Weronikę w gangsterskie porachunki, co sprowadza na nią niebezpieczeństwo.
RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY
Chciałabym powiedzieć, że pod tą moim zdaniem nietrafną okładką kryje się dobra historia, jednak nie mogę. Zawiodłam się na tej książce i to nawet bardzo. Męczyłam się, czytając tę książkę. Przeczytanie jej zajęłoby mi około trzech godzin, jednak trwało trzy dni. Wynudzałam się na niej przeokropnie. Tylko co na to wpłynęło?
Uważam, że okładka nawet jak na książkę erotyczną jest zbyt wulgarna. Przypomina mi ona bardziej okładkę filmu dla dorosłych niż okładkę książki. Gdyby nie zachęcający opis, nie sięgnęłabym po tę pozycję.
Historia miała duży potencjał, jednak sposób jej przekazania nie przypadł mi do gustu. Bardzo proste i typowe dla tego gatunku dialogi czy opisy sytuacji w połączeniu z serotypowym myśleniem, nie bardzo mnie przekonało. W całej książce ciekawił mnie tylko jeden wątek — wiadomości od nieznanego numeru z pogróżkami. Nie był on najgorszy, jednak nie byłam usatysfakcjonowana jego rozwinięciem. Było zbyt chaotyczne, nagłe porwanie i śmierć/morderstwo dwóch osób.
Sposób napisania tej historii był tragiczny, opisy praktycznie nie istniały, przez co dużo sytuacji wzięło się znikąd bez wyjaśnienia. Nie oczekiwałam długich akapitów na pół strony, jednak wyjaśnienia i zarysowania istotnych elementów, które nacechowałyby treść emocjonalnie.
Bohaterowie byli jednolici, nikt się niczym nie wyróżniał poza jedną postacią, ale to jest temat na później. Nie zachowywali się jak dorośli ludzie, przypominali mi bardziej nastolatków, okrywających dopiero dorosłość. Mają oni również bardzo stereotypowe podejście do wielu spraw. Czy to jest coś dziwnego że mężczyzna zrobi śniadanie? Albo ogarnie coś w mieszkaniu? No nie. A główna bohaterka traktowała to jak coś niemożliwego. Wracając do tej jednej postaci — Tomka, denerwowała mnie jak mało kto zwłaszcza jego sprośnie komentarze w nieodpowiednich momentach.
Bohaterka została wykreowana na nauczycielkę, która w wakacje jest prostytutką. I coś w tej kreacji poszło nie tak. Weronika rezygnuje z wakacyjnej pracy po kilku dniach od poznania głównego bohatera. I stąd moje pytanie, czy był sens wprowadzać to na krótką chwilę skoro to mało być znaczące w całej historii? A moim zdaniem nawet dobrze nie zostało to zarysowane.
Huber jest wykreowany na kryminalistę, gangstera, który prowadzi swój warsztat. Jednak i tutaj się kreacja nie powiodła. Co do właściciela warsztatu nie mogę się przyczepić, to do jego kryminalnej przeszłości już muszę. Praktycznie w ogóle nie poczułam że jest on gangsterem i ma jakieś nielegalne powiązania. W ogóle nie pokazał swojej ciemnie niebezpiecznej strony. Oprócz wyjawienia przyczyny odsiadki w więzieniu to delikatnie na samym końcu dało się zauważyć zarys jego nielegalnej działalności.
Mężczyzna sprowadzał na Weronikę kłopoty, a ona jak idiotka mu ufała i robiła co jej kazał. Kilkukrotnie myślałam nad przerwaniem czytania, jednak wytrwałam do końca. Już po 50 stronach miałam ochotę rzucić książką i więcej jej nie dotykać.
Pomimo tego iż akcja działa się kilka tygodni, ja miałam wrażenie że kilka dni. Bohaterowie bardzo szybko nawiązali relację romantyczną, a dopiero co się poznali. Brakowało mi w tym konsekwencji i stopniowej zmiany relacji. Weronika na samym początku bała się Huberta, a jednak przy drugim spotkaniu zaprosiła go do domu, a jeszcze później wyjechała z nim na drugi koniec kraju. Czy tak robi odpowiedzialna osoba?
Podsumowując, nie poczułam wydarzeń. Nie poczułam chemii pomiędzy bohaterami. Nie polubiłam bohaterów. Zamysł był dobry, jednak po drodze do celu zgubiło się kilka ważnych elementów.