W cieniu płonących świec recenzja

"W cieniu płonących świec" Michael McDowell; Tabitha King

Autor: @Weta ·2 minuty
2011-06-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Przeciętny czytelnik jest przyzwyczajony do szablonowych książek. Coś musi się dziać, jakiś morał musi być w książce zawarty, musi być jakieś zakończenie. Prawda? A niekoniecznie.
Powieść Tabithy i Michaela jest inna. Akcja jest jak poobiedni odpoczynek. Niespieszna, czasem leniwa. Książka jest jak popołudnie w letni dzień, kiedy nie musimy nic robić i leżymy sobie na jakimś kocyku/hamaku. Jednakże wciąż mamy nad głową kilka przebiegających po niebie burzowych chmurek i wyczuwamy lekkie napięcie... Taka jakby cisza przed burzą.

Właśnie taki jest nastrój tej książki i chyba jedną z niewielu rzeczy jakie mam do zarzucenia autorom to to, że po tylu stronach nie nastąpił wreszcie wielki, ani choćby mały BUM! Największym zawodem w tej książce było właśnie zakończenie.

Muszę przyznać, że książka ta mimo swej sielankowości zawiera też sporą dawkę tego napięcia, a także duży ładunek groteskowości, strachu, dziwów i tajemnic. Trochę się w niej pogubiłam i tak właściwie chyba do tej pory nie wiem jaka w całej książce była rola Vennie i pani Mank, a także o co chodziło z tym cyrkiem. I w ogóle zakończenie mi się nie podobało, bo niewiele wyjaśniło i niewiele mówiło co się stanie później. Niby miało wszystko wyjaśnić, ale jak dla mnie nic nie wyjaśniło.

W powieści poruszony jest też ważny problem manipulacji i swego rodzaju okrucieństwa wobec dzieci, które są bezbronne, ale mimo wszystko kochają swoich bliskich. Mało tego jest to powieść o dorastaniu, więc można sobie przypomnieć czasy dzieciństwa. Zarówno chwile beztroskiego biegania po łące albo plaży jak w przypadku Calley, w poszukiwaniu skarbów jak i te mniej miłe kiedy życie niebezpiecznie chwiało się w posadach.
Książka z pozoru opowiada też o tym jak jedno wydarzenie potrafi wpłynąć na życie wielu ludzi, ale tak naprawdę dopiero na końcu ukazuje całą prawdę o tym wydarzeniu, jak okrutni mogą być ludzie kiedy chcą coś osiągnąć. I jak takie wydarzenie kształtuje młodą osobę.

"W cieniu płonących świec" jest całą galerią bohaterów wszelakiej maści od tych niewinnych po okrutnych i zepsutych do cna. Zdziwiło mnie w niej także bogactwo języka, które pomimo świata widzianego oczami dziecka nie przeszkadzało mi. I tu ukłon w stronę tłumacza (Tomasz Wilusz), który musiał sobie poradzić nie tylko z bogatym językiem, ale i mową potoczną (o której wspomnę poniżej).

Niewątpliwym plusem tej książki jest przede wszystkim klimat- akcja toczy się w latach '50 (które jak powszechnie wiadomo uwielbiam) i '60, oraz jej swego rodzaju prawdziwość, autentyczność- "wzorowej" pani domu zdarza się czasem powiedzieć "bedzie", a dzieci nie są geniuszami, ich mowa także pozostawia wiele do życzenia, a za "wszyćko" dostają nie raz po uszach.
No i za te dzieci jest wielki plus, bo wręcz nienawidzę powieści, w których bez wyjątku występują dzieci-geniusze... Tak tak dziecko posiadło wszelką wiedzę świata i wszystkie najlepsze cnoty, a genialnymi sentencjami potrafi sypać z rękawa...I o tak dzieci są bez wyjątku taaaakie niewinne... Bleh rzygać mi się za przeproszeniem chce jak czytam taki badziew.
Także na korzyść książki przemawia klimat, w którym elementy fantastyczne są jak najbardziej na miejscu i nie zawadzają, a tylko upiększają jej treść.

"W cieniu płonących świec" to dość specyficzna książka, którą tak sobie myślę, że nie każdy odbierze jak powinien i nie doceni. Ja będę o niej dumać jeszcze przez jakiś czas.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W cieniu płonących świec
W cieniu płonących świec
Michael McDowell, Tabitha King

Calliope „Calley” Dakin jest ukochaną córeczką tatusia, co wielce irytuje jej matkę Robertę. Drażni ją również to, że dziewczynka słyszy rzeczy, których dziecko słyszeć nie powinno, i wie rzeczy, któr...

Komentarze
W cieniu płonących świec
W cieniu płonących świec
Michael McDowell, Tabitha King
Calliope „Calley” Dakin jest ukochaną córeczką tatusia, co wielce irytuje jej matkę Robertę. Drażni ją również to, że dziewczynka słyszy rzeczy, których dziecko słyszeć nie powinno, i wie rzeczy, któr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Weta

Hinduskie zaślubiny
"Hinduskie zaślubiny"

Zanim ktokolwiek jest w stanie skupić się na opisie, czy tak jak w moim przypadku skreśleniu kilku zdań o tej książce, nie jest w może nie wpatrywać się przez kilka minut...

Recenzja książki Hinduskie zaślubiny
Handlarz śmiercią
Handlarz śmiercią

Skandynawskie kryminały jakoś mnie nie zachwycają, choć niewiele mogę na ich temat napisać, bo do tej pory czytałam tylko książki Läckberg, Larssona i Mankella z czego do...

Recenzja książki Handlarz śmiercią

Nowe recenzje

Burza
Burza
@snieznooka:

„Burza” to pełna akcji uczta dla zmysłów z bogato utkanym światem pełnym magicznych klątw, intryg politycznych i moraln...

Recenzja książki Burza
Bursztynowy miecz
Bursztynowy miecz
@snieznooka:

„Bursztynowy miecz” to drugi tom cyklu Jeleni Sztylet autorstwa Marty Mrozińskiej. Doskonale pamiętam, kiedy zaczęłam c...

Recenzja książki Bursztynowy miecz
Niebezpieczny kontrakt
Niebezpieczny kontrakt
@snieznooka:

„Niebezpieczny kontrakt” łączy w sobie to, co bardzo lubię, czyli motyw wilkołactwa w literaturze oraz mafii. Dawno nie...

Recenzja książki Niebezpieczny kontrakt
© 2007 - 2024 nakanapie.pl