„Potykałem się niemal non stop, ale wiecie co… nie ma to znaczenia. Najważniejsze, że po upadku następuje podniesienie. Tyczy się to wszystkich. Możemy wszystko, trzeba tylko mieć samozaparcie.”
Recenzja premierowa!
Książka „Uzależniony droga do trzeźwości” została napisana na podstawie życia Adama Gałęskiego. Jest to swoiste studium przypadku. Opis doświadczeń młodego mężczyzny w walce z nałogiem. Swego czasu zaczytywałam się w lekturach o podobnej tematyce. Wiele z nich czyniło świat używek czymś intrygującym, tajemniczym, a narkomanów ukazywało jako oddaną sobie wspólnotę. Monika Jagodzińska pokazała, że świat uzależnień nie jest atrakcyjny, a używki nie budują więzi międzyludzkich.
Pozycja rozpoczyna się w dniu ślubu Adama, następnie czytelnikowi zostaje przedstawiona jego przeszłość. Kompozycję zamyka uroczysta przysięga małżeńska. Książka jest zapisem wspomnień mężczyzny. Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czytelnik może wczuć się w sytuację narratora – Adama, narkomana. W książce jest mało dialogów, co ujmuje jej dynamizmu. Dominują przemyślenia mężczyzny oraz opisy zdarzeń. Akcja nabiera tempa podczas pobytu Adama w zakładzie karnym. Byłam bardzo ciekawa za co tam trafił i jak sobie poradzi.
Pierwszym narkotykiem, który zażywał Adam była marihuana. Autorka znakomicie pokazuje, że nawet „trawka”, która potocznie jest zaliczana do narkotyków miękkich, może uzależnić. Pragnę podkreślić, że podział na narkotyki miękkie i twarde jest zwyczajowy i niesłuszny. Każdy wyniszcza organizm i może uzależnić, co widać na przykładzie Adama. Z przyczyn ekonomicznych mężczyzna zaczyna brać dopalacze. Są one tańsze, a on z reguły nie dysponuje nadmiarem gotówki. Kolejnym etapem w jego życiu jest wędrówka po ośrodkach dla uzależnionych. Rozpoczyna ją od KARANu (Katolickiego Ruchu Antynarkotycznego), następnie przebywa w ośrodkach MONARu. Czytelnik może poznać zwyczaje i reguły panujące w różnych placówkach. Większość podejmowanych prób terapii kończyła się ucieczkami. Po niepowodzeniach terapeutycznych Adam stawał się bezdomny. Nie miał odwagi wracać do domu dopóki ten stan rzeczy nie zaczynał mu za bardzo doskwierać. Autorka ukazała próby manipulacji najbliższymi, aby osiągnąć swoje cele. Kłamstwa, cwaniactwo, egoistyczne podejście do życia. Narkomana interesuje tylko zaspokojenie własnych potrzeb.
„Udawałem czystego, brudząc się nieustannie.”
Monika Jagodzińska zabiera czytelnika w podróż do umysłu osoby uzależnionej, pełnego rozterek irracjonalnych pomysłów. Ukazuje wewnętrzne dialogi Adama, jego sprzeczne myśli. Z jednej strony kusi go powrót do nałogu, z drugiej chciałby z nim skończyć. Podkreśla znaczenie silnej woli w tej nierównej walce oraz to, jak ważna jest zmiana swojego nastawienia, a nie tylko zachowania. Punktem kulminacyjnym jest moment, w którym Adam zrozumiał, ze musi zmienić siebie, a nie tylko podporządkować swoje zachowanie regulaminowi ośrodka.
„To, że będę należycie funkcjonował, nic nie da, jeśli nie zmienię się w środku.”
Na przykładzie znajomych Adama ukazana zostaje kruchość życia w starciu z nałogiem. Wiele młodych osób przegrało siebie – przedawkowali, nie wytrzymali, popełnili samobójstwo. Pozycja ta bez ogródek opisuje brutalne konsekwencje ćpania. Bezdomność, wypadki, możliwość pobicia, głód (zarówno ten naturalny, jak i substancji odurzających), łamanie prawa, wpływ na młodego człowieka i jego najbliższe otoczenie.
Jednak zastanawia mnie sytuacja, jaka została przedstawiona podczas kolizji drogowej. Wezwano prokuratora oraz nie można było przestawić samochodów pomimo braku ofiar śmiertelnych. Z tego, co wiem takie kroki podejmuje się, gdy w wypadku ktoś zginął.
„Uzależniony droga do trzeźwości” jest szczerą spowiedzią Adama podczas której wyznaje wszystko, co go w życiu spotkało. Wpadki, problemy, nałogi, konsekwencje. Chwilami uderzający jest brak umiejętności logicznego myślenia, przewidywania konsekwencji swoich czynów. Takie są skutki nałogu.
Warto zaznaczyć, że autorka bardzo dobrze ujęła rodzinę, jako całość. Zauważyła, że gdy jeden z członków ma problem, to relacje wszystkich się zmieniają. Cały system rodzinny wymaga naprawy. Ważna jest postawa rodziców Adama, którzy zaczęli uczęszczać na terapię dla współuzależnionych, aby wiedzieć jak się w stosunku do niego zachować.
Myślę, że jest to wartościowa pozycja i sprawdzi się jako prewencja uzależnień.
Za możliwość recenzji dziękuję autorce.