Z dnia na dzień na rynku pojawia się coraz więcej książek. Z miesiąca na miesiąc zmieniają się powieści, które trzeba przeczytać. Kiedyś były to wampiry, w innym okresie czasu wilkołaki, jeszcze kiedy indziej smoki, a ostatnio są to dystopie. Dla mnie jednym z ciekawszych okresów, był ten, kiedy zaczytywałam się w książkach o nekromantach i duchach. Nic więc dziwnego, że kiedy usłyszałam o "Między teraz, a wiecznością" byłam ciekawa, czy lektura pozwoli mi ponownie przenieść się do świata, w którym jedyny wątek fantastyczny jest prowadzony tylko i wyłącznie przez zjawy.
Julia najchętniej wymazałaby cała swoje dotychczasowe życie z pamięci i zaczęła wszystko od nowa. Teraz jest po przeprowadzce, nikt jej nie zna i znów chce być tak lubiana, jak w przeszłości. Dlatego oszukuje i udaje, że mieszka w bogatej dzielnicy, dlatego ukrywa swoją przeszłość. W szkole poznaje Nikiego, który skrywa pewien mroczny sekret. Gdy tylko pojawia się w pobliżu, wszyscy uciekają wzrokiem i przestają rozmawiać. Pewnego dnia chłopak przynosi do dziewczyny wiadomość od dziadka. Tylko, że jej dziadek nie żyje.
Autorka miała ciekawy pomysł i to jej się udało. Od początku do końca powieść jest nieprzewidywalna. Stopniowo odkrywamy przeszłość Julii, która jest zaskakująca i trudna. W książce pojawia się wątek fantastyczny w którym główną rolę odgrywają duchy. Miło zaskoczyło mnie to, że autorka dobrze go wyważyła i "paranormalność" nie bierze góry nad resztą powieści, ale dobrze się z nią zespala, tworząc całkiem ciekawą mieszankę.
Jedynym minusem w książce jest... główna bohaterka. Bywa czasem tak, że niektóre postaci nie przypadają nam do gustu, ale na tym polu autorka przeszła samą siebie. Czasami po prostu nie wiedziałam czy żałować Julii, czy rzucić książką o podłogę. Może to dobrze, bo dzięki temu wiadomo, że książka wywołuje prawdziwe emocje, ale z drugiej strony gdyby postać była ciekawsza i nie tak głupiutka, lektura zdecydowanie by zyskała. Julia jest bohaterką, która dopiero pod koniec powieści pokazuje swój charakter i udowadnia, że sama też coś potrafi, chociaż tak naprawdę przez większą część opowieści jest po prostu nijaka, a jej zachowanie można uznać za nieodpowiednie.
Akcja rozwija się stopniowo. Początek można uznać za dosyć przeciętny, ale z każdą chwilą coraz bardziej się rozkręca. Dopiero pod koniec autorka bardziej się zagłębia w wątek fantastyczny i go zaczyna rozwijać. Wtedy dopiero okazuje się, jaki potencjał ma w sobie ta historia. Z każdą chwilą byłam coraz bardziej ciekawa, co jeszcze odkryję wraz z bohaterami. Zdecydowanie ten świat i mrok, który go otacza, to największe plusy lektury.
Podsumowując powieść była naprawdę ciekawa i oryginalna. To, co wyróżnia ją na tle innych to zdecydowanie pomysł i jest to najciekawsza część lektury. Z wszystkich postaci najbardziej polubiłam Nicka i jest on moim zdaniem najbardziej intrygującym bohaterem. Książkę fajnie mi się czytało, ale liczyłam na coś więcej. Nie mniej jednak, warto ją poznać.