Marie Lucas to niemiecka pisarka. Jedną z jej pozycji wydał właśnie Egmont. W 2014 roku wyszło „Między teraz a wiecznością”.
Julia przenosi się z mamą do nowego miejsca. Chcą zapomnieć o przeszłości. Dziewczyna całkiem nieźle sobie radzi – dogaduje się z nowymi znajomymi, ma chłopaka. Musi jednak kłamać – nie chce przyznać się do tego, czemu się przeprowadziła. Nie mówi też znajomym, że mieszka w maleńkim mieszkanku. W końcu, gdy jej dziadek umiera, ma dość. Zaczyna spotykać się z Nikim. Chłopak ma jednak pewną tajemnicę – może rozmawiać z duchami zmarłych. Duch dziadka Julii też chce jej coś przekazać. Niki jest pośrednikiem między nim a wnuczką. Julia mu wierzy, ale jej nowi przyjaciele już dawno skreślili nastolatka z listy swoich znajomych. Uważają, że jest dziwakiem. Do takiej opinii przyczynił się chłopak Julii, który dawniej przyjaźnił się z Nikim, ale teraz traktuje go jak świra. Julia jednak lubi chłopaka. Tylko przed nim się otworzyła. Niki wie o jej zmarłym ojcu i znienawidzonym przyrodnim bracie, o tym że Julia ma problemy z otrzymaniem spadku po ojcu. Chce jej pomóc. W końcu dziewczyna zwierza się także swojemu chłopakowi z problemów, jakie ma. Obaj chcą zaangażować się w sprawę pomocy Julii, ale też w walkę o jej uczucia.
Książka należy do serii „Poza czasem”, którą wydaje Egmont. Jak zawsze, seria ta wyróżnia się piękną okładką, która przyciąga wzrok.
Narracja pierwszoosobowa pozwala przenosić się wraz z główną bohaterką w przeszłość. Wspomina ona swoje poprzednie życie, co miesza się z teraźniejszością. Poza tym dzięki temu poznajemy myśli i uczucia Julii, które wyraża ona bezpośrednio.
Język jest dość prosty, uwspółcześniony. Pojawiają się wtręty angielskie, ale też z innych języków. Znalazłam jednak jedno powiedzenie łacińskie, które nie było zaznaczone kursywą, jak poprzednie zapożyczenia. Niekiedy miałam też wrażenie, że czegoś mi brakuje w treści zdania, jakby nie były one kompletne. W treści pojawiło się też sporo wyrażeń, które zdaniami nie były, ale nie musiały nimi być, by podtrzymywać kontakt z czytelnikiem.
Historia fantastyczna, młodzieżowa z wątkiem przyjaźni, miłości, bogactwa i problemów w szkole. Mieszanka dość typowa. Momentami książka nudziła i była zbyt niedorzeczna – mimo że znajomi Julii nie lubili Nikiego, pojawił się on w domu jej koleżanki, by ją ratować. Odnosiłam wrażenie, że nie wszystko zostało przemyślane przez autorkę.
Wielkim plusem jest wątek fantastyczny. Niki nie tylko widzi duchy, ale też może z nimi rozmawiać, jest ich posłańcem. Demony, złe duchy, dobre dusze – mieszanka jak w ludzkim życiu. Drugą interesującą rzeczą był fakt, że Julia i jej znajomi byli w takim wieku, w którym miłość jest nie tylko uczuciem platonicznym, ale łączy się też z pożądaniem. Poznawanie przez nich tej sfery także znalazło swoje miejsce w powieści.
Ogólnie książka mnie nie porwała. Były fragmenty, które mnie zaciekawiły, czasem wciągnęły na chwilę, jednak całość nie była zbyt zajmująca. Przeczytałam książkę, bo nie lubię zostawiać nieskończonych powieści, ale nie jestem jej fanką.
Polecam tym, którzy szukają czegoś niewymagającego. Fantastyka młodzieżowa, która bogata jest we wszystkie te składniki, które mieć powinna: miłość, przyjaźń, dojrzewanie, a na dodatek jeszcze duchy. Ach, no i rywalizacja o serce dziewczyny, która ma swoje tajemnice.