Szesnastoletnia Emma wciąż nie może się pozbierać po tragedii, która uderzyła w jej rodzinę i odebrała jej bliską osobę. Coraz bardziej zamyka się na świat zewnętrzny, szukając sposobów na ukojenie bólu w internecie. W ten sposób na jednej z facebookowych grup poznaje Paul. I chociaż nigdy nie widzieli się na oczy, po wielogodzinnych rozmowach na czacie, Emma ma wrażenie, jakby znali się od dawna i zaczyna się dzielić z chłopakiem najskrytszymi tajemnicami i coraz bardziej zaczyna wpuszczać go do swojego życia. I wtedy wokół niech zaczynają się działać niepokojące rzeczy, których jedynym logicznym wyjaśnieniem jest ingerencja... Paula. Ale czy to możliwe, żeby chłopak mieszkający setki kilometrów od niej mógł sterować jej życiem wyłącznie za pomocą komputera?
Pewnie nie jedno z Was ma chociaż jednego znajomego, którego zna wyłącznie z sieci i dzieli się z nim informacjami ze swojego życia, chociaż nigdy nie widzieliście się twarzą w twarz. Nie raz wydawało się wam, że rozumieją was lepiej niż ludzie z najbliższego otoczenia. Ale czy naszła was chociaż raz refleksja, że ten ktoś po drugiej stronie komputera może być kimś innym niż nam się wydaje? Że wszystkie dane na nasz temat, które beztrosko publikujemy w internecie kiedyś mogą zostać wykorzystane przeciwko nam?
Główna bohaterka powieści Claudi Pietschmann zawiera właśnie tego typu znajomość. I muszę od razu to powiedzieć; ręce opadają na samą myśl, jak bardzo naiwna i głupiutka jest Emma, której trauma najwyraźniej przyćmiła kompletnie logiczne myślenie. Takie pojęcie, jak to, że w internecie każdy może być kim chce i nie wszystko z góry musi być prawdą, najwyraźniej jest jej totalnie obce. Jest tak zaaferowana relacją Paulem, że podaje mu dosłownie wszystko na swój temat (a także rodziny czy znajomych) na srebrnej tacy i nie przyszła jej do głowy żadna refleksja, że ktoś to może wykorzystać przeciwko niej, dopóki nie zrobiło się za późno. I chyba nie będzie żadnym spoilerem, gdy wam powiem, że Paul okazał się być daleki od wyobrażeń Emmy, bo tego można domyślić się z już z samego opisu z tyłu okładki, nie będę wam jednak zdradzać JAK BARDZO. Chłopak, wykorzystując uzyskane informacje coraz bardziej natarczywie zaczyna ingerować w życie Emmy i zaczyna się stawać realnym problemem, nad którym dziewczyna szybko traci kontrolę. Zaś podejmowane przez nią próby rozwiązania tego wołają o pomstę do nieba.
I chociaż nie ma w “Chmurze” nic aż tak specjalnego, co by ją wyróżniało na tle innych powieści młodzieżowych z elementami dreszczyku, to mimo wszystko lektura wywołuje w nas trochę refleksji. O tym jak często bezmyślnie wystawiamy swój wizerunek i dzielimy się bardzo osobistymi sprawami z resztą świata, nie zastanawiając się nad tym jakie mogą być tego konsekwencje. Autorka zawarła tutaj również ciekawy motyw, jak bardzo opieramy swoją codzienność na nowinkach technicznym, które w domyśle mają nam ułatwiać życie, a tymczasem mogą zostać wykorzystane przeciwko nam. Szkoda tylko, że sama historia niespecjalnie porywa; jak na thriller zdecydowanie zabrakło tego czegoś, co faktycznie by wzbudzało niepokój w czytelniku. Tymczasem, gdy już jakoś w połowie powieści poznajemy prawdziwą tożsamość Paula, tempo akcji znacznie zwalnia i nie dzieje się tu absolutnie nic, co by mogło nas wysadzić z kapci. Później jesteśmy tylko głównie świadkami motania się Emmy, próbującej sobie poradzić z problemami, które wynikły z jej głupoty. Za plus można uznać lekki i przyjemny styl jakim posługuje się Pietschmann co sprawia, że przez “Chmurę” dosłownie się płynie i można ją przeczytać niemalże na raz, ale to niestety trochę za mało.