Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.
Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego?
Byłam pewna, że będzie to kolejne romansidło w stylu Gwiazd naszych wina. Myliłam się.
Książka opowiada o 18-letniej Kiersten, dziewczynie, która z małej wioski wyjechała do wielkiego miasta by studiować. Już pierwszego dnia poznaje ona przystojnego Wes'a, ośmieszając się przy tym. Tylko Kiersten potrafi pomylić przystojniaka, który ma ośmiopak (nie przewidzieliście się, napisałam ośmiopak) z drzewem.
"Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo."
Książka zaczyna się jak każdy romans. Mego super przystojny facet i nieśmiała dziewczyna zakochują się w sobie, ale ta historia ma drugie dno. Choroba, poświęcenie, miłość, nadzieja to właśnie ta mieszanka spowodowała, że Utrata trafia na listę "Moje ulubione". Powieść nie raz wywołała u mnie wybuchy niepohamowanego śmiechu, jednak w niektórych momentach współczułam głównym bohaterom.
Styl pisania autorki był przejrzysty, więc książkę przeczytałam w oka mgnieniu. Powiem Wam, że ta powieść mnie zahipnotyzowała, bo nie mogłam się od niej oderwać. Kolejnym plusem są krótkie opisy i interesujące dialogi. Nie zawierały one niepotrzebnych informacji, tylko konkrety co bardzo cienię sobie w książkach. Dobrym pomysłem było podzielenie rozdziałów na punkt widzenia chłopaka i dziewczyny, dzięki czemu miałam szanse poznać myśli obojga.
Pani Dyken mogę pogratulować stworzenia realistycznych bohaterów, którzy są młodzi i lubią zaszaleć. W przeciwieństwie do Hazel i Gusa z GNW postacie z Utraty zachowywali się bardziej jak studenci, a nie jak filozofowie co według mnie jest zaletą tej książki.
Kiersten dołącza do elity moich ulubionych bohaterek. Mimo, że momentami była trochę denerwująca to spodobał mi się tok jej myślenia. Poza tym przez niektóre swoje zachowania dziewczyna rozśmieszała mnie.
Weston, co można o nim powiedzieć. Niby śliczny syn bogacza, świetnie grający w football chłopak jednak jak każdy, młodzieniec skrywa swoje tajemnice, które mogą wpłynąć na jego związek z Kiersten. Wes oczarował mnie już na początku książki, czyli od momentu porównania jego brzucha z drzewem. Postać ta kojarzy mi się z Noahem z książki Michelle Hodkin, którą osobiście uwielbiam.
W powieści wystąpiła także Lisa, współlokatorka Kiersten, która uwielbia, kiedy faceci mają tatuaże na sześciopakach i , która w liceum uważana była za prostytutkę. Do tego dodajmy jeszcze Gabe, kuzyna Lisy. Facet traktuje dziewczyny jak jednorazowe chusteczki do nosa, ale mimo to o współlokatorkę swoje kuzynki dba jak ojciec.
Mimo, że nie przepadam za romansidłami to ta powieść bardzo mi się podobała i nie mogę doczekać się aż sięgnę po następny tom. Polecam Utratę wszystkim, nawet osobom, które nie czytają na co dzień książek o miłości.
~ A.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Feeria.