"Uśmiech przeznaczenia - mruczy Oleg. - Chyba znalazłaś tytuł do książki, którą specjalnie dla mnie napisałaś, jak myślisz, mała?"
Bardzo długo nosiłam się z zamiarem poznania pióra Klaudii Max. Jej seria "Czerń rubinu" kusiła i nęciła swoim mrokiem. W końcu uległam. Przyznam, że książki mi się podobały (do nadrobienia została mi jeszcze jedna część), ale dopiero "Uśmiech przeznaczenia" zdobył moje serce. To historia Gai i Olega opowiedziana w dwóch tomach: "Odnaleźć szczęście" i "Ocalić miłość", dostępna w formie e-booka. Wersję papierową można było zakupić po uprzednim zamówieniu bezpośrednio u autorki.
Na moje nieszczęście czytałam te książki z przerwami, przez co straciłam trochę z tej historii. To tak jakby odłożyć ukochaną powieść w trakcie lektury i wrócić do niej ponownie za jakiś czas. Wciąż się pamięta jej magię, jednak niektóre szczegóły gdzieś zginęły w odmętach pamięci. Miałam podobnie, choć przyznam, że bardzo szybko sobie wszystko przypomniałam i po prostu przepadłam. Namiętność między dwójką bohaterów jest tak obezwładniająca, że przenika czytelnika na wskroś. Ale, zanim dochodzi między nimi do zbliżenia, musi minąć trochę czasu.
Pierwsza część traktuje w głównej mierze o drodze jaką Gaja i Oleg muszą pokonać, by zostać parą. Choć ich serca bardzo szybko zaczęły bić w jednym, wspólnym rytmie, spotyka ich szereg przeciwności uniemożliwiających bycie razem. Jeśli wydaje się Wam, że drugi tom jest mniej interesujący, jesteście w błędzie. Bohaterowie są już ze sobą w związku, jednak wciąż muszą walczyć o swoje szczęście. Co rusz pojawiają się osoby trzecie dążące do zniszczenia tego, co udało im się zbudować. Nie, tu wcale nie wieje nudą, jest dynamiczna akcja i niegasnąca namiętność między partnerami. Muszę Wam przy tym zwrócić uwagę, że opisy zbliżeń między nimi są takie jak lubię, nienachalne i bardzo subtelne, choć zarówno Gaja, jak i Oleg nie należą do aniołków. To postaci z krwi i kości, które oczekują od życia różnych doznań, w zależności od targających nimi emocji.
Przyznam, że czytałam te książki z wypiekami na twarzy! Oczami wyobraźni widziałam główną bohaterkę w różnych, opisywanych przez autorkę sytuacjach. Gaja od samego początku wzbudziła moją sympatię i mocno jej kibicowałam. A Oleg? No, cóż... z pewnością może pretendować do roli mojego męża książkowego. Czuły i opiekuńczy, a do tego z ujmującym wyglądem. Tak, z takim mężczyzną można z... zbłądzić 🥰 Dodam jeszcze, że relacja tej dwójki jest taka prawdziwa i szczera, myślę że godna pozazdroszczenia. Oboje troszczą się o siebie nawzajem, dbając o swoje potrzeby oraz oferując bliskość i zrozumienie w trudnych dla nich momentach.
"Uśmiech przeznaczenia" to piękna opowieść o niespodziankach zaoferowanych nam przez los. Napisana ujmującym językiem, świadcząca o progresie literackim autorki.
Życie ludzkie różnie się toczy, jednak nie należy zniechęcać się doznanymi niepowodzeniami, gdyż czasem zwykłe, niepozornej momenty mogą nam zaoferować coś, czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Otworzyć nam drzwi do szczęścia, wpuszczając przez nie ciepło i miłość.
Moja ocena 8/10.