Druga Wojna Światowa, Wielka Brytania. Charles Ryder wraz z oddziałem mają być przeniesieni do nowego obozu wojskowego. Ku jego zdziwieniu, zostają zakwaterowani w Brideshead – dworze, który stanowił cichą scenerię najważniejszych chwil jego młodości. To okazja, by wspomnieniami wrócić do lat 20. i 30. XX wieku, gdy wisząca w powietrzu wojna była jak niewyraźny sen. To czas rozrywek brytyjskiej arystokracji, czas polowań i przyjęć. To gorące, piękne lato, wypełnione winem, beztroską, młodzieńczą radością i przyjaźnią z Sebastianem.
Książka opowiada o dwóch rzeczach – po pierwsze, o gorącej przyjaźni Charlesa i Sebastiana. Ta część powieści rozgrywa się pod hasłem „Contra Mundum” – to czas nieskrępowanych zabaw, łamania uniwersyteckich konwenansów, pełen picia i cieszenia się sobą. Musi się jednak w końcu pojawić tytułowy bohater, dwór Brideshead. Sebastian nienawidzi rodzinnego domu, pragnie uciec od władczej matki, boi się, że zabierze mu Charlesa. Ten zaś od razu pokocha to miejsce, pełne nieznanego mu do tej pory przepychu, zapragnie malować i związać się z eleganckimi murami Brideshead, oddychać powietrzem mającej odejść wkrótce epoki.
Nie sposób mówić o relacjach rodzinnych i uczuciowych bez drugiego elementu tej powieści, religii. Waugh przemycił do książki nie tylko swoje własne doświadczenia ze studiów w Oxfordzie, także homoseksualne, ale też poglądy na religię. Początkowo był agnostykiem i swojego bohatera uczynił ateistą. Religia katolicka wciąż jednak pozostawała ważna w życiu autora, z czasem się nawróci. Tak oto „Powrót do Brideshead” maluje obraz rodziny katolickiej, wyniszczanej przez tę religię, a jednocześnie nie potrafiącej się bez niej obyć.
Matka Sebastiana, lady Marchmain jest kobietą silnie wierzącą, która kieruje całą rodziną. Jest twarda i stanowcza, ale w zawoalowany sposób. Nie jest złą osobą – wierzy, że właśnie tak powinna wychować dzieci. Wszystko, co robi, robi dla ich dobra. Ostatecznie jednak wyniszcza cały ród, zwłaszcza Sebastiana, który próbuje uciec przez zakorzenioną głęboko w nim religią, poczuciem winy i brakiem akceptacji w alkohol. Charles nie będzie umiał mu pomóc – jego sugestie, że Sebastian potrzebuje więcej przestrzeni i wolności nie przemawiają do lady Marchmain. Sam też jest rozdarty. Pragnie ratować przyjaciela, ale jednocześnie nie chce opuszczać Brideshead, chce włączyć się w to piękne, arystokratyczne życie. W końcu pragnie zbliżyć się do siostry Sebastiana, Julii. Także jej, jak i ojcu rodzeństwa, spróbuje pomóc w byciu szczęśliwym.
Charles jako agnostyk próbuje przeciwstawiać się zasadom świata Brideshead. Niezrozumiałe są dla niego poczucie winy, obowiązku wobec Boga, strach przed grzechem. Wszelkie próby zmiany tego porządku spełzają na niczym. Wszyscy członkowie rodziny, także ci, którzy będą chcieli buntować się przeciw religii, ostatecznie do niej powrócą, nawet jeśli to oznaczać będzie rezygnację ze szczęścia.
W książce zderza się kilka obrazów – zaczynając od beztroskiej młodości bohaterów, pięknej scenerii arystokratycznych dworów, by przejść w ponurą opowieść o walce z własnymi pragnieniami. Bohaterowie sami nie do końca wiedzą, czego chcą, próbują zacząć życie od nowa. Tworzą się między nimi uczucia wykraczające poza konwenanse, niezgodne z religią, nieakceptowane przez kręgi towarzyskie. Ale nie jest łatwo zapomnieć o zasadach wpajanych od dzieciństwa, ciężko pozostawić rodzinę. Na koniec przychodzi wojna – zamykając raz na zawsze tamtą epokę. Sam autor, tworzący tę powieść w trakcie przerw od służby wojskowej, pisze: „książka ta przeniknięta jest jakby tęsknotą za jedzeniem i winem, za splendorami minionej przeszłości, za retorycznym, ozdobnym językiem, który teraz, przy pełnym żołądku, uważam za coś odrażającego. (…) Ofiarowuję ją młodszemu pokoleniu czytelników jako pamiątkę raczej drugiej wojny światowej niż lat dwudziestych bądź trzydziestych, którymi pozornie się zajmuję”.
Krótko o ekranizacji Juliana Jarrolda: Film czaruje klimatem epoki. Zadbano o wszelkie szczegóły: stroje, samochody, architekturę, rozbłyski światła w kanałach Wenecji i upał Maroka. Odniosłam jednak lekkie wrażenie, że film bardziej bezpośrednio ukazuje relacje uczuciowe trójki głównych bohaterów, mówiąc wprost rzeczy, które w książce pozostawały w domyśle (wciąż były oczywiste, ale jednak subtelniej zasugerowane). Nie psuje to jednak odbioru całości – to ekranizacja świetnie oddająca tematykę i klimat książki.
Na podstawie książki powstał w 1981 także jedenastoodcinkowy serial telewizyjny z Jeremy Ironsem w roli głównej, który cieszył się sympatią widzów.