Kocham romanse sportowe, a ostatnio bardzo polubiłam te, w których występuje hokej, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok "Collide". Książka została bardzo ładnie wydana, poza okładką w moim ulubionym kolorze, ma również piękne barwione brzegi. Czy zatem treść publikacji dorównuje jej stronie wizualnej? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównymi bohaterami historii są prymuska z ambitnymi planami na przyszłość — Summer Preston oraz kapitan uczelnianej drużyny hokejowej — Aiden Crawford. Panna Preston za wszelką cenę pragnie zostać psychologiem sportowym, więc gdy jej promotorka stawia jej ultimatum, dziewczyna nie ma wyjścia i musi zacząć współpracować z przedstawicielem znienawidzonej przez siebie dyscypliny sportowej. Czy dziewczyna odniesie sukces, a jej praca badawcza otworzy jej drzwi do kariery?
Jedno jest pewne, Aiden został wybrany do wzięcia udziału w projekcie w ramach kary wyznaczonej przez trenera, więc nie jest specjalnie zadowolony ze współpracy z Summer. Czy zatem mężczyzna sprawdzi się w roli obiektu badawczego? Czy ich kłótnie doprowadzą do tego, że dziewczyna będzie musiała zrezygnować ze swoich naukowych planów? Czy Aiden pogodzi treningi i dodatkowe zobowiązania? A może początkowa niechęć bohaterów przerodzi się w miłość? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że z początku było mi trudno wgryźć się w historię stworzoną przez Bal Khabrę. W głównej mierze było to spowodowane postawą, jaką prezentowała główna bohaterka. Naprawdę rozumiem, że ktoś może mieć do czegoś uraz lub po prostu nie lubić jakiejś dyscypliny sportu, ale... ileż można o tym gadać? W niektórych momentach miałam wrażenie, że Summer specjalnie tak bardzo narzeka, aby uchodzić za cierpiętnicę. Oczywiście z czasem zaczęło się to zmieniać, głównie za sprawą Crawforda, ale niesmak niestety pozostał.
Natomiast bardzo podobała mi się kreacja Aidena. Chociaż jego pierwsze spotkanie z Summer nie należało do zbyt udanych, później dał się poznać jako niezwykle uroczy i opiekuńczy człowiek, który jest gotowy na to, by przedłożyć dobro innych nad swoje własne. Jego postać niesamowicie mnie urzekła. Może nie został dopisany do listy moich książkowych mężów, ale był na dobrej drodze, żeby się na niej znaleźć.
Myślę, że największym plusem tej historii jest hokejowa rodzinka, którą tworzyli przyjaciele Aidena. Bardzo podobały mi się ich przekomarzania i wzajemne wsparcie, jakie sobie okazywali. Uważam, że każdy z tych chłopaków miał w sobie coś ciekawego do zaoferowania, dlatego chętnie przeczytałabym ich osobne historie.
Chociaż "Collide" nie do końca spełniła moje oczekiwania, myślę, że sprawdzi się, jako coś lżejszego do poczytania, więc jeśli lubicie sportowe emocje i gorących hokeistów, dajcie jej szansę. Może dla Was okaże się strzałem w dziesiątkę?