" Żeby znaleźć się w Nirgali, wystarczy mieć magiczny kryształ farin i przejść przez most..."
Rzeka Rondane dzieli dwa miasta. Nirgalię oraz Gaderę . W Gaderze mieszkają zwyczajni ludzie, którzy żyją tak samo jak my. Za to Nirgalia jest to miasto aniołów. Normalnym ludziom trudno jest się tam dostać, chyba że mają przepustki. Jednak Bree Whelan i jej koleżance Pat się to udało. Przeszły nie zauważalnie koło strażników i już byli w Nirgali. Wszystko dzięki magicznemu kryształowi farin, który Bree dostała od wuja. Mama zakazała jej tam chodzić, jednak dziewczyna postanowiła przekonać się jak naprawdę jest w tym mieście. Jak były w środku rozglądały się na wszystkie strony. Na ulicach było widać akrobatów, tancerzy, akrobatów, woltyżerów,połykaczy ognia i innych. Pat natomiast miała wielką chęć zobaczenia wróżek i dowiedzenia się swojej przyszłości. Gdy już dziewczyny je widziały, to przyjaciółka Bree natychmiast do jednej pobiegła. Dziewczyna natomiast się nie ruszała z miejsca.
Nagle zobaczyła rudowłosą kobietę. Ta przyciągała ją do siebie swoim spojrzeniem z niezwykłą mocą. Zaprowadziła ją do jakieś bocznej uliczki i zniknęła. Za to chwilę potem zobaczyła angarosa Mikaila Argylla. Zdziwił się, gdy okazało się, że ona go widzi. W dodatku uratowała mu życie przed mnichem Hauruki, ojcem Symeonem. Angaros za uratowanie życia postanowił nie wydać młodej dziewczyny, z powodu jej pobytu w Nairgali. Zaraz po tym Bree wróciła do przyjaciółki i zarządała natychmiastowego powrotu do Gadery.
Niestety niedaleko mostu łączącego te dwa miasta musiały się szybko gdzieś ukryć, ponieważ miasto nawiedzili mnisi Hauruki. Lesza o imieniu Tula pomogła im się schować, a gdy wszystko ucichło zaprowadziła ich do Piwnicy, znanego baru w Nirgali. Dowiedziała się też, że mnichami kieruje prawdopodobnie jej wuj Mandali, a to nazwisko należało też kiedyś do dawnych władców Nirgali. Po powrocie do domu Bree postanowiła nigdy tam nie wracać. Rozmyślała też, co ma myśleć o tej sprawie z jej wujem. W domu jej matka już wiedziała o wybryku swojej córki, ponieważ mnisi postanowili przyjechać po nie kolejnego dnia. Najważniejsze jest to czy jej rodzinie nic nie grozi i co wynika z tego iż jej przodkowie byli władcami miasta aniołów. Dlaczego Hauruki zamierzają zabrać Bree i jej matkę ?
Historia Bree Whelan bardzo mnie wciągnęła. Jest to powieść z gatunku fantastyki. Sam opis książki mnie wciągnął, a to że jest to pozycja polskiej pisarki, chciałam dowiedzieć się czy mi się spodoba. Autorka bardzo płynnie pisze i czytanie tej książki jest bardzo przyjemne. Bohaterowie główni są bardzo fajnie przedstawieni, a poboczni też nie są źle wykreowani. Jeśli chodzi o pomysł to jest naprawdę świetny i trochę inny niż te, z którymi ostatnio się stykam. Wykorzystanie jego też jest moim zdanie na bardzo wysokim poziomie. Książkę czytałam z miłą chęcią i bardzo polubiłam Bree, jak i Mikaila. Lesza Tula także utkwiła mi w pamięci, jako jedna z lepszych postaci. Godną też zainteresowania jest osoba mnicha Eryka Falco, który chciał bardzo pomóc naszej bohaterce.
Pozycja ta jest moim zdaniem naprawdę godna uwagi, ponieważ jest w niej dobry pomysł, pozytywnie przekazany i opowieść o Bree i mieście aniołów jest bardzo wciągająca, ale także poucza. Nie wszystkie książki przekazują nam pewne wartości, a ta pokazuje, że to co dla niektórych jest z początku dobre to niekoniecznie dobrze się kończy. Powinniśmy sami w życiu uważać na ludzi i mieć do nich ograniczone zaufanie.
Polecam książkę miłośnikom fantastyki i wszystkim, których zaciekawiła moja opinia na temat tej świetnej książki. Sama czekam z niecierpliwością na kolejną część.
" Westchnęła i echo tego westchnienia zamarło gdzieś między ścianami pełnymi fresków, marmurowymi posadzkami i rzeźbionymi nagrobnymi skrzyniami. "
Ocena: 10 / 10
Za możliwość przeżycie wspólnych chwil z Bree i Mikailem
dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia