Caaakowie jedzą psy i koty. Mieszkają byle jak i okradają porządnych obywateli. Rzucają uroki za pomocą swojego trzeciego oka. Nie chcą się asymilować i nie chcą pracy, a jak pracują, to przecież na złość Czechowi, żeby zająć jego miejsce. Nie potrafią się uczyć, ich wiara to jedynie przesądy, a przemoc gości w ich domach. Ich życie jest mniej warte i należy na nich uważać.
Ile z tego jest prawdą?
Relacja Caaaków i Czachow od dawna była napięta, a konflikt się zaognia, gdy policjant na służbie zabija dziecko. Caaakańskie dziecko. Zderzenie to ma wywołać burzę, ale czy burza potrafi zmienić rzeczywistość pełną nienawiści?
Zbuntowana punkówa z Polski, uciekający przed bólem matki Amerykanin, Caaaczka odznaczajaca się szczególną inteligencją, policjant mający krew na rękach i kilku innych przemykających bohaterów. Tyle emocji, tyle przeżyć, tyle różnych reakcji na te same wydarzenia! To oni są najważniejsi i oni opowiadają tę historię. Każdy inny, każdy wyjątkowy.
„Łyski liczą do trzech" to opowieść o rasizmie na tyle silnym, że ludzie przestają w innych widzieć ludzi. Odwracają oczy, gdy dzieje się im krzywda, spychają ich do marginesu i nie chcą ich obok siebie w szkole czy pracy. Powtarzają zasłyszane plotki, które niewiele mają wspólnego z prawdą i wybierają nienawiść zamiast strachu. Bo tak jest łatwiej. Z pokolenia na pokolenie przekazywane są kolejne obelgi w kierunku grupy, która nikomu krzywdy nie wyrządza. Czechom zdaje się przeszkadzać już samo to, że gdzieś tam są i oddychają. Że wyglądają trochę inaczej i że wierzą w coś innego.
Olga Hund ową nienawiść trochę podkoloryzowuje, przez co różne mechanizmy ludzkiej psychiki ulegają uwypukleniu. Autorka świetnie radzi sobie z kreacją rozbudowanej historii bohaterów, która wyjaśnia ich sposób reagowania na różne sytuacje. Jej styl pełen dygresji i czarnego humoru fantastycznie radzi sobie z ujęciem tego, co człowieka boli i co w nim paskudnego.
Spotkałam się z opiniami, że debiut Olgi Hund — „Psy ras małych" — został stworzony tylko dla niej i jej komfortu. Teraz jednak nikt nie może tak o niej powiedzieć, bo Autorka pokazała na co ją stać. Jej sposób tworzenia zdań może nie przypaść każdemu do gustu, a i czarny humor czy wyolbrzymienia niektórych sytuacji to coś, w czym odnajdą się nieliczni. Tyle że wszystko to pomogło Oldze ugryźć temat tak, jak ugryziony powinien zostać. Nie wiem, czy kiedykolwiek czytałam coś, co tak zgrabnie uchwycilo istotę rasizmu. Jestem zachwycona stroną psychologiczną tej książki, ale też zaczynam powoli doceniać styl Autorki, który początkowo zdawał się taki... Nie mój. A teraz mogę jedynie wypatrywać jej kolejnych książek!
Rasizm, przemoc psychiczna i fizyczna, alkoholizm, uprzedzenia, dyskryminacja... To wszystko tutaj jest i w tym wszystkim możemy odnaleźć realia Polski ostatnich lat. Czytając książkę nie mogłam powstrzymać myśli, że Pani Hund mieszkając w naszym kraju może obserwować tyle okrucieństwa wobec mniejszości, że wystarczy jeszcze tylko szczypta talentu oraz spostrzegawczości, by przenieść historię tę na karty książki. W końcu Caaakowie tak naprawdę nie istnieją. Możemy więc pod nich podłożyć jakąkolwiek grupę, która każdego dnia dyskryminowana jest przez obywateli i rząd. U nas jest takich więcej niż jedna.
Pisanie o „Łyski liczą do trzech" przychodzi mi z trudem, ale tak już zwykle mam, gdy jakaś książka wywołuje zbyt duże zamieszanie w mojej głowie. Tytuł polecam, choć fani sztywnej formy mogą poczuć się wyrwanie ze strefy komfortu. Dla mnie natomiast to kolejny plus interesującej Autorki, która postanowiła ofiarować światu swoje historie.
Psst, tytułowe łyski to gatunek ptaka wędrownego. Zastanawiam się, czy to kwestia tego, że Caaakowie zmuszeni są do życia, jakie przypomina koczownicze. W dodatku Łyski podobno są dość agresywnym gatunkiem, a i o Caaakach takie zdanie panowało. Wśród Czechów natomiast istnieje pogląd, że grupa ta potrafi liczyć jedynie do trzech. I oto tajemnica tytułu z mojego punktu widzenia. Zabawy słowne zawsze łapią mnie za serce, droga Autorko!
Pssst, a za wygląd okładki podziękujmy Karolinie Lubaszko! Rewelacja.
W czeskim Zlinie trwa festyn integracyjny organizowany przez Stowarzyszenie Przyjaźni Czesko-Caaakańskiej. Caaakowie to mniejszość narodowa nielubiana przez władze i Czechów. Krążą o nich niestworz...
Nie wiem, czy autorka książki doczytała o łyskach, bo teraz, po recenzji, rozjeżdża mi się trochę to porównanie do "biednych, wędrownych ptaków"... Większość ptaków to gatunki wędrowne, a poza tym łyska jest gatunkiem nietolerancyjnym i dość agresywnym...
O, wielkie dzięki! Uwzględnię to w recenzji, bo dzięki temu tytuł ma jeszcze większe znaczenie i jeszcze bardziej pasuje! W końcu o Caaakach również mówiono, że są agresywni.
W czeskim Zlinie trwa festyn integracyjny organizowany przez Stowarzyszenie Przyjaźni Czesko-Caaakańskiej. Caaakowie to mniejszość narodowa nielubiana przez władze i Czechów. Krążą o nich niestworz...
Za górami, za lasami albo na naszym podwórku, mieszka inność. Za granicą wschodnią i zachodnią, albo tuż za miedzą, inność jest dramatem. Koszmarem, tragedią, piętnem. "Łyski liczą do trzech", dalej ...
@Pani_Ka
Pozostałe recenzje @mewaczyta
Stany bitwy
Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...
Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...