„Anatomia randki” Piotr Szarota
wyd. Muza
rok: 2011
str. 204
Ocena: 4/6
Sama nie wiem, co przyciągnęło mnie do tej pozycji literackiej. Gdy po raz pierwszy przeczytałam o niej w zapowiedziach Wydawnictwa Muza, pomyślałam sobie, że to taka lektura podręcznikowa, dużo teorii, mało interesujących rzeczy. Zaczęłam więc przeglądać inne proponowane książki. Coś mi jednak nie dawało spokoju i wciąż wracałam do Anatomii… Powroty były tak częste, że w końcu powiedziałam sobie „raz kozie śmierć” i ją zamówiłam. I tak sobie myślę, że czasem warto sięgnąć do takich bardziej naukowych pozycji.
Czy wyobrażacie sobie świat bez poznawania nowych ludzi? Spotykania się z nieznajomymi w celu nawiązania nowych kontaktów, poszerzenia grona przyjaciół, znalezienia miłości? Czy we współczesnym świecie można obyć się bez randek? Bez tego dreszczyku emocji, niepewności, co pomyśli sobie o nas osoba siedząca naprzeciwko? A może inaczej? Może randki umierają śmiercią naturalną? Może wcale już ich nie ma, a my żyjemy w świecie iluzji? Jaki jest otaczający nas świat? W jakim kierunku się rozwija? Właśnie o tym jest ta książka. W „Anatomii randki” Piotr Szarota zaprezentował rozwój randkowania na przestrzeni lat. Wskazał moment, w którym tak zwany dating wszedł w życie. Na przykładzie obywateli Stanów Zjednoczonych i Francji, wskazał zasadnicze różnice mające miejsce w randkowaniu na tych kontynentach. Odkrył również meandry takich spotkań w państwach Azjatyckich i Afrykańskich. Czytając tę książkę mamy okazję przekonać się, jak ewaluowało randkowanie, jak rok za rokiem, dekadę za dekadą ulegało przeobrażeniu. Jeśli więc chcecie dowiedzieć się, jak randkowali nasi pradziadkowie, jak robili to nasi rodzice i jak postrzegane jest nasze randkowanie, to powinniście przeczytać tę książkę.
Z czasem, ze strony na stronę, ze zdania na zdanie, Anatomia… nabiera tempa, wciąga, skupia na sobie całą uwagę, pochłania. Czytelnik chce wiedzieć więcej, zrozumieć lepiej, dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy… choć chyba przecież wie, przecież żyje tu i teraz. A jednak nie wie, nie ma pojęcia, jak jest naprawdę. I dlatego czyta dalej pochłaniając wiedzę. Dla mnie kilka ostatnich dni spędzonych z tą lekturą to czas wzmożonej pracy umysłu, rozwijania samej siebie, uczenia się. Nie był więc to czas stracony.
Zachęcam do lektury każdego, kto chce się dowiedzieć czegoś więcej o otaczającym go świecie, o przeszłości, teraźniejszości, a także o przyszłości. I choć książka mogłaby miejscami być bardziej praktyczna niż teoretyczna, choć mogłaby przedstawiać na przykład scenki rodzajowe, prezentujące dane typy randek, to i tak warta jest przeczytania.