Witajcie moi drodzy.
Czytacie czasami literaturę faktu? Ja czasami tak i właśnie dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki: „Jak umieramy” Rolanda Schulza. Za egzemplarz tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Czy zastanawialiście się, jak wygląda proces umierania, śmierci i żałoby?
Roland Schulz w swojej książce próbuje przybliżyć nam jak wyglądają te procesy w Niemczech.
W pierwszej części dowiadujemy się między innymi:
- jak wygląda umieranie?
- jakie procesy zachodzą w naszym organizmie?
- jak się dobrze przygotować na własną śmierć?
- jak reagować na innych ludzi
W drugiej części przejdziemy przez śmierć. Śmierć to nie jest tylko to, że ktoś umrze. To ponownie cały proces i urzędowe procedury. Na wszystkie te procedury patrzymy z punktu widzenia 4 osób (ich zwłok):
- starszej pani, która umarła w domu spokojnej starości
- małego dziecka, które walczyło z rakiem w szpitalu
- młodego mężczyzny, który spadł z wysokości na budowie
- nas – my umarliśmy w domu
Każda z tych osób umarła z innej przyczyny i w innym miejscu, dlatego urzędowe procedury troszeczkę się różnią. I droga do ich wiecznego spoczynku jest inna.
W trzeciej części omawiana jest żałoba. Możecie dowiedzieć się z niej ciekawych rzeczy… Między innymi jak ludzie reagują na śmierć bliskiej osoby. Niektóre osoby nie chcą jeść, inne wręcz zajadają się. Jedne osoby zamykają się w sobie, inne nie chcą być same i potrzebują rozmowy. Kolejne osoby chorują na depresje, inne przyjmują to za coś normalnego – oczywistego. O tym jak każdy z nas będzie przeżywał żałobę dowiemy się dopiero jak umrze ktoś, kogo znaliśmy. Nasze przeżycie żałoby zależy również od tego jaki stosunek mieliśmy do zmarłej osoby. Wiadomo im bliżej niej byliśmy tym bardziej to przeżyjemy…
Pamiętajcie umrzemy sami. Może być koło nas pełno ludzi a i tak umrzemy sami. Nikt za nas tego nie przeżyje.
Mam takie pytania do was: Gdybyście umierali to za wszelką cenę chcielibyście, żeby was ratowano? Mimo, że mielibyście mniej niż 1% szans na przeżycie. Czy podpisalibyście deklarację DNAR (Do Not Attempt Resuscitation).
Czyli zgoda na to, żeby lekarze nie podejmowali resuscytacji krążeniowo-oddechowej w przypadku zagrożenia waszego życia? Czy chcielibyście zostać po śmierci spaleni czy raczej z ciałem pochowani w trumnie? Nad tym ostatnim pytaniem zastanawiam się od kilkunastu lat… I szczerze wam powiem, że chciałabym zostać pochowana z ciałem. J Te pytania również pojawiają się w książce „Jak umieramy”.
Pierwszy raz spotkałam się z książką, która omawia tak trudny i ważny temat. Ze śmiercią stykamy się codziennie. Czy to umiera ktoś z rodziny, znajomych czy też dowiadujemy się z telewizji. A tak mało o niej wiemy, bo czy tak naprawdę się tym tematem interesujemy? Szczerze? O śmierci myślimy jedynie jak ktoś z bliskich nam umiera lub w szczególnych dniach 01-03.11. Dlatego uważam, że tą książkę powinien przeczytać każdy z nas.
Tak jak już pisałam z tymi tematami przyjdzie nam się zmierzyć prędzej czy później.
Ja pierwszy raz ze śmiercią bliskiej mi osoby zmierzyłam się dopiero jak byłam dorosła. Dwa lata później życie pokazało mi coś znacznie gorszego. Śmierć zabrała mi jeszcze bliższą osobą, z której odejściem nie pogodziłam się do dzisiaj, chociaż minęło ponad 8 lat. Cały czas czuję ból w sercu…
Także ból po stracie bliskiej osoby można nosić w sercu do końca życia. Każdy inaczej przeżywa stratę ukochanej osoby.
Także kochani, polecam książkę „Jak umieramy”. Nie bójcie się jej czytać. Bardzo ważny temat. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. 10/10
Wydawnictwo MUZA SA