Często lubię sięgnąć po powieść, która pozwoli odpocząć po ciężkim dniu i sprawi, że zrobi się cieplej na sercu. Właśnie z tego powodu postanowiłam zapoznać się z Uliczką Aniołów, która przeciągła mnie nastrojową i ładną okładką oraz ciekawym opisem wydawcy. Ale czy książka Pani Roberts rzeczywiście była udaną? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.
Głównymi bohaterkami są trzy przyjaciółki, które postanawiają rozpocząć kampanię Miej Serce, mającą na celu przekonać ludzi do czynienia dobra. Chcą aby wszyscy robili choć jeden dobry uczynek dziennie, dla siebie i innych, ponieważ mały gest może wywołać radość i uśmiech na twarzy. Emma, Jamie i Sarah jako właścicielki sklepów chciałyby świecić przykładem dla innych, dlatego postanawiając wcielić kampanię w życie. Emma sprzedaje materiały do szycia patchworków i właśnie postanowiła obniżyć ceny. Niestety szczery gest z jej strony o mało nie doprowadza jej do bankructwa. Jamie prowadzi znaną pijalnie czekolady, a pojawiający się na horyzoncie Josh powoduje, że przeszłość do niej powraca. Natomiast ostatnia z przyjaciółek, Sarah jest właścicielką piekarni, dlatego organizuje darmowy kurs pieczenia, jednak jak na złość dochodzi do przestępstwa. Wszystkie trzy kobiety mają chęci i czas, jednak to chyba nie wystarczy, bowiem cała kampania Miej Serce mocno namiesza w ich życiu, ale czy są na to gotowe?
Emma, Jamie i Sarah to trzy zupełnie różne osoby. Różnią się charakterami, upodobaniami i doświadczeniem, jednak jednocześnie łączy je silna więź, dzięki której są oddanymi przyjaciółkami. Są to kobiety uśmiechnięte, sympatyczne i zawsze pomocne, dlatego czytelnik na pewno szybko je polubi. Autorka świetnie wykreowała postacie, nie tylko główne. Pojawi się cała masa osób mające nie małe znaczenie w całej historii. Niestety będą musiały stawić czoła pewnym przeciwnością, które czają się tuż za rogiem.
Wyróżniona powinna zostać również fabuła, która jednym słowem jest niesamowita. Sheila Roberts miała bardzo dobry i nietuzinkowy pomysł, który dobrze wykorzystała i wykreowała. Muszę przyznać, że od pewnego czasu trafiam na same ciekawe tytuły, jednak zawsze coś je różni, coś co nie przeszkadza, a wręcz dodaje wartości danej powieści. Myślę, że jest to styl i język jakim posługuje się autorka danej historii, bowiem każda z nich ma swój własny, jedyny i niepowtarzalny. W przypadku Roberts można dostrzec zwinność i lekkość w operowanym przez nią piórze. Jest to na pewno wielki plus, który znacząco wpływa na całokształt książki.
Wydawać się może, że o Uliczce Aniołów wypisuję same pozytywne rzeczy, nie co przesadzając, jednak chciałabym szczerze powiedzieć, że powieść Roberts w stu procentach na to zasługuje. Jest to niesamowicie nastrojowa, ciepła, wzruszająca i magiczna historia, która pozwala czytelnikom przenieść się w inne miejsce i zapomnieć choć na chwilę o rzeczywistości. Idealnie sprawdzi się na leniwe dni, bądź samotne wieczory, bowiem kiedy rozpoczniemy lekturę nie zamkniemy jej dopóty dopóki nie doczytamy ostatniej strony. Jeśli macie ochotę przeczytać lekką i klimatyczną powieść opowiadającą o miłościach, przyjaźniach, problemach, radościach i przede wszystkim codzienności to już rozglądajcie się za Uliczką Aniołów. Ja szczerze polecam i zachęcam do zapoznania się z tą historią, bo warto!