Uwaga! Mogą pojawić się spoilery do poprzednich części.
„Ukojenie” to trzeci i ostatni tom opowiadający o wilkach z Mercy Falls. Przed Samem i jego przyjaciółmi pojawia się widmo tragedii – ojciec Isabel postanowił zrobić wszystko, aby pozbyć się sfory i organizuje polowanie. Jednak nie będzie ono takie jak poprzednie, bo tym razem wezmą w nim udział profesjonalni strzelcy mający do dyspozycji helikopter, a to dla sfory oznacza całkowitą zagładę. Dla nikogo ta sytuacja nie jest łatwa, bo oprócz zbliżającej się klęski istnieje wiele innych problemów, które trzeba rozwiązać, za to czasu jest coraz mniej…
Sam i Grace są jak ogień i woda, ale doskonale się uzupełniają. Cole i Isabel są jak magnes – w zależności od ułożenia biegunów na przemian przyciągają się i odpychają. Czy historia czwórki nastolatków będzie miała szczęśliwe zakończenie?
Uważam, że „Ukojenie” to najlepszy tom z całej serii. Łączy w sobie wszystko to, co było najlepsze w poprzednich, ulepsza to i jeszcze dodaje więcej. Jest to wspaniałe zakończenie trylogii. Historia sfory oraz jej sprzymierzeńców (w tym jednego nieoczekiwanego) jest poruszająca i wzruszająca. Ta część szczególnie oddziaływała na moje emocje - od współczucia, po nienawiść. Każdy z bohaterów posiada cechy, dzięki którym jest charakterystyczny, wielu z nich zapada w pamięć, za to żaden nie pozostaje obojętny – o każdym można wyrobić sobie opinię, a jednak nie ma tu oczywistego podziału na dobro i zło. Polubiłam wszystkich narratorów, chociaż do niektórych musiałam się dłużej przekonywać.
Przyznam, że byłam zaskoczona prologiem Shelby. Spodziewałam się, że przeżyła, ale właśnie jej pojawienie się w tym konkretnym momencie mnie zdziwiło. Oczywiście nie jest to przypadek, bo autorka od pierwszego tomu przygotowuje czytelnika na to, że ta postać odegra znaczącą rolę.
Okładka jest podobna do poprzednich – zimowe tło, imitacja płatków śniegu, wilk oraz cienie w tle. Tym razem na pierwszym planie znajduje się chłopak czytający książkę - nie ma wątpliwości, że jest nim Sam. Ponownie tytuł bardzo dobrze odzwierciedla zawartość – w tym wypadku części książki, ponieważ cała jest bardzo różnorodna i w zależności od czytanego fragmentu oddziałuje na czytelnika w inny sposób.
W całej serii znaczącą rolę odgrywa walka – nie tylko ta z przeciwnościami losu, ale także z samym sobą. Bohaterowie walczą o przetrwanie, o własną tożsamość, o bliskich – a to wszystko tylko wierzchołek góry lodowej.
Powieść nie jest pozbawiona wad – bohaterowie nie zawsze zachowują się racjonalnie czy też odpowiednio do swojego wieku, niektóre wydarzenia są zbyt nieprawdopodobne, a rozdziały często za krótkie. Książkę jednak bardzo dobrze się czyta, jest napisana w przystępny sposób, a fabuła jest intrygująca i pełna akcji.
Bardzo chętnie sięgnę po inne powieści tej autorki. Jej sposób narracji i budowania napięcia, a także przekazywanie emocji przemówiły do mnie. Bardzo chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów, jednak niestety wszystko wskazuje na to, że seria została ostatecznie zamknięta. Z pewnością jednak zapamiętam Trylogię z Mercy Falls, bo jest to książka o bardzo specyficznym klimacie, dzięki któremu mnie do siebie przyciągnęła.