Zła recenzja

Tygrysia lilia

Autor: @asiaczytasia ·3 minuty
2023-02-19
1 komentarz
9 Polubień
Czy dom publiczny musi być przybytkiem wyzysku? Czy burdelmama musi być zła? Dominika nie miała nic. To nic zmotywowało ja do stworzenia imperium. Zaspokajając ludzkie żądze stała się królową, z którą liczą się lokalni prominenci. Dominika nie miała rodziny, ale stworzyła ją. Jest ona bardzo nietypowa, jak na pojmowanie jej przez społeczeństwo. Składają się na nią cztery córki oraz grupa kelnerek, barmanek, tancerek, prostytutek (obu płci). O rodzinę trzeba dbać. Rodzinę należy chronić. Czy samotna kobieta budząca podziw, pożądanie, ale również zazdrość i nienawiść uniesie to brzemię? Czy męski świat nie „pożre” pięknej, przedsiębiorczej, wpływowej właścicielki domu publicznego?

„Tygrysia lilia” (jest to nazwa przybytku prowadzonego przez Dominikę) to dość osobliwe miejsce. Niby zwykły burdel, ale niezwykły. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że autor pisząc tę książkę inspirował się piosenkami zespołu The Tiger Lillies znanego z kabaretowo-surrealistycznych tekstów i kreacji scenicznych. Nie jestem pewna, czy jest on w Polsce szerzej znany. Jeżeli chodzi o tego typu twórczość trzeba dość dobrze znać język (w tym przypadku angielski), żeby zrozumieć przesłanie, zabawę słowem itp. Swego czasu popularność zdobyła piosenka „Hera, koka, hasz, LSD” w wykonaniu Karoliny Czarneckiej. Jeżeli dobrze zrozumiałam jest to cover utworu „Heroin and Cocaine” The Tiger Lillies właśnie.

Wiemy już czym inspirował się Jarosław Derkowski pisząc „Złą”, wróćmy więc do nietypowego miejsca akcji. „Tygrysia lilia” to nie jest ordynarne miejsce, a wręcz eleganckie. Goście nie są zapraszani na striptiz, a elektryzujące, ociekające erotyzmem przedstawienia, które są dopracowywane w najmniejszym detalu. Po nich przychodzi czas na cielesne uciechy w oparach alkoholu lub innych „rozbawiaczy”. Autor prowokuje swoich bohaterów i pozwala żądzy nimi kierować. Obnaża ich największe słabości, najwstydliwsze zachcianki, najmroczniejsze myśli. Seks staje się filtrem ludzkich charakterów, z których zostają dwulicowość, kłamstwa, podłość, egoizm. Przychodzą mi do głowy przysłowiowe „perły rzucane przed wieprze”. To nie ta sprzedająca się jest brudna, a ordynarny klient, który nie docenia tego co otrzymuje.

Dłuższą chwilę zajęło mi sklasyfikowanie powieści Jarosława Derkowskiego pt. „Zła”. Powiedziałabym, że jest to książka obyczajowo-psychologiczna z elementami thrillera. Znajdziecie w niej również subtelną domieszkę groteski. Każdy niech sobie sam odpowie czy go to kręci czy przeraża. Mnie kręci i to bardzo.

Autor prowadzi akcję niespiesznie, nie licząc się z upływem czasu. Jeśli jakiś wątek/element uzna za interesujący eksploruje go do granic możliwości wyciskając z niego, ile się da. Nie szczędzi nam też długich dialogów, które mają wydobyć z bohaterów ich mroczne „ja” i zobrazować wszechobecne zakłamanie. I tu – o dziwo – pisarz jej bardziej krytyczny wobec płci męskiej. Bywa ordynarnie, aby za moment przejść w patetyczne tony. Gdyby tło powieści było inne zapewne taki język wydałby się nienaturalny. Jednak otoczenie oraz iście cyrkowy występ, jaki serwuje gościom Dominika powodują, że te niepasujące elementy składają się na jedną całość, jaką jest książka „Zła”.

Czy powieść ta przypadła mi do gustu? Oczarował mnie klimat. Kocham groteskę i muszę pochwalić Jarosława Derkowskiego za jej mądre, subtelne zastosowanie. Podoba mi się również mocny początek, który sugeruje fabułę rodem z thrillera i trochę żal mi później było, że trochę się ona rozłazi. Może „rozłazi” to nie do końca dobre określenie. Ta historia jest dość swobodnie prowadzona, nie do końca zgodnie z kanonem typowym jakiemukolwiek typowi powieści. Jarosław Derkowski dolepia kolejne wątki pisząc książkę według swojego „widzimisię”, a nie myśląc o ewentualnych oczekiwaniach czytelnika. Nie jestem fanką takiego prowadzenia fabuły . Lubię kiedy powieść ma mocny trzon, który jest zalążkiem wszystkiego, nawet dygresji. W innym przypadku fabuła nabiera dziwnego kształtu. To „dolepianie” deformuje ją, robi z niej literackiego „kosmitę”.

„Zła” okazała się krytyką dwulicowości. Jarosław Derkowski wybrał perfekcyjne tło dla przekazania swoich spostrzeżeń. Sięgając po groteskową scenografię i przerysowane postacie perfekcyjnie uwypuklił te ludzkie wady, które miały być przedmiotem książki. Można by nieco popracować na kształtem fabuły. Ja postawiłabym na scenariusz rodem z brutalnego thrillera niż na filozoficzne dysputy. Myślę, że dzięki temu – być może – udałoby się poszerzyć grono czytelników, bo powieść zyskałaby bardziej komercyjny charakter.

Moja ocena:

× 9 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zła
Zła
Jarosław Derkowski
8.6/10

Zanim powiesz, że jest zła, zastanów się, czy masz prawo oceniać jej życie? Ma na imię Dominika i pochodzi znikąd. Jedyne, czego może być pewna, to że ma brata i że tylko razem uda im się przetrwać....

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · 7 miesięcy temu
Znakomita recenzja!
× 1
Zła
Zła
Jarosław Derkowski
8.6/10
Zanim powiesz, że jest zła, zastanów się, czy masz prawo oceniać jej życie? Ma na imię Dominika i pochodzi znikąd. Jedyne, czego może być pewna, to że ma brata i że tylko razem uda im się przetrwać....

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Trzeba walczyć i grać takimi kartami, jakie dostajemy od losu". Jeśli szukacie ekstremalnych wrażeń to w "Złej" z pewnością je znajdziecie. Jeśli nie przerażają was soczyste opisy ludzkiego cierp...

@WioletaSadowska @WioletaSadowska

Autor zapewnił mnie, że "Zła" będzie książką specyficzną, dziwną i nieoczywistą, więc tego oczekiwałam. Z całą pewnością potwierdzam, ona rzeczywiście taka jest. Trudno też przyporządkować ją do jedn...

@iza.81 @iza.81

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Elryk z Melniboné
Cesarz, ale nie heros

Temu panu, żadna sroka okładkowa się nie oprze. W nowym wydaniu „Erlyka z Melnibone” [Zysk i s-ka, 2024] zerkania nas albinos o hipnotycznym spojrzeniu, od którego bije ...

Recenzja książki Elryk z Melniboné
Islandia. Tam, gdzie elfy mówią dobranoc
Wyspa lodu i ognia

Przeglądam sobie Instagram i jedna z bookstagramerek zagaduje swoich obserwatorów, co czytają w upały. Mimochodem spoglądam, co mam pod ręką, a tam... O ironia losu, u n...

Recenzja książki Islandia. Tam, gdzie elfy mówią dobranoc

Nowe recenzje

Never Say Never
"Never say never", Agnieszka Karecka
@kasienkaj7:

"Czy może być coś gorszego od totalnej kompromitacji rozciągniętej na cały wakacyjny pobyt w Europie? Dobra, nie chcę s...

Recenzja książki Never Say Never
As Pik
Pan smuteczek
@zaczytaniwm...:

Hej wszystkim w tak bardzo mroźny dzień przychodzę do was z ręcenzją książki naszej polskiej autorki Moniki Madej pod t...

Recenzja książki As Pik
Nie bez powodu
Nie bez powodu
@marcinekmirela:

„W tamtej chwili czułem... pustkę. Tak, to dobre określenie. Wyglądało to mniej więcej tak, jakbym był skorupą. Niczym ...

Recenzja książki Nie bez powodu
© 2007 - 2025 nakanapie.pl