"Najwyraźniej nie sposób całkiem uciec ze świata, w którym się wychowujemy. Przeszłość tkwi nam głęboko w piersi, wybija cichy rytm i czeka na szansę, żeby wyleźć z powrotem na powierzchnię"
Książką pod tytułem "Będę tobą", Janelle Brown zainteresowałam się dlatego, że temat bliźniąt i ich specyficznej, opisywanej w wielu innych pozycjach, więzi, interesował mnie od zawsze. Jednak był też drugi równie ważny powód, jak sądzę. Otóż opis z tyłu książki oraz sugestywna okładka przywołały w moich myślach wspomnienie dawnych, szkolnych czasów i bliźniaczek, które zawitały do naszej zgranej już wtedy siódmej klasy. Zosia i Tosia wprowadziły wśród nas niezłe zamieszanie i wszyscy z wielką ciekawością je obserwowaliśmy.
"Nasze", bo tak o nich myśleliśmy, w końcu żadna inna klasa nie miała w swoim gronie dwóch identycznych dziewczyn, siostrzyczki robiły to, co bliźniaczki zapewne często robią, a czego my, "pojedynczy", strasznie im zazdrościliśmy. Zamieniały się, kiedy tylko się dało, ku naszej uciesze z "głupoty" nauczycieli, którzy zdawali się niczego nie zauważać.
Jednak dość tych dygresji i prywaty, wracamy do lektury. Bliźniaczki z przywołanej książki robiły to samo, jednak ich "zamianki" odbywały się raczej na planach filmowych niż w szkole, ponieważ Sam i Elli, to dziecięce gwiazdy seriali telewizyjnych dla młodzieży.
Mimo identycznej powierzchowności, charaktery dziewczyn bardzo się różniły, tak więc i ich życie prywatne ułożyło się diametralnie inaczej. W tym miejscu muszę przyznać autorce dużego plusa za postacie, które są naprawdę porządnie skonstruowane, doskonale przemyślane i przedstawione, świetnie uwidocznione są różnice między nimi, a jednocześnie to, jak niesamowicie udanie się uzupełniają. Do czasu...
Pewne poważne zdarzenie, brzemienne w skutkach powoduje, że między nimi wyrasta mur i siostry przestają ze sobą rozmawiać i znowu do czasu, aż jedna z nich po prostu wyjeżdża i przestaje się kontaktować z rodziną, zostawiając pod opieką dziadków, swoją dopiero co adoptowaną córkę.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze, narracja oddana w ręce jednej, a potem drugiej siostry pozwala zobaczyć wszystko z dwóch stron, co powoduje właściwe zrozumienie zaistniałych sytuacji, jak również, przyjrzenie się dzieciństwu bliźniaczek z perspektywy jednej i drugiej, co znowu pozwala lepiej zrozumieć ich reakcje i podejmowane przez nie decyzje. Zwłaszcza że autorka częstuje czytelnika coraz to ciekawszymi faktami, które tylko z pozoru nie są ze sobą powiązane.
W książce nie zauważyłam specjalnych dłużyzn, czy wypełniaczy, tak irytujących mnie w różnych innych pozycjach. W moim odczuciu, to, w swoim gatunku naprawdę bardzo dobra powieść, ciekawa i zajmująca, niepozwalająca na nudę, a jednocześnie poruszająca kilka bardzo istotnych spraw i ukazująca pewne zagrożenia, które spotkać mogą nie tylko bliźniaczki. Przyznaję więc, że miło spędziłam z nią czas.
Jednak, aby nie było tak różowo, przyznać muszę, że zakończenie troszkę mnie zawiodło. Chociaż właściwie nie samo zakończenie, co sposób przeprowadzenia go. Jakoś tak nagle odniosłam wrażenie, że autorka zaczęła się spieszyć i po zakończeniu "przeleciała" się ślizgiem. Jeżeli to w co wplątała się jedna z sióstr, było tak poważne, jak przez całą książkę pani Brown przekonuje czytelnika, to w moim odczuciu ciut zbyt prędko i bez problemowo udało jej się z tego wyplątać.
Cała opowieść postępowała sobie do przodu bez pośpiechu, stonowanym tempem, odkrywając co, i raz coś nowego i ciekawego w historii bliźniaczek, aż tu nagle, od pewnego momentu wszystko dostało jakiegoś dziwnego przyspieszenia i zyskało formę niemal reportażową. Co trochę zakłóciło mi odbiór tej książki na poziomie rewelacyjnym, chociaż nadal uznaję, że jest to pozycja bardzo dobra i godna polecenia.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.