"Uwięziona królowa" to ostatni tom z serii Tudorowskiej, którą miałam okazję przeczytać od początku do końca, z każdą kolejną książką przekonując się coraz bardziej do Gregory. Jest to jeden z moich ulubionych cykli, nie tylko dlatego, że uwielbiam literaturę historyczną, ale i ze względu na niezwykły styl autorki, znanej już ze swoich współczesnych powieści na bazie historycznych wydarzeń.
Philippa Gregory jest historykiem i pisarką w jednym. Skutecznie połączyła swoje pasje z wykształceniem, zyskując uznanie i sławę w gatunku beletrystyki historycznej. Ma na swoim koncie wiele cykli opowiadających o najbardziej znanych rodzinach królewskich, na podstawie wielu z nich nakręcono filmy. Gregory znana jest z rzetelności i dokładności. W swoich powieściach precyzyjnie ukazuje wszystkie fakty i wydarzenia. Regularnie pojawia się w mediach, udziela wywiadów i wciąż tworzy. Jej niezwykły styl i talent sprawiły, że do tego gatunku, który i tak był w mojej czołówce, przekonałam się jeszcze bardziej. Uważam nawet, że wprowadzenie tego typu książek do listy obowiązkowych lektur szkolnych podniosłoby znacznie poziom ocen końcowych z historii:)
Podobnie jak w poprzednich tomach, także i tutaj cała akcja obraca się wokół dwóch kobiet, Marii Stuart, królowej Szkotów i Elżbiety I. Maria została zmuszona do ucieczki przed zbuntowanymi lordami, chcącymi jej śmierci, jednak w Anglii zamiast azylu czeka ją proces i więzienie. Trafia do zamku Tutbury, do gospodarzy, którzy chcąc na niej zarobić i wykorzystać jej tytuł, oferują swój dom. George Talbot jest prostym i uczciwym człowiekiem, którego gościna królowej cieszy i napawa dumą. Natomiast jego żona objawia nastawienie zupełnie odwrotne. Znowu rozpoczyna się czarna seria śmierci, intryg, kłamstw i oszustw, wszystko podszyte chęcią zemsty, rządzą władzy i uwielbieniem dla korony, która niezmiennie od wieków pcha ludzi do najgorszych czynów. Jeśli w poprzednich tomach oczarowywała was ta specyficzna aura tajemniczości i atmosfera dawnych zamków, spiskowanie po kątach i zawiłe oraz niebezpieczne knucia rodziny królewskiej rodem z Sherlocka Holmesa, na pewno i tym razem się nie zawiedziecie.
Philippa Gregory po raz kolejny ukazała czytelnikom, że nudną i zawiłą historię można pokazać w niezwykle intrygujący i ciekawy sposób. Za każdym razem kiedy przewracam ostatnią stronę jej kolejnych powieści nie mogę uwierzyć, że nasza historia, dzieje ludzkie, które przecież nie miały miejsca aż tak bardzo dawno temu, były tak ekscytujące i zatrważające. Nic więc dziwnego, że autorzy kryminałów czy powieści sensacyjnych, thrillerów, coraz częściej inspiracje czerpią z życia zamiast z własnej wyobraźni. Tym bardziej, przez wzgląd na coraz wyższy poziom jaki serwuje Gregory, żal mi tej serii, która niestety dobiegła końca. Na pocieszenie pozostaje jedynie fakt, że to bardzo aktywna pisarka, która wręcz masowo wydaje kolejne cykle nie tracąc na jakości i dlatego z przyjemnością zabiorę się za kolejne wydarzenia historyczne w jej wydaniu. Seria Tudorowska jest jedną z najlepszych jakie czytałam i choć moja opinia podszyta jest moim uwielbieniem dla dawnych czasów, historii i samej autorki, to wystarczy zaglądnąć do internetu, by przekonać się jak wiele osób doceniło jej pióro.