"Na szczęście i pan komisarz zdążył na wieczorny seans - zaśmiał się prześladowca. - Mimo że nie przewidujemy następnych, jest szansa na zawsze wpisać się w historię."
Krzysztof Beśka to prozaik, dziennikarz, absolwent filologii polskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie, urodzony w Mrągowie. Jest autorem tekstów piosenek oraz twórcą słuchowisk realizowanych przez Teatr Polskiego Radia. Wydał już kilka powieści, m.in: "Wrzawę", "Bumerang" oraz "Fabrykę Frajerów", za którą w 2009 r. otrzymał Literacką Nagrodę Warmii i Mazur. "Wieczorny seans" to, obok "Trzeciego brzegu Styksu" jego najnowsza powieść, która ukazała się nakładem Wydawnictwa MG.
Dotąd nie miałam styczności z twórczością pana Beśki i mimo iż nie przepadam za kryminałami wyjętymi spod pióra polskich pisarzy, ten wyjątkowo trafił w mój gust. Jest to historia, z pozoru zwyczajna, której głównym bohaterem jest komisarz Konstanty Podbiał; facet po trzydziestce, którego żona - sławna aktorka, niedawno zostawiła. Po raz pierwszy spotykamy go na peronie metra, w nie najlepszej formie, świeżo po urlopie. Gdy tylko wraca do pracy zostaje mu przydzielona sprawa tajemniczego morderstwa, którego ofiarą padł despotyczny dyrektor firmy korporacyjnej Uniwertex. Lubski nie miał dobrej opinii; wobec swoich podwładnych stosował mobbing, groził im, nie szczędząc przy tym wulgaryzmów. Nic więc dziwnego, iż potencjalnymi zabójcami stają się byli pracownicy, ostatnio zwolnieni. Kostek rozpoczyna śledztwo w towarzystwie swojego wiernego kompana - młodszego aspiranta, Tymona Nowaka. Równolegle do tych wydarzeń, na planie serialu, w którym gra żona policjanta, dochodzi do tragicznego w skutkach incydentu, gdzie pionkiem stał się chory umysłowo "Emil"...
"Wieczorny seans" mile mnie zaskoczył. Nie tylko niebanalną fabułą, ale również kreacją bohaterów. Sylwetki postaci były wyraźne, starannie dopracowane. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj oczywiście główny bohater, Konstanty Podbiał. Niby zwykły gliniarz, jednak nie do końca. Potrafi odpyskować, rozśmieszyć i zdawać by się mogło, że jest człowiekiem, który twardo stąpa po ziemi. Tymczasem jest on zagubiony; mieszka w stolicy od dłuższego czasu, a mimo to wciąż nie potrafi się tu odnaleźć.
„W tych beznadziejnych poczynaniach małego, bezbronnego ptaka, który zabłąkał się na peron metra i nie wiadomo, czy znajdzie drogę powrotną, zobaczył swój zakichany los. Siebie w tym wielkim, głośnym, pędzącym wciąż do przodu i wciąż obcym mieście.”
Poznał świat show-biznesu, który rządzi się własnymi zasadami, jednak on nigdy nie zamierzał się im podporządkowywać, patrzy na to z dystansem i nie ubolewa nad faktem, iż wyraźnie tam nie pasuje. Ta postać wzbudziła we mnie pozytywne emocje i z niecierpliwością śledziłam każdy jego ruch. I choć z początku sprawiał wrażenie nieco chłodnego, obojętnego, to jednak los zupełnie obcych ludzi nie jest mu obojętny, co zostało wyraźnie wyeksponowane.
„- Kim ty jesteś? – zapytała cicho.
- Zwyczajnym facetem, który nie lubi, jak ludziom dzieje się krzywda.”
Książka pana Beśki trzyma w napięciu do ostatnich stron; dopiero pod koniec zagadka zostaje rozwikłana. Cóż więcej mogę powiedzieć? „Wieczorny seans” to naprawdę porządnie zrealizowana powieść kryminalna, która porusza wiele kwestii, co z kolei składa się na jej nietuzinkowość. Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
www.przychylnym-okiem.blog.onet.pl*zaznaczone fragmenty pochodzą z recenzowanej książki.