Gdy pierwszy raz chwyciłam do ręki książkę „Kredożercy”, pomyślałam, że to będzie komedia. Później książka leżała jakiś czas w szafce, cierpliwie czekając aż po nią sięgnę.
Kiedy wreszcie w pewien deszczowy wieczór, bardzo spontanicznie zdecydowałam, że „co mi tam, pośmieję się”, spojrzałam nieco sceptycznie na opis książki na okładce, po czym zaczęłam czytać.
W życiu nigdy nie powiedziałabym, że tak bardzo wciągnę się w tę historię.
***
Główna bohaterka, Ana, jest trzydziestoparoletnią kobietą, która nie miała zbyt udanego życia. Znała smak seksu, narkotyków, samotności, cierpienia, odrzucenia, terapii oraz... Kredy.
Historia dotyczy życia Any, próby zrozumienia jej nałogu, próby znalezienia zrozumienia, miłości, sensu życia.
Sama Ana była w moim odczuciu dość specyficzną osobą. Z jednej strony chętną kontaktu z ludźmi, a z drugiej strony trochę opryskliwą. Niby chciała czegoś więcej od życia i dążyła do tego, ale w sumie była znudzona. Niemniej jednak bardzo mocno zaintrygowała mnie jej postać, bo mimo swoich dziwności, nie czułam irytacji nią. Była po prostu autentyczna i uczciwa wobec siebie oraz innych. Finał wątku z Susaną spowodował we mnie reset umysłu. Musiałam odłożyć książkę, ochłonąć, żeby móc do niej wrócić ;)
Co do Alberto, jej współpracownika - jakoś przeczuwałam to, co się wydarzyło.
Autor bardzo ciekawie opisał kilka różnych zaburzeń odżywiania, w tym jedzenie kredy, włosów czy metalu.
Sama budowa książki była dla mnie interesująca, ponieważ rozdziały były krótkie, co bardzo lubię. Dodatkowo wątki przeplatały się, ale nie było to ani zagmatwane ani nachalne. Wszystko bardzo logicznie układało się w pełną całość.
Przyznam szczerze, że nadal jestem pod wrażeniem tej książki.
Niby trochę dziwna, ale jednocześnie nie mogłam się oderwać, chcąc jak najszybciej poznać ciąg dalszy. Była po prostu inna niż to, co czytałam do tej pory. Była ludzka, prosta i niewyidealizowana. Wskazywała chwile dobre, jak i te pełne cierpienia, zwątpienia, a nawet obrzydliwe, czyli jak w życiu. Dodatkowo opowieść miała drugie dno. Pokazywała Anę jako zwykłego szarego człowieka, który szuka swojego miejsca na ziemi, swojej drugiej połówki, pełnego zrozumienia siebie.
Osobiście, polecam :)