Jaki masz sposób na to by zapomnieć? Pogrążyć się w błogiej
nieświadomości? Czy ktoś już wymyślił sposób na to aby wszystkie traumatyczne wydarzenia z naszych żyć włożyć do jednego worka i wyrzucić do kosza na śmieci? Nie? Czyli pozostaje nam trwać ze świadomością czynów jakie popełniliśmy i płacić wysoką cenę za naszą nieodpowiedzialność.
"Problem z drugimi szansami sprowadza się do tego, że godzimy się na nie, zakładając, że przyniosą natychmiastową poprawę sytuacji, podczas gdy w dziewięciu na dziesięć przypadków najpierw wszystko musi się popsuć, żeby mogło być lepiej. Będzie bolało. Nie będzie łatwo, ale w końcu, jeśli wszystko się poukłada przekonasz się, że było warto."
Saylor poświęca cały swój czas na naukę gry na pianinie. Jest w tym perfekcjonistką jednak w jej muzyce brakuje uczuć. Gra tak jak powinna, gra z idealną postawą jednakże to na tyle jeżeli chodzi o przesączenie muzyki własnymi uczuciami. Gdy idzie na próbę słyszy jak ktoś gra. Ktoś każdą nutkę wypełnia swoją frustracją, złością, żalem. Wygrywa na fortepianie swoją historię. I myślę, że to najbardziej zaimponowało Saylor. Chłopiec, który jest bardzo bliski destrukcji. Jedna chwila zadecydowała o jego życiu. Za którą poniósł bardzo surową karę. Nie pozwala mu zapomnieć, musi patrzeć na to co przez niego się stało. Czuje, że powoli wyczerpuje swoje siły.
"Zabawne, prawda? Ludzie utrzymują, że wiedzą, czym jest miłość, a jednak kiedy mają szansę to udowodnić, wycofują się i tchórzą.[..] Ludzie rzadko myślą to co mówią. Dla mnie "przepraszam" to kolejne słowo, którego nadużywaj-podobnie jak "kocham". "Kocham lody","kocham naleśniki", "kocham kolor niebieski"-gówno prawda. Bo kiedy ja mówiłem "kocham" to znaczy, że wykrwawiłem się dla ciebie. Kiedy mówię słowo "miłość" powołuję je do życia. Uskrzydlam swoją duszę-łączę ją z twoją."
Bardzo polubiłam głównych bohaterów, mogłam poznać ich bliżej dzięki temu iż rozdziały są prowadzone przez Saylor oraz Gaba. Nie odczułam irytacji jak to zawsze bywa w takich powieściach. Nie było niezdecydowania, uciekania czy mdłości pod wpływem za dużej ilości słodkości w ich związku. Było elektryzująco, intrygująco i przyciągająco. Gabe bardzo utkwił mi w pamięć. Jego determinacja robiła na mnie wielkie wrażenie. Zdolność do poświęceń dla miłości. To, że nie zauważał jak wielką miał siłę by wytrzymać, to jak próbował oddzielać swoje osobowości by wytrwać. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Był o wiele lepszy niż te dupki, za którymi dziewczyny biegają. Jednak trzymał to wszystko głęboko w sobie. Saylor bardzo dobrze trafiła. Jak Jego mur się walił. Ale pomagała mu, była przy nim, wspierała. On też bardzo dobrze trafił. To po prostu para idealnie do siebie dopasowana.
"To miłość i śmierć, jako jedyne na świecie, potrafią zmienić nasze życie i przeznaczenie. Napędzają nas albo paraliżuję. Jednak ostateczny wybór zawsze należy do nas."
Książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Przeczytałam ją w jeden wieczór. Jest to powieść, która wzbudzi w nas emocje. Rozpoczynając od niepokoju, mgiełki tajemnicy. Pytamy co się stało temu kolesiowi, że jest w takiej rozsypce? Zaczyna nas intrygować. Później dopingujemy parze, która tworzy się na naszych oczach, a na koniec otula nam serce kokonem wtem jest nam tak tam ciepło. A więc polecam ją każdemu kto lubi gatunek New Adult. Ta książka wpasuje się idealnie. :)