Wiecie o kogo chodzi. Ale na wszelki wypadek tego nie napiszemy. Chociaż podobno tylko jedna osoba w Polsce nie może mówić, że są opłacanymi przez Kreml fundamentalistami.
Ale są. Chociaż nie bezpośrednio. Bo to byłoby zbyt proste. Mają za to też bardzo mocne powiązania z brazylijskim oddziałem TFP.
Książka Klementyny Suchanow jest kawałem naprawdę dobrej, rzetelnej i drobiazgowej reporterskiej roboty. Jej lektura zmienia nasze podejście, optykę pewnych wydarzeń, to w jaki sposób postrzegamy różne organizacje i ich działanie w sferze publicznej.
Bo wiecie, muszę się przyznać, że dość długo żyłam w przekonaniu, że ludzie z Ordo Iuris są takimi - mniej lub bardziej - nieszkodliwymi gościami o ultrakatolickich poglądach, którzy wcinają się wszędzie nieproszeni, żeby tylko zdobyć rozgłos dla swojej organizacji. Coś na zasadzie: ojej, profesor B. poczuła się urażona skargą ze strony studentów, strzeliła focha i zwolniła się z Uniwersytetu X? To sprawa dla Kapitana Ordo!
Tymczasem rzeczywistość okazuje się zdecydowanie mniej prześmiewczo-kreskówkowa i o niebo bardziej przerażająca, niż myślałam. Bo co wspólnego mają takie organizacje jak Legion Chrystusa, El Yunque, Hazte Oir, CitizenGo, Tradycja, Rodzina i Własność (TFP) i Ordo Iuris właśnie? Okazuje się, że zaskakująco wiele.
Lektura książki ,,To jest wojna'' uświadomiła mi też jeszcze jedną, naprawdę straszną rzecz, a mianowicie to, że formujące się współcześnie ruchy antyaborcyjne i neofaszystowskie nie są tylko sprawą naszego polskiego podwórka. Że jesteśmy częścią większej całości, że w zasadzie nasze prawa reprodukcyjne są zagrożone tak ogólnie - że tendencja do mówienia o istnieniu jakiegoś mitycznego ,,lobby LGBT'', czy o ,,ideologii LGBT'', która chce zniszczyć tradycyjną rodzinę (jakby nie miała nic lepszego do roboty), o porównywaniu wprowadzenia rzetelnej i opartej na naukowych podstawach edukacji seksualnej w szkołach z promocją pedofilii(!), o zrównywaniu rodzin patchworkowych z rodzinami dysfunkcyjnymi (bo, jak wiadomo, rodziny pełne nie mogą być dysfunkcyjne, one zawsze są funkcyjne na 101%, rodzice nigdy się nawet nie kłócą, a każde dziecko jest szczęśliwe i zadbane) czy porównywanie aborcji nieuleczalnie chorego płodu do zabójstwa(!) to tendencje szersze, pojawiające się w innych krajach, w innych miejscach i forsowane w innym ustawodawstwie.
Bo czy wiecie, że na przykład w Permie (Rosja), przed dokonaniem aborcji musicie porozmawiać z duchownym lub przedstawicielem władzy?
Przeraża również odczłowieczanie, przeraża nagonka, przeraża to, że jest to robione w sposób systemowy - że w szerszym dyskursie politycznym nie mówi się o homoseksualizmie, tylko o zboczeniu albo o sodomii; że nie mówi się o zaszczutych i wyśmiewanych ze względu na odmienną orientację seksualną dzieciakach, ale wciska się stwierdzenia typu ,,próbują wmówić nam, że to ludzie, a to ideologia'' (Duda) czy wyśmiewanie i sprowadzanie kobiet do jednej, seksualnej funkcji: ,,ładne laski idą na dyskotekę, a brzydkie, których nikt nie chce bzykać, to idą na demonstrację'' (Sklepowicz).
Przeraża to, że takie zachowania - które powinny być napiętnowane i nieakceptowane społecznie - są zachowaniami pojawiającymi się w mediach głównego nurtu i są przy tym akceptowane i traktowane jako coś w zupełności normalnego.
Książka Klementyny Suchanow jest też próbą stworzenia swoistej kroniki feministycznej - zapisem tego, w jaki sposób formował się Strajk Kobiet, jak wyglądały pierwsze Czarne Marsze, jak stopniowo do akcji dołączały się kolejne kraje i kolejne kobiety. To ta część optymistyczna, pozwalająca nam z niejaką nadzieją spojrzeć w przyszłość, nawet mimo nieludzkiego wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej - pokazuje ona bowiem, że oddolne ruchy społeczne nie umarły i że możliwa jest w ich obrębie solidarność przekraczająca codzienne bariery związane z różnicą w wykształceniu czy pochodzeniu. Że jesteśmy w stanie zjednoczyć się w walce o wspólną sprawę.
,,My, kobiety świata, nie będziemy dłużej słuchać zakazów, jakie usiłuje narzucać nam władza i Kościoły. Stoimy tu razem - jak jeszcze nigdy w historii świata, bo stanowimy więcej niż połowę mieszkańców tej planety. Będziemy działać dla wspólnego dobra i dopóki nie zostaną spełnione nasze żądania. Wy, którzy nie słuchaliście naszych wezwań i próśb, możecie już zacząć się tylko bać.''
*recenzja ukazała się również na moim blogu (tekstomancja.wordpress.com)