„Sztejer II - wino, kobiety i śmierć” autorstwa Roberta Foryś, stanowi już drugi tom przygód Vincenta Sztejera - jednego z moich ulubionych bohaterów z gatunku fantasy. Po raz kolejny pozwoliłam autorowi zaprowadzić mnie do postapokaliptycznej Europy, w której wszystko wygląda zupełnie inaczej niż teraz. Pomimo, że przy lekturze tego tytuły bawiłam się ciut gorzej w porównaniu z poprzednią częścią, to nie uważam, iż jest to zła/przeciętna powieść.
Vincent Sztejer wraca do domu, lecz nim tam dotrze, musi przemierzyć skażone ziemie i miasta, gdzie nafta jest cenniejsza niż ludzka krew. Czeka go podróż rzeką do samego jądra ciemności, do miejsc, gdzie wciąż plenią się mutacje, zaś ludzki umysł łatwo popada w obłęd. Ghule, umarlaki i ludojady - każdy z tych stworów jest śmiertelnie niebezpieczny, lecz prawdziwym zagrożeniem bywa najczęściej drugi człowiek...
Po raz kolejny autor pozwolił mi wrócić do okrutnego świata po wielkiej Zagładzie. Pan Robert ma talent do kreowania miejsc wydarzeń swoich powieści - pomimo, że znałam miejsce akcji dzięki lekturze poprzedniego tom, to każdy kolejny opis coraz bardziej mnie zadziwiał. Świat stworzony przez Foryśia to jedna wielka zagadka.
Pisarz przygotował dla nas trzy następujące po sobie opowiadania, w których sporo się dzieje. Znajdziecie tutaj sporo krwawych opisów, dlatego polecam ten tom czytelnikom o mocnych nerwach. (Tak miedzy nami - kiedy czytała fragment na temat pewnej wioski i masowego zabijania dzieci musiałam na chwilę odłożyć książkę na półkę - było to dla mnie zbyt mocne.)
W mojej recenzji nie mogło zabraknąć kilku słów na temat mojego ukochanego Vincenta. Sztejer wie jak zrobić dobre wrażenie - pierwsze trzy strony totalnie mnie zaskoczyły i lekko przypominały fragment „Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego. Uwielbiam tego bohatera za jego podejście do życia oraz czarny humor, który nie raz powoduje uśmiech w czasie czytania. Jest to niezniszczalny mężczyzna, którego albo się lubi, bądź też nie - nie ma nic pomiędzy. W tej części Foryś przybliżył nam bardziej jego postać, jednak nadal czuję pewien niedosyt. Mam nadzieję, że trzeci tom zapewni mi odpowiedzi na wszystkie gnębiące mnie pytania.
Niestety jestem zmuszona ponarzekać na kilka elementów:
1) Wulgaryzmy - w niektórych fragmentach było ich aż za dużo, co sprawiało, że tekst stawał się niesmaczny,
2) Nagość i uległość kobiet - tak samo jak w przypadku poprzedniego zarzutu było ich zbyt wiele, czasami miałam wręcz wrażenie, że Sztejer jest playboyem, któremu żadna kobieta się nie oprze.
Czy książkę polecam? Może drugi tom nie był tak dobry jak pierwszy, to uważam, że osoby, które często sięgają po fantastykę powinny poznać Vincenta Sztejera. Może fabuła nie pędzi na łeb na szyję, to jednak autor przygotował dla nas dobre oraz krwawe opisy walk, przez które nie da się przejść obojętnie obok tego cyklu.
„Pojęcia takie jak dobro i zło przepadły gdzieś w czasie Apokalipsy. Zasady są proste. Nie daj się zabić. Dbaj tylko o siebie. Maszeruj albo giń.... ale po drodze nie zapomnij korzystać z życia. Nigdy nie wiesz, ile Ci go jeszcze zostało.”