Wróciłam z wakacji i muszę już wrócić do rzeczywistości, między innymi do czytania i pisania recenzji. Będąc na wyjeździe nie miałam możliwości pisać i publikować, ale znalazłam czas żeby poczytać. I w taki oto sposób mam do nadrobienia trzy recenzje. Aż dziw bierze, że tyle udało mi się przeczytać.
Pierwszą książkę jaką chcę Wam przedstawić skończyłam czytać jeszcze w lipcu, więc szybciutko nadrabiam zaległości. Piszę tu o książce ,,Jak nie być spinką przy krawacie" Anny M. Brengos, którą dostałam od wydawnictwa Lucky do recenzji, za co serdecznie dziękuję ❤️
Książka już z okładki nie daje się bliżej poznać. Okładka wcale ale to wcale nie zdradza nam jej zawartości. Tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać po tej pozycji. Opinie jakie czytałam były dobre, dlatego postanowiłam wyrobić sobie swoje zdanie. A o czym jest ta książka? Tak krótko, to historia o powrocie do życia, o nauce życia w nowej rzeczywistości, w której znalazła się Marcelina. Ale także o walce o swoje marzenia i pasje.
Marcelina jest żoną mecenasa Ambrożego Żukowskiego. Ambroży to człowiek władczy, stanowczy, nie znosił przegrywać i wszystko musiało być zrobione tak, jak on tego chciał. Taki sam był na łonie rodziny. Jego żona i dzieci były całkowicie podporządkowane jego woli, humoru i zachcianek. Mecenas Żukowski był też bardzo tajemniczy, a wszystko co związane było z jego kancelarią pozostawało poza zasięgiem Marceliny.
Pewnego dnia Ambroży będąc na sali sądowej, traci przytomność i umiera. Co sprawiło, że jego żona zostaje nagle postawiona przez życie w zupełnie nowej sytuacji. Marcelina jest z zawodu polonistą, uczy dzieci w szkole języka polskiego. Oprócz tego uwielbia żeglarstwo i malować obrazy. Swoje pasje odstawiła jednak na bok, bo musiała oddać się w całości rodzinie, a przede wszystkim mężowi no i oczywiście dzieciom.
Kiedy umiera jej mąż, Marcelina musi uporać się i poukładać wiele niewyjaśnionych spraw jakie pozostawił po sobie Ambroży. Będzie musiała stawić czoła mafii, podejrzanym ochroniarzom i policjantom. W pewnym momencie nie będzie wiedziała komu może zaufać, a przed kim uciekać. Do tego wszystkiego dochodzą do głosu jej uśpione pasje, które tłumiła przez władczego męża. Marcelina pragnie żyć pełną piersią, ale najpierw musi poukładać bałagan jaki zostawił jej nieżyjący już mąż.
Czy Marcelina poukłada swoje życie? Czy zacznie żyć pełnią życia? Czy pozwoli dojść do głosu jej wewnętrznym pasjom?
To było moje pierwsze spotkanie z autorką i muszę powiedzieć, że całkiem udane. Totalnie nie wiedziałam czego spodziewać się po tej książce, bo już sam tytuł był bardzo enigmatyczny. Teraz kiedy znam treść książki, rozumiem jego metaforyczne znaczenie.
Marcelina była dziewczyną z marzeniami i własnymi pasjami, które wraz ze ślubem z Żukowskim, musiała głęboko w sobie schować. Całkowicie poddała się woli męża, który traktował ją właśnie jak spinkę przy krawacie. Marcelina miała być jego ozdobą i poprawiać wizerunek mecenasa. Wraz z jego śmiercią na wierzch wypłynęły wszystkie tajemnice, z którymi musiała poradzić sobie wdowa. Oczywiście im więcej dowiadywała się Marcelina o mężu, tym bardziej otwierały się jej oczy i przerażała niewiedza w jakiej żyła do tej pory.
Po śmierci męża Marcelina postanowiła w końcu żyć pełnią życia. Odkopać pogrzebane pasje i oddać się im bez reszty. Ale czy to się udało Marcelinie i w jaki sposób poradziła sobie z ogromem informacji o mężu, o jego tajemnicach, to już musicie sami doczytać. Ja powiem Wam tylko tyle, że zaskoczyła mnie ta historia, bo nie myślałam, że będę się tak dobrze przy niej bawić.
Kończąc polecam Wam tą książkę, bo to historia o tym że warto walczyć o siebie, o swoje pasje i marzenia. Kiedy już zawalczymy o siebie, stajemy się szczęśliwsi i łatwiej nam patrzeć w przyszłość, która nie jest już taka straszna.
Polecam 😊