To, co zostawiła to moje pierwsze spotkania z twórczością Ellen Marie Wiseman. Pełna emocji, ogromnego cierpienia i okrucieństwa, która na długo zostanie w mojej głowie.
To, co zostawiła to dwie historie młodych kobiet, ogromnie doświadczonych przez los. Żyły w dwóch zupełnie różnych czasach i środowiskach, jednak ich los się ze sobą splótł. Historia Clary rozgrywa się na początku XX wieku. To młoda dziewczyna z dobrego domu. Jej rodzice, bardzo surowi, oschli, nie aprobowali jej wybranka, włoskiego imigranta. Dziewczyna została umieszczona w zakładzie dla osób obłąkanych dla zamożnych ludzi, ponieważ sprzeciwiła się zaaranżowanemu małżeństwu. Po finansowym krachu rodziny nie stać już było na finansowanie ośrodka, więc Clara trafiła do publicznej placówki. Losy drugiej dziewczyny, Izzy, poznajemy pod koniec XX wieku. Razem ze swoimi przybranymi rodzicami podjęła się uporządkowania dokumentacji zamkniętego już szpitala na zlecenie muzeum. Znajduje tam pamiętnik Clary, a jej historia bardzo ją poruszyła. Dziewczyna mocno przeżywa pracę w szpitalu, gdyż sama podejrzewa swoją matkę o chorobę psychiczną. Gdy dziewczyna miała 11 lat, matka zastrzeliła jej ojca. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem według Izzy była właśnie niepoczytalność. Kobieta została jednak osadzona w więzieniu, a dziewczynka nie chciała utrzymywać z nią kontaktu. Aż do momentu, gdy poznała przyczyny tego okrutnego czynu. Wtedy jednak było już za późno.
Historie obu kobiet niezwykle poruszają. To przerażające, w jaki sposób traktowani byli pacjenci ośrodków dla obłąkanych. Jeszcze bardziej okrutne wydaje się, że nie zawsze choroba psychiczna była powodem przebywania w takiej placówce. Nieposłuszeństwo, depresja czy nawet zdrada to jedne z wielu powodów, dla których ludzie trafiali do takich miejsc. Idealny sposób na pozbycie się niechcianego problemu przez rodziny. Clara, całkowicie zdrowa osoba, przeżywała w placówce koszmar. Nie mogła uwierzyć, że jej własna rodzina skazała ją na taki los. Głęboko liczyła, że Bruno ją jednak odnajdzie, że ich drogi się znów połączą. Przerażający był także fakt traktowania wtedy młodych dziewczyn. Pójście na studia, czy podejmowanie własnych decyzji było uznawane za fanaberie. To rodzice wiedzieli, co dla ich dziecka jej najlepsze i planowali swoim potomkom życie – małżeństwo, edukację czy pracę.
To, co zostawiła to niezwykle wzruszające połączenie powieści obyczajowej z thrillerem, traktujące o miłości, rodzinnych tajemnicach i dramatach. Mimo iż jest to tylko fikcja literacka, książka wstrząsa czytelnikiem, gdyż takie traktowanie pacjentów w ośrodkach dla obłąkanych zdarzały się w historii psychiatrii. Autorka opisała także okrutne narzędzia i sposoby leczenia, co dodaje realizmu całej historii. Tworząc powieść bardzo umiejętnie przeplatała losy obu kobiet, a retrospekcje nie zaburzały ani nie utrudniały czytania. To było fascynujące doświadczenie, stopniowo odkrywać wszystkie tajemnice i wydarzenia z przeszłości. Mimo prawie 500 stron ani razu nie poczułam znużenia, całkowicie zaintrygowana losem obu kobiet. Nawet okładka doskonale oddawała klimat książki - mroczny i tajemniczy.