Nie podoba mi się okładka drugiego tomu serii The Insiders Trilogy. Nie widzę w niej sensu, bo główny bohater za którego uważam, że można uznać Kasha, nie pali, ale pewnie miała ona symbolizować takiego silnego mężczyznę. Nie wiem. Jednak pomijając ten pewnego rodzaju falstart, treść niezmiernie mnie ciekawiła.
To oczywiście romans, pełen bogatych bohaterów ale taki na swój sposób inny. Insiders mnie wciągnął, niesamowicie zaintrygowała mnie niezwykle inteligentna bohaterka jaką jest Bailey i to jak gwałtownie jej życie tak zwyczajnej dziewczyny, zmieniło się gdy jej idol okazał się być jej ojcem.
Jakby nie wystarczyło, że nagle staje się córką miliardera i geniusza komputerowego, po którym odziedziczyła talent i miłość do tych urządzeń, to zakochała się w Kashu - wcale nie mniej bogatym mężczyźnie, którego dziadek chce zrobić wszystko by go zniszczyć. A najłatwiej zranić kogoś, wykorzystując jego słaby punkt. Dla Kasha, zdecydowanie jest nim Bailey. Stara się ją chronić za wszelką cenę. Lecz już zawiódł gdy została porwana. A zagrożeń wciąż przybywa...
Bailey boryka się z traumą i ciężarem zmian jakie zaszły w jej życiu. Wciąż pojawiające się nowe problemy, nie ułatwiają jej stanięcia stabilnie na własnych nogach. Można odnieść wrażenie, że nie jest w stanie funkcjonować bez Kasha, że jest jej kotwicą czy nawet tlenem. Momentami ich relacja wydaje sie wręcz chora, mają oboje ewidentnie obsesję na swoim punkcie. Ale ona ma jeszcze jedno lekarstwo - naukę i komputery.
"Technologia. Komputery. Programowanie. To mój świat. Mój. Czułam się w nim komfortowo, funkcjonowałam w nim. Był moim życiem, dawał mi poczucie bezpieczeństwa i musiałam do niego wrócić, żeby sobie ze wszystkim poradzić."
No i wróciła na uczelnię dla geniuszów komputerowych jej pokroju, którą założył jej ojciec, więc co łatwo przewidzieć, znajdą się tacy, którzy uznają, że wszystko zawdzięcza tatusiowi. Lecz są i inni, których już wkrótce może zacząć nazywać przyjaciółmi. Ale uczelnia, która miała dać jej oddychać, odpocząć, przysporzy na swój sposób kolejnych zmartwień i nowych wrogów. A ci starzy też nie odpuścili.
Na domiar złego, czuć wciąż taki lęk, obawy Bailey o Kasha i jego walkę z Bastianem Calhounem. Dziewczyna nie wie ile jej ukochany przed nią ukrywa i czy daje sobie radę z zagrożeniami i odpowiedzialnością jaka na nim spoczywa. On zaś stara się być szczery i to mi się podobało, bo niby chronił ją jak tylko się dało ale zarazem nie traktował jakby była ze szkła, mówił otwarcie co się dzieje. I nawet gdy nie mógł chwilowo pozwolić sobie na otwartość, wyjaśniał ile tylko był w stanie, obiecując, że reszty dowie się gdy tylko będzie ku temu okazja.
Bailey chwilami pokazuje pazury, chwilami staje do walki ale częściej czuć tu, że wszystko ją przytłacza. Nie oswoiła się z popularnością, konsekwencje bycia członkiem takiej rodziny nie są dla niej łatwe do zaakceptowania. Trauma po porwaniu też mimo, że z uporem przez nią duszona, spychana na dno, w końcu daje o sobie znać. Nie lubię z reguły słabych bohaterek i nie potrafię zaszufladkować Bailey jako właśnie taką postać ale jej siła jest cały czas wystawiana na próbę i nie da się nie zauważyć, że niekoniecznie wygrywa walkę. Z pewnością sama nie dałaby rady. Mimo to wzbudziła moją sympatię i wciąż trzymam za nia kciuki.
A finał tego tomu powala na kolana. Jestem w szoku po tym co się wydarzyło. Boję się czy z tego da radę wyjść nasza główna bohaterka. Czy takie ciosy jej nie wykończą. I mam wrażenie, że Kash mimo, że tak stara się zapewnić jej bezpieczeństwo, wystarczy, że spuści ją z oczu, to dochodzi do tragedii.
Cóż, cieszy mnie jedno - zaraz biorę się za finał tej serii i aż się boję co mnie tam czeka. Emocji z pewnością nie zabraknie.
To taka mroczna seria, może nie dark ale czuć tu taką atmosferę zagrożenia, czuć że w każdej chwili może dojść do czegoś wstrząsającego. W przerwach mamy opisy wybitnie gorących scen erotycznych, których na szczęście nie ma tak wiele, żeby można było uznać to za erotyk czy porno.
Wg mnie to jedna z lepszych serii autorki i serdecznie Wam ją polecam.