"Ola lubiła wędrować myślami w przeszłość, bo upływający czas stępiał to, co złe. Złagodził emocje i ukoił bolączki, a jednocześnie wyostrzał to, co dobre."
Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie ze śniegiem? Ja zawsze mam wrażenie, że ten biały, mięciutki puch przykrywa wszechobecną szarość. Kiedy pada śnieg to już nie widać brzydkich ulic, wyszczerbionych chodników i brudnych trawników tylko wszystko jest dookoła równe i bielutkie. Nieskalane.
Dlaczego tak zaczynam i o tym piszę? Po lekturze "Brakującego obrazka" przyszło mi do głowy, że to taka przewrotna okładka. Niby bije z niej spokój i cisza ale tak naprawdę wszystko co brzydkie tkwi pod tą śnieżną pokrywą.
Poznajemy rodzinę jakich wiele. Wiem, bo sama taką miałam. Dwie córki, mama i tata. Ola ambitna dziewczyna, maturzystka, przyszła pani doktor. Natalia, siedmiolatka, która ma problemy z czytaniem ale za to dobrze liczy i z zapamiętaniem maluje swoją ulubioną postać z filmu. Mama, zahukana i zastraszona kobieta, od której nic nie zależy i która nie ma prawa głosu. I ojciec. Tyran, despota, kat. Człowiek, który rządzi żelazną ręką, który nie szczędzi wyzwisk i razów. Dziewczyny starają się chodzić na palcach ale i to nie gwarantuje, że dzień zakończy się szczęśliwie. Wiem jakie to uczucie starać się być dzieckiem bardzo grzecznym, które czasami próbuje schować się w mysią dziurę albo choć na chwilę, ułamek sekundy stać się niewidzialnym. Ależ rozumiałam obie siostry. Ich lęk i chęć przebywania wszędzie tylko nie w domu. Rozumiałam też, chociaż z trudem matkę, której milcząca obecność w życiu dzieci nie daje ochrony. Łatwo się mówi i feruje wyroki. Mówi odejdź, zostaw, ułóż inaczej swoje życie. Ale czasami kobiety nie umieją inaczej. Zostają, według ich mniemania, dla dobra dzieci. Nie nam oceniać.
"Ola nie spytała, dlaczego. Znała odpowiedź. Jej także niepewne wyczekiwanie na to, by sprawdzić, w jakim ojciec jest nastroju, a najlepiej by go uniknąć zwłaszcza pod nieobecność mamy, towarzyszyło od najmłodszych lat. Z czasem na podstawie surowości w jego spojrzeniu potrafiła odgadnąć, jak bardzo będzie zły. W końcu stworzyła własną skalę od jeden do dziesięciu. Gdy ocena była wyższa niż siedem, Ola wiedziała, że najlepiej zaszyć się pod kołdrą. Tyle że to i tak niewiele pomagało, bo kołdra dawała mizerne schronienie."
Ola, spragniona miłości szuka jej poza domem. Poznaje Pawła, z którym zachodzi w ciążę. Nieplanowaną i jakże komplikującą plany. Studia medyczne stają pod znakiem zapytania ale nie to jest najgorsze. Ola boi się reakcji ojca ale jednak gdzieś jest nadzieja, że uda się wszystko połączyć. Natomiast dla ojca, który miał inną wizję i inne plany dla córki to jest niedopuszczalne. Wyrzuca dziewczynę z domu. Jego czyn pozbawia córkę matki, a młodszej siostrze zabiera starszą. Od tej pory nic już nie będzie takie same a każdy członek tej rodziny będzie na swój sposób poraniony.
"Brakujący obrazek" to nie tylko kartka z dziecięcym malunkiem to także świadomość, że czegoś w rodzinie brakuje. Obrazu matki jako opiekunki domowego ogniska, obrazu ojca jako tego silnego faceta, do którego można się zwrócić z każdym problemem czy obrazu szczęśliwego, dorastającego wspólne rodzeństwa. Brakuje obrazka ciepłej i szczęśliwej rodziny.
Siostry tracą się z oczu na wiele lat. Nic o sobie nie wiedzą, tak naprawdę już się nie znają. Wigilijny wieczór, ten magiczny dzień, w którym wszystko może się zdarzyć, dzień, którym spełniają się marzenia, może to zmienić. Ale życie nie jest usłane płatkami róż. Czy się uda?
Niech Was nie zwiedzie zimowa okładka. Próżno tu szukać świątecznego nastroju. Nie poczujecie zapachu pierników, nie otuli Was choinkowy blask. Ta książka jest bardziej jak choinkowe igły. Jest bolesna i mocna. Jest prawdziwa i gorzka jak życie. Ale przy tym daje nadzieję, że wszystko da się uratować.
Miałam okazję przeczytać poprzednią książkę Ani i wiedziałam, że jeśli ktoś miałby napisać książkę, która poruszy wszystkie struny w duszy, która ściśnie za serce i którą będzie się czytać ze łzami w oczach to właśnie będzie to Anna Ziobro. I nic się nie pomyliłam.
Jeśli jeszcze jej nie przeczytaliście to gorąco polecam.
"Nie lubię w życiu żałować tego, co należy do przeszłości - wyjaśnił. - Przeszłości nie można zmienić, więc trzeba ją zaakceptować taką, jaka była. Różne rzeczy mogły sprawić, że znaleźliśmy się w tym miejscu, w którym teraz jesteśmy. Ważniejsze jest to, co zrobimy dalej."