“Życie jest niczym innym jak tylko nieustannym następowaniem okoliczności do przeżycia.”
Gabriel García Márquez należy do pisarzy, po którego książki sięgam z przyjemnością i na szczęście pozostało mi jeszcze parę do przeczytania. Cenię go za realizm magiczny, za który dostał Nagrodę Nobla z literatury, w którym fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji. W swoich powieściach i opowiadaniach fantastycznie oddaje życie w Ameryce Południowej, ale też konflikty, które dotykają cały świat. „Zła godzina” jest powieścią realistyczną, która pomimo atmosfery typowej dla Ameryki Południowej opisuje sprawy dotyczące całego świata, czyli władzę, która rządzi terrorem.
Autor powołał do życia małe prowincjonalne miasteczko, typowe dla jego kraju. Możemy się domyślać, że w kraju zmieniła się władza, a mieszkańcy tego miasteczka byli za poprzednią władzą. Przysłano więc pułkownika Alkada, który został komendantem policji i terrorem zaprowadził porządek w mieście. Nastała demokracja kontrolowana, na porządku dziennym jest zastraszanie, rewizje i godzina policyjna. Większość młodych ludzi uciekła z tego miasta, a nawet z kraju. Pozostali tylko ludzie, który z różnych względów nie mogli wyjechać, żyją z dnia na dzień w lęku, aby nie podpaść nowemu komendantowi. Jednak i komendant nie czuje się pewnie. Duszną atmosferę miasteczka potęguje pogoda, upalna, duszna, pełna moskitów, a także ciągle padający deszcz. Wszystko to nie napawa mieszkańców optymizmem. Nie dość tego nagle rankiem na swoich drzwiach mieszkańcy znajdowali paszkwile na swój temat. Treścią ich były plotki krążące od lat, kto z kim sypia, ktoś dokonał aborcji lub ojcem dziecka jest sąsiad. Normalnie może byłaby to nieistotna sprawa, ale w tych warunkach potęguje jeszcze nieufność, wzajemne podejrzenia i oskarżenia, prowadzi do zbrodni i jeszcze większego terroru. Komendant policji koniecznie pragnie odkryć pisarza paszkwili, gdyż to wystawia go na pośmiewisko.
Powieść toczy się nieśpiesznie, Dzięki temu możemy lepiej poznać mieszkańców miasteczka i co nimi kieruje w życiu. Narratorami tej powieści jest parę mieszkańców miasteczka i przeskakujemy pomiędzy komendantem, sędzią, doktorem, dentystą, księdzem, fryzjerem i innymi osobami. Razem z nimi odwiedzamy kościół, bar, sklep, zakład fryzjerski, a nawet domy prywatne. Oczywiście najważniejszy jest Komendant, ale i on przeżywa swoje lęki. Natomiast reszta stara się go unikać, w czym przoduje sędzia, chociaż parę osób chce mu się podlizać. Ciekawą postacią jest ksiądz Angelo, który stara się sprawować „rząd dusz” i robi to w ciekawy sposób. Jednak w sprawie paszkwilów nie chce podjąć jakichkolwiek działań. Ludzie boją się paszkwili, ale bardziej boją się władzy. Dzięki śledzeniu życia poszczególnych mieszkańców fantastycznie oddaje nastroje panujące w miasteczku i narastający terror.