Zaczyna się od niesamowitego zbiegu okoliczności. Graham, ojciec Stephena i Olivera, traci dobrą pracę. Selenie, jego żonie, koleżanka oferuje znakomitą pracę. Znajoma Seleny z dziecięcego placu zabaw, Geneva, zawodowa i genialna opiekunka do dzieci, właśnie straciła posadę, więc może zacząć zajmować się chłopcami Seleny i Grahama. Opieka ojca, nawet jeśli chwilowo nie pracuje zawodowo, jak powszechnie wiadomo (kobietom), jest przecież nic niewarta, a zresztą, Graham lada moment znajdzie sobie jakieś nowe, intratne zajęcie.
W tym momencie cudowne przypadki się kończą. Graham Murphy ma trudności ze znalezieniem nowej pracy, ale to pewnie dlatego, że jej w zasadzie nie szuka. Za to pieprzy się namiętnie z Genevą na dywanie w dziecinnym pokoju, podczas gdy chłopcy oglądają w salonie telewizję. Selena obserwowała igraszki pary dzięki ukrytej kamerze.
Martha, uprawia seks biurowy z szefem. Problem w tym, że ten dureń się zakochał, a przynajmniej tak mu się wydaje, i bredzi coś o planach rozwodu z żoną, właścicielką firmy, w której sam pracuje. Takich pomysłów młoda kobieta nie miała, ani tym razem, ani wieloma poprzednimi; tak zdecydowanie nie miało być.
Selena i Martha spotykają się przypadkiem w pociągu, zwierzają się sobie i fantazjują przy wódeczce, jak by to było cudownie, gdyby ich narastające problemy nagle zniknęły, jakoś tak… same. Albo gdyby rozwiązał je za nie ktoś inny.
W stosownym momencie pojawia się w powieści Pearl, córka alkoholiczki, właścicielki plajtującej księgarni, inteligentna, introwertyczna nastolatka, oraz inne znaczące osoby.
Sensacyjnie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy Murphych odwiedzają w poniedziałkowy poranek dwaj policjanci i wypytują o Genevę Markson, która w czasie weekendu zaginęła bez wieści; zgłoszenie złożyła jej siostra, o istnieniu której Selena i Graham nie mieli pojęcia. Selena zaczyna otrzymywać esemesy o niepokojącej treści od Marthy, niby to przypadkowej towarzyski podróży.
W tym momencie przypomniałem sobie, że ja znam, pamiętam, tę historię. To było tak dawno, że nie jestem już pewien, czy chodziło o film, czy o książkę, ale podstawa fabuły (clou programu, jak to mówią) wydawała mi się identyczna, więc odtąd śledziłem akcję powieści, obserwując, czy dobrze pamiętam, czy mam rację.
Rozgrywająca się akcja, psychologiczna i sensacyjna, opisywana jest w trzeciej osobie (ona/on), z tym, że w jednym rozdziale jest to Selena, w innym Martha, w kolejnym Pearl, Oliver, Hunter, a także inne bohaterki i bohaterowie.
Wyjątkowo dobra powieść ze znakomicie wyważonymi wątkami pobocznymi, których jest nie za dużo i nie za mało, nie dominują one w powieści, ale też nie są zapychaczami, to jest generatorami liter, za które wydawca płaci autorowi. Na przykład młode kobiety pewnego typu – co jest z nimi nie tak, jaka dysfunkcja powoduje, że nieustannie starają się zadowolić wszystkich wokół siebie, nie potrafią odmawiać, i wiecznie wikłają się w związki z zupełnie niewłaściwymi facetami? Przeżycia nastolatków i dzieci też mają znaczenie, choćby to, co rzeczywiście słyszą i rozumieją dzieci, kiedy rodzicom wydaje się, że grzecznie śpią, a jeśli nawet coś podsłuchają, to i tak nic z tego nie zrozumieją.
Świetny warsztat pisarski, a że zakończenie nieco przewidywalne, to i co z tego. Poza tym do przewidzenia to ono było dla mnie, ale jestem pewien, że zdecydowanie nie dla wszystkich. Ostatecznie z przekonaniem polecam, bo to rozrywka na przyzwoitym poziomie.
#MroczneWyznania, @wydawnictwomuza, @muza.shadows.