Archanioł recenzja

Swego czasu szukałam książek typowo z anielskimi bohaterami, fascynował m nie ten temat. W większości przypadków widziałam, że pisarze nie wykorzystują potencjału tych niesamowitych postaci.

Ta powieść mnie zaskoczyła i zachwyciła. Jest dowodem na to, że da się stworzyć postać anioła bogobojnego, miłującego, pełnego dobra i powagi, który jednocześnie zachwyca czytelnika i intryguje. Dotąd w każdej powieści ze skrzydlatymi bohaterami autorzy bazowali na ich mrocznej stronie natury, całkowicie zapominając o takich atrybutach, które Shinn podkreśliła grubą kreską - niesamowitych właściwościach ich głosu i sercu przepełnionym miłością do Boga i człowieka.

Cały klimat książki kojarzył mi się ze Starym Testamentem: prymitywna ludność, poczucie bezpieczeństwa, które utrzymać można tylko żyjąc w zgodzie z bożymi nakazami, jasno pokazane granice, kto jest czarnym charakterem, a kogo powinno się popierać.

Rachela jest w tym wszystkim buntownicza, nie sprzeciwia się jednak Iovie, a swojej pozycji wśród innych postaci, głównie męskich. Wyzwala się powoli z ograniczeń i lęków, z których część niestety stworzyła sobie sama. Gabriel także się zmienia i jest w tym coś niesamowitego, jak miłość do tej trudnej kobiety potrafiła utemperować jego równie trudny charakter. Na początku trudno mi było zrozumieć jak te dwie postacie mają się niby dopełnić, ale po zamknięciu książki mam ochotę tylko powiedzieć, że "niezbadane są wyroki boskie".

"Archanioł" nie jest powieścią wybitną i rozumiem też negatywne opinie o niej, ale... mnie to po prostu kupiło. Porwał mnie ten świat, ci ludzie, ta religia. W takich aniołów i takiego Boga mogłabym wierzyć.

PS: Przeszło mi przez myśl, że gdyby feministki miały sposobność na zredagowanie Biblii, to właśnie taka Rachela stałaby się jej główną bohaterką.

PS2: Co za pajac pisał opis do tej książki? Statek kosmiczny "Jehowa"? "Pogranicze sci-fi i fantasy"? W powieści nie ma słowa o czymś takim! O mało co przez ten opis nie odłożyłam książki na półkę, bo aż mnie ciary przeszły, że może te anioły to będą jakieś roboty...