Jurij Wynnyczuk Tango śmierci,
Tę historię, chociaż niejednokrotnie smutną i tragiczną, otula niezwykle ciepło bijące od jej bohaterów, czwórki przyjaciół wychowujących się bez ojców w międzywojennym, a potem już będącym pod kolejnymi okupacjami, Lwowie. To sprawia, że przypomina mi ona nieco narrację napisanego przez Mikołaja Łozińskiego Steamera.
Ulicami Lwowa poprowadzą czytelnika przyjaciele na dobre i na złe, Ukrainiec, Niemiec, Żyd i Polak. A w związku z tym, że akcja dzieje się w dwóch płaszczyznach, są również bohaterowie współcześni, między innymi Myrko Jarosz. W tle natomiast klimatyczne, wielokulturowe miasto, przepełnione zapachami piekarni, okrzykami przekupek zachwalających na targu swoje towary bądź zrzędzeniem szymona, który chce już zamykać bramę kamienicy. Zamieszkałe przez biednych i bogatych, niewykształconych i uczonych, w którym śmietanka towarzyska spotyka się w kawiarniach, a konspiratorzy po domach. "Miasto zmieniało swoje oblicze w ciągu dnia nie do poznania. O świcie, kiedy jeszcze drzemało, wjeżdżały na Rynek wozy naładowane warzywami, inne ciężko turkotały po bruku, rozwożąc beczki z piwem i różne towary, a potem zaczynały rozlegać się dzwonki tramwajów, szczękały fiakry, szurały miotły, po siódmej na ulicach zjawiali się uczniowie idący do szkół, miasto budziło się już zupełnie - zaczynały trzaskać okiennice, dźwięczały rolety w drzwiach sklepów, otwierały się okna i Lwów wtedy rozbrzmiewał setkami głosów, i głosy te odzywały się że wszystkich stron, preclarze krzyczeli:"Precle! Precle!", handełesowie wołali:"Handełe, handełe, handełe, handełe - sprzedaż - kupno!", druciarze - Huculi i Łemkowie - chodzili obwieszeni drutem i pułapkami na myszy, pokrzykując:"Garnki drutuję! Jest co do drutowania?", a bednarze:"Jest co fo pobicia?, a piaskarze:" Trze piasku? Piasku trze! Piasek! ", a szmaciarze:" Kości! Szmaty! "
To opowieść o młodzieńczej przyjaźni przepełniona zarówno nostalgią jak i humorem, pełna fantazji, chociaż snuta wokół dramatycznych wydarzeń. Dzieją się w Tangu śmierci rzeczy magiczne, a dzięki tajemniczemu utworowi granemu kiedyś w Żydom przebywającym w lwowskim getcie zwanemu Tangiem śmierci, mają miejsce również wydarzenia mistyczne, w których przeszłość splata się z teraźniejszością. Piękny język, cudowna narracja, wspaniały klimat. Zabrał mnie Jurij Wynnyczuk w przepiękną podróż do przeszłości, do czarownego świata, którego już nie ma. Zachwyciła mnie ta magiczna opowieść.
Polecam.