Velveteen youth recenzja

Wybierając książkę do recenzji, szczególną uwagę zwracam na skrócony opis na tylnej okładce. Jeżeli jest on intrygujący, klikam rezerwuj i czekam na przesyłkę. Tak było z "Velveteen youth" Karoliny Kasprzak-Dietrich.

Brzmi ciekawie, prawda? Wątek kryminalny jest bardzo frapujący. Pełno w mrocznych sekretów, intryg, manipulacji, a także potrzeby rządzenia, akceptacji i samospełnienia. Zamordowano mężczyznę, a podejrzanych jest cała masa, podobnie jak i motywów. A wszystko to zaczęło się od ślepej miłości, która doprowadziła do tragicznych wydarzeń sprzed lat. Do tej pory ta tajemnica była bezpieczna, ale teraz sprawiedliwość pragnie wypłynąć na wierzch. Coś, co łączyło grupę przyjaciół na śmierć i życie, teraz o sobie przypomni. Nikt już nie może czuć się bezpiecznie. Biorąc pod uwagę taką fabułę, akcja musi być dynamiczna i nieprzewidywalna. Pełna emocji, wzlotów i upadków. Czy tak jest? Zdecydowanie!

Nasi bohaterowie to prawdziwe skupisko różnych charakterów. Jest silny, zdecydowany i egoistyczny samiec alfa (Piotr Nowak), jego wierny przyjaciel, który gotów jest iść za nim w ogień, młode, zagubione dziewczyny, którym imponuje władza i prestiż, nieszczęśliwa kobieta, która straciła dziecko oraz niewinna, łatwowierna ofiara, która po ogromnej traumie, stała się silną osobą. Te postaci łączy fakt, że się znały i każda, co do jednej, uległy czarowi bezdusznego Lucyfera. Tylko on sam wie dokąd ich to zaprowadzi.

Cała fabuła opiera się na odmiennej orientacji seksualnej zamordowanego, jego kochankach, wzajemnych relacjach, pragnieniach i ogromnej zawiści. Nie ma strony, by autorka nie wspominała o gejach i wszystkim, co jest z nimi związane. Ten element zdecydowanie przyćmił wątek kryminalny. I przyznam, że z biegiem czasu zaczęło mnie to już nudzić. Miałam wrażenie, że autorka na siłę kreuje niemalże każdego bohatera płci męskiej na homoseksualistę. A to jakieś insynuacje słowne, dziwne zachowanie, niespokojne myśli. W sumie to ani jedna postać męska nie wykazała się zdecydowanym poziomem testosteronu.

Jest jeszcze jeden mały element, który nie przypadł mi do gustu. Niby został on tylko wspomniany, lecz bardzo dokładnie, to zniesmaczył mnie w dość dużym stopniu. Chodzi tutaj o seks z psem (kto czytał, ten wie, o co mam na myśli). Niektórym możliwe, że nawet nie zapadł on w w pamięć. Ale nie mi. BLE.

Całość dobra, wciągająca i intrygująca. Jest dynamicznie, niebezpiecznie i nieobliczalnie, a do tego ekscytująco i emocjonalnie. Bohaterowie z znaczniej mierze dwulicowi, przebiegli i bez żadnych ograniczeń. Jest na czym oko zawiesić.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.