„…kiedy wszyscy śpią
nie śpię – słucham ciszy.”
Tomik wierszy podzielony jest na dwie części. Część pierwsza to podróż w czasie budząca ciekawość, mówiąca o tęsknocie, samotności, szczęściu, miłości, powracających obrazach z młodzieńczych lat.
„Nakładam poduszkę na głowę – spać marzę
Zagłuszone myśli falą wracają – jak u Prusa.”
Część druga nazwana, „Moja Ziemia Obiecana”, to spisane refleksje, myśli, ale też piękne wspomnienia dotyczące miasta, w którym urodził i wychował się autor. Mowa tu o Łodzi. Są to opowieści i legendy zawarte w utworach poetyckich. Przeważająca ich część, jak wspomina autor, w krótkim wprowadzeniu „dotyczy niedawnych jeszcze lat” i łodzianom jest zapewne znana. Idea pisania o mieście powstała, aby między innymi wypromować również miasto i przybliżyć jego piękno zwiedzającym je osobom.
„Moja Ziemia Obiecana
to gęstwina ulic Starej Łodzi
i ich kamienic
strojnych jak panny
na pierwszej randce
zerkające zazdrośnie
na konkurentki z przeciwka.
Przepastne podwórka
niczym damskie torby
z ogromem codziennego
życia
kryją tajemne ścieżki
arterie
ucieczek szemranych”
Niestety, nie podzielę się moimi odczuciami z autorem, gdyż zmarł nagle przed naszą umówioną promocją, nad czym ubolewam. Mam nadzieję, że jeżeli gdzieś kiedyś znajdziecie ten tomik wierszy i zakupicie do swoich zbiorów bibliotecznych, na pewno nie będziecie zawiedzeni, gdyż autor w swych wierszach pokazał wrażliwość poetycką i wielką miłość do kobiet, ale także do Łodzi, którą bardzo kochał. Była obiektem jego westchnień i wielu refleksji. Czuć tę miłość opiewającą jego wiersze i sentyment do ulubionych miejsc. Podzielił się z nami swoimi wrażeniami na temat miasta, spotkanych ludzi. Przywołuje i wspomina w wierszach znanych poetów jak Reymont, Tuwim czy znanych ludzi chociażby jak „Hilary Majewski – architekt miasta, budowniczy Łodzi Wielkiej – Przemysłowej” oraz swoją żonę i miejsce, w którym mieszkała. Pełno tu ciekawostek i mnóstwo wspomnień, gdzie można wkroczyć w świat wyobraźni, poczuć zapach starych kamienic czy zaparzanej świeżo kawy. Wszystko prawie w zasięgu naszej ręki. Jeszcze na koniec wspomnę, że jednym z marzeń autora było doczekanie się pół miliona mieszkańców Łodzi; patrząc na statystykę z roku 2022 jest 661329 osoby oraz „by zachować tradycję i chociaż kawałek Głównej przywrócić.”
Mieczysław był dumny z tego, że jest łodzianinem i uwielbiał przechadzać się swoimi uliczkami znanymi mu od tylu lat, ale też odkrywać je wciąż na nowo.
Dzięki czarno - białym i kolorowym zdjęciom wykonanym przez Jerzego Macieja Koba możemy poczuć klimat miasta i jego historię.
Długo zbierałam się do napisania tej recenzji, ponieważ gdy tylko sięgałam po zbiór wierszy, ogarniał mnie ogromny smutek i nie potrafiłam się skupić, zebrać myśli, by pośmiertnie oddać hołd poecie, którego znałam tylko z naszych wymian słownych na mesendżerze. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będziecie mogli poczytać jego poezję i zatopić się w pięknym słowie i środkach stylistycznych użytych przez autora. Wiersze Mieczysława Zynera, jak i sam autor, zostaną ze mną na długo . Cieszę się, że mogłam go poznać i jego piękną twórczość.
„Mógłbym pisać i ciągnąć poemat nieprzerwanie, jednak…”