Helen Walsh poznajemy w kluczowym momencie, gdy ma już ona dosyć swojego dotychczasowego życia, które potoczyło się w zupełnie innym kierunku niżby tego pragnęła. Kobieta pracuje w zawodzie prywatnego detektywa, nie jest to jednak praca którą wybrała z pasji lub zainteresowań. Zarobki jej nie zadowalają, w dodatku praca nie jest obecnie jej jedynym zmartwieniem. Helen ma wrażenie, że radzi sobie gorzej od swoich starszych sióstr. Jest samotna, nie posiada własnej rodziny, a niekorzystny rozwój wypadków zmusza ją do ponownego zamieszkania z matką. Pozbawiona jakichkolwiek oszczędności, nie ma pojęcia co dalej ze sobą zrobić. Na szczęście pojawia się okazja do oderwania myśli od tych wszystkich kłopotów. Helen otrzymuje ofertę od swojego byłego chłopaka, który prosi ją o pomoc w odnalezieniu zaginionego Wayne'a, jednego z dawnych członków boysbandu, który ma się wkrótce reaktywować. Ponieważ nie ma nic do stracenia, a naprawdę potrzebuje zajęcia i pieniędzy, przyjmuje zlecenie i już wkrótce bierze udział w dochodzeniu, które okaże się kompletnie różne od tego, jak je sobie wyobrażała...
"Tajemnica Mercy Close" jest kolejną książką irlandzkiej pisarki Marian Keyes, należącą do cyklu opowiadającego o życiu sióstr Walsh. Pomimo tego jednak, że bohaterki jej powieści są ze sobą spokrewnione, twórczość autorki można traktować jako osobne dzieła, gdyż każda książka opowiada inną historię i znajomość poprzednich "tomów" nie jest absolutnie potrzebna. Sama o istnieniu pozostałych "części" dowiedziałam się dopiero po tym, gdy skończyłam tę jedną, a czytało się ją naprawdę zaskakująco dobrze.
Na początku nie oczekiwałam od tej historii zbyt wiele, gdyż byłam przekonana, że ładna okładka i miłe zielone elementy z jej tylnej strony i grzbietu, zresztą niewidoczne na obrazku, są po prostu przykrywką dla kolejnej powieści obyczajowej, pewnie w dodatku o sprawdzonym schemacie. Zaraz przypomniałam sobie jednak, dlaczego ten tytuł mnie zainteresował. Chciałam sprawdzić jak wypadło połączenie obyczajówki z książką detektywistyczną. Okazało się, że bardzo zgrabnie, a ostatecznie to właśnie te wątki życiowe zaciekawiły mnie bardziej niż prowadzone przez bohaterkę śledztwo. Sprawa była bardzo interesująca, a zakończenie, choć odrobinę przewidywalne, satysfakcjonujące. Autorka posiada bardzo lekkie pióro i masę pomysłów które potrafi umiejętnie zrealizować i wpasować w swoją historię. Opowieść o Helen okazała się więc miłym zaskoczeniem. Zapewniła mi o wiele więcej emocji i śmiechu niż mogłam wcześniej przypuszczać. Nie nudziłam się ani przez moment, w dodatku dostałam ochoty na zapoznanie się z pozostałą twórczością pisarki i opowieściami na temat innych sióstr Walsh.
"Tajemnica Mercy Close" zapewniła mi ogromną ilość rozrywki i miłe spędzenie wolnego czasu, dlatego z ogromną przyjemnością polecam ją czytelnikom, wierząc że spodoba im się i miło zaskoczy w takim samym stopniu jak mnie samą.