"Może nie trzeba rozdrapywać słabo zabliźnionych ran? A może odwrotnie, trzeba je rozdrapywać, aby wyzdrowieć?"
Po przeczytaniu książki Jana Polkowskiego pt. "Ślady krwi" sądziłam, że temat kondycji polskiego społeczeństwa naznaczonego burzliwą historią lat PRL-u został już maksymalnie wyczerpany. Okazuje się jednak, że można temat ten podjąć w jeszcze bardziej dosadny sposób, nie pozostawiający żadnego pola do różnego rodzaju dociekań i niedopowiedzeń.
Wacław Holewiński to pisarz, prawnik, redaktor oraz działacz opozycyjny w latach 1977-1981. Był współpracownikiem KSS OR-u, internowany w stanie wojennym i aresztowany w 1984 r. Holewiński jest autorem kilku powieści, dramatów, scenariuszy filmowych oraz laureatem wielu nagród literackich i współtwórcą podziemnego wydawnictwa "Przedświt". Otrzymał odznaczenie Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski.
56-letni pisarz zbiera materiały do swojej najnowszej książki. Szkielet fabuły tejże powieści ma opierać się na prawdziwej historii zamordowania przez milicję w 1985 r. za brak dowodu osobistego, młodego studenta – Tomasza Miteńki. Podczas pisania książki, bohater w wyniku przypadku dowiaduje się, że ojciec jego młodszej o osiemnaście lat partnerki Joanny, jest byłym wysoko postawionym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Pisanie książki nieoczekiwanie przeradza się w prywatne śledztwo, zagrażające życiu bohatera i ukazujące prawdziwą twarz elit i układów rządzących naszym krajem.
Autor poprzez swoją książkę w bardzo bezwzględny, dosadny i bezdyskusyjny sposób, stara się ukazać czytelnikowi oblicze współczesnej Polski, rządzącej przez układy ze starego systemu komunistycznego. Na fabułę składają się trzy główne elementy: śledztwo pisarza w sprawie śmierci Miteńki, romans z córką byłego SB-ka oraz pisane kursywą zapiski z "notatnika z rozdartego podbrzusza" odnoszące się do publicznych wydarzeń z ostatnich lat. Wszystkie te elementy, doskonale ze sobą współgrające, dążą do obnażenia prawdziwej rzeczywistości w jakiej żyjemy. Rzeczywistości, w której zbrodnie sprzed lat nie zostały publicznie osądzone. Rzeczywistości, w której mieszają się pojęcia "bohater" i "zbrodniarz", a historia nie zna jednej prawdy.
Tytułowe szwy to metafora spoiwa, dzięki któremu Polska nadal funkcjonuje i jako tako trwa. Wacław Holewiński poprzez kreację swojego bohatera, będącego jego alter ego, uwidacznia mechanizmy rządzące naszym krajem. Mechanizmy wskazujące na fakt, iż wyzwolenie się z dyktatury komunistycznej i obrady Okrągłego Stołu były jedynie pozornym zwycięstwem, pod którego płaszczem kryją się opływający w dostatki byli zbrodniarze i układy pozostałe ze starego ustroju. Z pewnością książka ta jest swoistą próbą rozrachunku z własną historią. Jest to jednak rozrachunek bardzo gorzki, nie pozostawiający żadnych złudzeń. Według autora III RP jest jednym wielkim oszustwem, w którym system może zniszczyć każdego. Można się nie zgodzić z poglądami Holewińskiego, jednakże faktem jest to, iż pewne sprawy z przeszłości naszego kraju nadal pozostają otwarte, jak chociażby wysokie emerytury dla byłych funkcjonariuszy SB.
"Szwy" to powieść, którą należy zaliczyć do gatunku political fiction. Autor przyznaje, że inspiracją do stworzenia fikcyjnej postaci Miteńki jest prawdziwa historia zamordowania Marcina Antonowicza. Postać Miteńki jest zresztą symbolem niezawinionych śmierci zarówno Stanisława Pyjasa, Grzegorza Przemyka czy księdza Sylwestra Zycha. Nie mówiąc już o wielu anonimowych bohaterach naszego kraju. Jedynie krótkie, ale dosadne fragmenty zapisków w "notatniku z rozdartego podbrzusza", mogą zostać zaliczone do tekstów typowo publicystycznych. Fragmenty te porażają swoim przekazem i komentarzami dotyczącymi współczesnych wydarzeń.
Wacław Holewiński przyznaje w swoich wywiadach, że książka "Szwy" jest dla niego bardzo osobistym utworem. W moim przekonaniu powieść ta może stać się również osobistą dla wszystkich czytelników, którzy żyli w latach działalności bezpieki. Dla wszystkich, którzy do dnia dzisiejszego mają poczucie krzywdy i zdrady wyznawanych ideałów. Nie da się ukryć, że autor w dużej mierze ukazuje mechanizmy, które w wolnym kraju nie powinny mieć miejsca. Pod wpływem prozy Holewińskiego, czytelnik zaczyna zadawać sobie pytanie: "Czy Polska po 1989 r. jest rzeczywiście wolnym krajem?". Myślę, że dobrym zabiegiem zastosowanym przez autora była pierwszoosobowa narracja, ukazująca przedstawiony świat z perspektywy głównego bohatera.
Z pewnością do przeczytania "Szwów" trzeba podejść z pewną dozą sceptycyzmu i własnym, otwartym umysłem. To bowiem powieść wielowymiarowa, która obnaża to, co nie zostało zrobione po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości. Powieść, która wzbudza różnorakie emocje od oburzenia do podziwu. To książka, która jak mniemam wywoła wiele dyskusji na różnych polach.
"Może każdy musi mieć obok siebie kogoś, z kim będzie mógł porozmawiać, nawet jeśli to będzie dziecko, kogoś, kim będzie się mógł opiekować, dać mu dużo czułości, ciepła, okazać zainteresowanie? Może bez tego życie jest jak wyjałowiony bandaż od lat leżący w apteczce – czyste, ale pozbawione sensu?"