Rzeczywiście, nawet sam autor w swojej debiutanckiej książce wyczuł chyba, że będę miała trudność z napisaniem recenzji do jego książki… Oczywiście mówię to nieco z kokieterią i uśmiechem dziękując już na wstępie za imienną dedykację, ale prawda jest taka, że naprawdę „są takie uczucia, których wyrazić się nie da”, a lektura wywołała we mnie tak olbrzymią paletę głębokich uczuć i emocji, że powstałaby z nich wielobarwna tęcza.
Dobra, może nie przystoi tego mówić publicznie, ale szczerze czuję i muszę pojechać po totalnej bandzie bez zbędnych słodkości, tak samo mocno jak mocna jest ta książka. „Między prawdą a grzechem” zgwałciła i przemieliła moje wnętrze.
Zaraz na samym początku tej powieści przeczytałam takie zdanie: „Lubię to poczucie bycia innym niż większość” i już wiedziałam, że to dla mnie i o mnie. Nie odłożyłam jej i nie odwróciłam wzroku, bo ja zdecydowanie wchodzę w tę inność bardzo mocno i czasami aż się hamuję, żeby zbyt mocno nie odbierać świata. Identyfikuję się z tymi wszystkimi bolesnymi sprawami, relacjami, postrzeganiem świata i życia, w jego sensie i bezsensie jaki zostaje właśnie tutaj przede wszystkim przedstawiony. Bardzo lubię te psychologiczne dywagacje, rozgryzanie ludzkiej psychiki i rozkładanie jej na czynniki pierwsze. Jak to się dzieje, że jesteśmy tacy-a nie inni? Co ma na Nas wpływ i na kreowanie naszego świata oraz podejmowanych decyzji? Skąd się bierze to całe sponiewieranie czyniące Nas straceńcami? I w ogóle jak to jest z tą miłością? Za mało źle, za dużo też niedobrze? Sprzeczności, które niszczą mnie, ciebie i innych. Pojawiające się często żałosne uzależnienia, bezradność, pustka… Wszystko co najtrudniejsze, a jednak wszystko co znajduje swoje wytłumaczenie i zrozumienie, gdy wsłuchamy się co bohater ma nam do powiedzenia... A może wśród Nas jest ktoś, kto podobnie jak Michał topi swoje smutki w alkoholu, a my uważamy go za marnego pijaczka, który nie ma nic mądrego do powiedzenia i którego nie da się w niczym usprawiedliwić?
Wiele pytań pada w tej książce, wiele odpowiedzi i różne punkty widzenia na te same sprawy. Z jednej strony to co czuje mężczyzna, z drugiej kobieta… prawdziwie skomplikowane puzzle trudne do ułożenia i spasowania w idealną układankę, bo zawsze zatraci się po drodze gdzieś jakiś drobny element, który utrudni zbudowanie szczęśliwej, w dodatku jeszcze najlepiej wspólnej egzystencji.
Bardzo dużo w tej historii mądrości wartych zapamiętania, przemyśleń na temat życia i niezrozumiałego zachowania ludzkiego skłaniającego do analizy, a nawet możliwości uczenia się na cudzych błędach… Pan Witold Wyrwa pisze bardzo przejmująco, ale dosadnie i typowo po męsku. Pomimo ostrych fragmentów i wpadających wulgaryzmów nie ma mowy o ogólnej utracie wrażliwości w tej książce, to jest cała kwintesencja ubogacona tylko nadmierną ilością cierpienia. Wszystko jest zrównoważone by pokazać dwa światy, różne bieguny i zakamarki męsko-damskich umysłów zaczynając już od kształtowania się dziecięcej psychiki, by później wejść w późniejsze dorastanie, po samą dorosłość i jeszcze bardziej namnożone problemy. Świat brutalny w swej boleści, niemocy, pustce i rozpaczy pomimo jej niechcenia. Myślę, że każdy mógłby tu znaleźć jakieś swoje „to też o mnie”.
Tej książki nie czyta się z ciasteczkiem w rączce czy przegryzając chipsy. To jest ciężka książka, której czytanie wcale nie sprawia przyjemności, a wręcz ból. Ból rodzący kolejny ból i rozdrapujący blizny, które kryją się w demonach przeszłości, może czasami już zakurzonych albo co lepiej przetrawionych, ale od których wolelibyśmy jednak odwrócić wzrok, bo po co się na nowo katować? Łatwiej żyć lekko nie wchodząc w głąb siebie, pocieszając się rzeczami materialnymi i nie wpadając w obłęd czy depresję. Zasłaniając się wszystkim, byleby schować za zasłoną cierpienie, ale też stając się zarazem pępkiem własnego świata pozbawionym większej empatii na cały inny świat, jakbyśmy zapomnieli, że wciąż sami jesteśmy jego częścią na którą możemy mieć wpływ.
Zdaję sobie sprawię, że być może „większość” zdecyduje się szybko odłożyć książkę i tym samym odwrócić wzrok od tego, by spróbować odkryć co znajduje się „Między prawdą a grzechem”, ale radzę i polecam tym osobom opuścić swoją strefę bezpiecznego komfortu i zanurzać się we własnym zagubieniu oraz mroku. Może odkryjesz dzięki temu swoje grzechy, których nie zauważasz i prawdę, której nie chcesz dostrzegać… Stań się kimś innym niż jesteś, byś odnalazł jeszcze bardziej prawdziwszego siebie.
Polecam i dziękuję.
Książka z Klubu Recenzenta nakanapie.pl otrzymana jako dodatek do tomu II.