Granica pomiędzy normalnością a szaleństwem czasem jest cienka. Te dwa stany świadomości oddziela opinia, czasem własna, czasem innych. Gdy spotykasz osobę, podającą się za postać znaną z historii reagujesz śmiechem, niedowierzaniem, a gdy masz z nim do czynienia w szpitalu psychiatrycznym klasyfikujesz go jednoznacznie - chory. Krzysztof Kolumb wielki odkrywca i człowiek znaleziony nad morzem ponad 400 lat później nie mają ze sobą nic wspólnego oprócz imienia i nazwiska, taka jest pierwsza reakcja, szczególnie gdy czytasz, że chce zatelefonować do królowej Izabelli Aragońskiej. W miarę zagłębiania się w jego historię, a raczej ujawniania jej przez Kolumba, poznajemy nie tylko jego samego, ale i innych bohaterów. Rutyna zostaje przerwana, powoli w zwykłą codzienność powtarzalnych czynności wkrada się coś nowego, ten który nosił kolejny numer w szpitalnym rejestrze zaczyna wpływać na swoje otoczenie. Czy to, że został przez lekarzy uznany za chorego jest prawdą? A może jego alter ego ma go chronić przed światem, wybrał postać wielkiego odkrywcy bo tylko tak mógł stawić czoła zagrożeniu? Więc kim tak naprawdę jest tajemniczy mężczyzna?
Jego historię poznajemy przez jego opowieści, przez to co myśli o nim Consuela - pielęgniarka opiekująca się nim oraz informacje gromadzone przez Emile`a - detektywa, poszukującego zaginionego człowieka. W swoich oczach, główny bohater jest Krzysztofem Kolumbem. Splata ze sobą wątki ze swojego i jego życia, tworząc barwną opowieść o bohaterze, dążącym do odkrycia nowych lądów i jednocześnie cieszącym się urokami życia. Consuela widzi w nim wpierw niepokornego pacjenta, którego słów nie należy brać na poważnie, traktuje go jak kolejnego podopiecznego. Jednak powoli zaczyna się nim coraz bardziej interesować, chociaż nie wierzy w jego słowa, zaczyna sprawdzać informacje jakie słyszy od niego i wchodzi w jego świat. A kim jest dla osoby szukającej go? Zaginionym do odnalezienia, sprawą do rozwiązania, człowiekiem o twarzach tak różnych jak ludzie, którzy go zapamiętali. Jedna cecha jest wspólna w każdym wspomnieniu świadka – dostrzegają w nim kogoś, kto poszukuje czegoś ważnego. Powoli Emile podąża tropem mężczyzny, który może być jego zaginionym. W międzyczasie pacjent i pielęgniarka zbliżają się do siebie, to już nie jest relacja tylko zawodowa tylko coś więcej. Opowieści Kolumba coraz bardziej zakotwiczają się w jej pamięci, szczególnie, że miłość mężczyzny do kobiet jest stałym ich składnikiem. Uczucia oraz wieczna gonitwa za marzeniem urzeczywistnienia się wielkiej wyprawy są kanwą prawie każdej jego historii. Kogo lub czego symbolami są elementy z życia Kolumba dla tajemniczego pacjenta? Może wyprawa to synonim jego życia? Raz w jego opowiadaniach kończy się sukcesem, raz klęską, a jeszcze kiedy indziej nie może dojść do skutku. Tak jak w życiu zwycięstwo, porażka i marazm są jego częściami składowymi. Jednak prędzej czy później życie dogania każdego uciekiniera i przedstawia rachunek do zapłacenia. Emile i Consuela regulują go na bieżąco, chociaż czasem mają na swoim koncie debet - to godziny, czasem liczone w dniach, spędzone w samotności z alkoholem, kiedy wspomnienia stają się zbyt bolesne by można było nadal normalnie funkcjonować. Jednak Kolumb uciekł przed swoją przeszłością w świat, w którym dawna egzystencja nie miała mieć dostępu, lecz jej echa odbijały się w jego opowiadaniach, w zdarzeniach, które przedstawia. Lęk przed tym co się wydarzyło jest widoczny również w jego ciągłej wędrówce przed umieszczeniem w szpitalu. Peregrynacja jest nieprzerwana i uporczywa, ale nie przynosi nigdy całkowitego spełnienia, jedynie chwilowe szczęście zakłócane nagle pojawiającym się niepokojem. Życie głównego bohatera to układanka złożona z rzeczywistości i fantazji, zastępująca momenty, o których chce zapomnieć. Kolejna ucieczka, miast być następnymi drzwiami do zapomnienia, staje się bramą do niechcianej prawdy. Postacie z jego historii odnajdują się jako realne osoby, ukrywał ich pod różnymi alter ego by móc być z nimi i jednocześnie zapomnieć o nich. Jednak nadchodzi moment gdy jest gotowy stawić czoła przeszłości, wtedy podróż się kończy i odchodzą bohaterowie towarzyszący mu w niej.
Jaki był cel wędrówki człowieka, który nazywał siebie Kolumbem? Odpowiedzi może być tyle ile czytelników książki "Czekając na Kolumba". Próbą ucieczki od siebie, od bólu, od osób najbliższych i jednocześnie dążenie by zatrzymać tych odeszli w swoim życiu. Każdy z bohaterów żyje w jakiś sposób w zawieszeniu pomiędzy tym co było i tym co jest. Kiedy nadchodzi kres ucieczki czas na prawdziwą podróż, zabierającą człowieka daleko od miejsc, których nie można niczym zapełnić po odejściu najbliższych.”Kiedy rozum śpi budzą się demony”, tylko nie zawsze umiemy je zidentyfikować, potrzeba dużej odwagi by obudzić się i na trzeźwo stawić im czoła. Nie zawsze konfrontacja kończy się sukcesem, czasem jest to rozejm, dający wytchnienie, ale nie niepamięć o tym co było i rani.