"Szukając miłości" to dalsze miłosne perypetie Joli znanej z "I ślubuję ci...". Byłam bardzo ciekawa tego, co jeszcze wymyśli dla swojej bohaterki Magdalena Chrzanowska.
Ile razy można zaczynać od początku? Czy łatwo poddajecie się, a może walczycie za każdym razem z taką samą determinacją i wiarą, że teraz wszystko musi się udać? Każdy z nas ma chwile zwątpienia, jednak ważne jest, by znaleźć w sobie siłę i jeszcze raz zawalczyć. Lepiej zaryzykować i żałować, że się coś zrobiło, niż poddać się bez walki, ciągle analizując za i przeciw.
Podobało mi się to, że autorka postawiła na bohaterów dojrzałych, po przejściach, a przede wszystkim wiarygodnych, z którymi można się utożsamić. Ale nie tylko postacie sprawiają wrażenie prawdziwych. Tu każdy wątek, każde zdarzenie czy sytuacja wydaje się, że mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. Autorka ponownie naszpikowała tę historię mnóstwem emocji, które odczuwamy całym sobą.
"Broniła się przed tym, udawała, że ta znajomość nie ma dla niej znaczenia, ale to nic nie dawało. Nie mogła nad tym zapanować. Wspomnienia oplatały ją jak nić pajęcza, która się przykleja i trudno się jej pozbyć. A przecież postanowiła nie wikłać się w żaden związek. Jednak coraz częściej dopadały ją myśli, że młodość już dawno minęła, że jest sama, i że coraz częściej czuje się samotna."
Choć przyznaję, że były takie momenty, kiedy złosiciłam się na bohaterów. Zarówno Jola, jak i Bogdan zbyt dużo myślą, analizują, zwlekają, zamiast po prostu działać, rozmawiać, zrobić krok do przodu. Wiadomo że zawód miłosny, jaki się nam przytrafia może nas mocno zdystansować do drugiego człowieka, zburzyć nasze zaufanie, ale nie można wszystkich mierzyć jedną i tą samą miarą. Trzeba podążać za głosem serca, ono zwykle się nie myli do tego co może być dla nas dobre.
"Ale jak miała znaleźć człowieka, którego będzie w stanie pokochać, który odwzahemni jej uczucia, i jej nie oszuka? Przecież do tanga trzeba dwojga. Nie, to się nie uda. Nie w jej wieku i nie po takich przeżyciach. Chyba już się zestarzeję w samotności - westchnęła. A do przytulania rzeczywiście trzeba się będzie rozejrzeć za jakimś psem albo kotem."
Historia ta udowadnia, że na miłość nigdy nie jest za późno, że każdy z nas zasługuje na zaznanie smaku szczęścia. Samotność jest dobra, ale tylko na krótką chwilę. Na dłuższą metę to się nie sprawdza. Zawsze będzie nam brakowało kogoś u boku, by chociażby zamienić z nim kilka słów, przytulić się, dzielić wspólne problemy, troski i radości. Miłość jest w życiu potrzebna jak tlen.
"Szukając miłości" to obraz strachu i obaw dwojga skrzywdzonych ludzi, którzy chcą, a uciekają. Czy Jola zawalczyła o siebie i otworzyła nowy rozdział w swoim życiu? Czy wreszcie odnalazła miłość? Sprawdźcie!