Dwie autorki, dwa kraje, jeden światopogląd i jedna książka - „Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc.” Tak w skrócie można opisać przewodnik, z którym miałam okazję zapoznać się w ostatnich dniach. Claudia Casanovas jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych. Jest współzałożycielką szkoły Otwarta Rzeka. W całej Europie, również w Polsce, prowadzi warsztaty wspomagające harmonijny rozwój człowieka. Mieszka we Włoszech. Felisa Chalcoff z wykształcenia jest psychologiem. W swojej pracy klinicznej i edukacyjnej łączy ruch, dźwięk oraz nauki duchowe różnych źródeł. Mieszka w Argentynie.
„Sztuka pomagania” to przewodnik po duchowej sferze każdego z nas, to próba wyzwolenia z nękających nas problemów i niewyjaśnionych pytań. To również możliwość zidentyfikowania w sobie cech, które utrudniają lub ułatwiają proces pomagania i odbierania pomocy.
Książka poszukuje odpowiedzi na fundamentalne pytania. Czy zawsze warto pomagać? Gdzie szukać motywacji? Na czym polega więź pomiędzy wspomaganym, a pomagającym? W końcu kim właściwie ów pomagający i wspomagany jest? „Sztuka pomagania” to także okazja do wielu ćwiczeń, których zadaniem jest wzbudzenie w nas autorefleksji, poszukiwań we własnym wnętrzu i odpowiedzenia sobie na pytania czy otrzymywałem właściwą pomoc lub czy pomagałem w należyty sposób.
Z pewnością atutem książki jest jej schludne wydanie. Delikatna okładka, przyjemne litery, gdzieniegdzie łagodzone kursywą. Niektóre rozdziały otwierane są ciekawym cytatem, lub wzbogacane krótką przypowieścią. To wszystko sprawia, że czytelnik ma miłe wrażenie odskoczni od ciężkiego, wręcz uciążliwego języka autorek. Kolejnym plusem jest bogaty prolog, wstęp i zakończenie. Te trzy części dają poczucie szczerości, oraz pozwalają zdać sobie sprawę jak głęboka więź łączy obie panie.
Na tym niestety moje dobre słowo się kończy. Przyszła pora, aby się przyznać, że cała książka dłużyła mi się okropnie i w najmniejszym stopniu nie spełniła moich oczekiwań. W krótkiej notatce reklamującej książkę widzimy trzy pytania: „Jak oferować pomoc, by druga osoba chciała ją przyjąć? Jak prosić o wsparcie, gdy jest ono naprawdę potrzebne? Jak nie bać się dawania i przyjmowania pomocy?”. Po lekturze, moja odpowiedź na wszystkie trzy pytania brzmi: nie wiem. Odnoszę wrażenie, że „Sztuka pomagania” to przerost wzniosłych haseł nad względnie prostym tematem. Cała książka opływa w górnolotne terminy pisane z dużych liter, jak choćby Dusza, Własne Ja, Esencja czy Jedność Życia. Autorki często powołują się na wielkich myślicieli, nauczycieli i terapeutów, cytując Buddę, Jiddu Krishnamurti'ego, Dane Rudhyar'a i wielu, wielu innych. Ich pełen dobroci, spokojny, acz skomplikowany język sprawiał, że właściwie całą książkę przetrwałam „wyłączona”, nie potrafiąc się skupić na treści, rozbudzając się tylko na krótkie przypowiastki wspomniane powyżej.
Nie chcę jednoznacznie skreślać tej pozycji. Ufam, że autorki są osobami o bogatym doświadczeniu, zarówno zawodowym jak i życiowym. Myślę, że ludzie związani z szeroko pojętą falą New Age, oraz ci, którzy głodni są alternatywnych rozwiązań odnajdą w książce cząstkę siebie. „Sztukę pomagania” odradzam jednak tym, którzy łakną prostych rozwiązań, typu „dawaj z uśmiechem na twarzy”, lub „pamiętaj, aby uprzejmie podziękować”. W książce nie znajdziemy tego typu porad. Zostaniemy natomiast zasypani filozoficznymi wynurzeniami, które, kto wie, może dla kogoś okażą się nową ścieżką życia.