„Asertywność to inaczej posiadanie własnego zdania i wyrażanie go”[1] W teorii brzmi to bardzo prosto, jednak często się słyszy, że ludzie mają problem z byciem asertywnym. Sięgają po rożne poradniki, ćwiczenia, żeby pracować nad tą umiejętnością. Przywołam teraz pewne przysłowie: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Skoro ta asertywność jest tak trudna, ćwiczmy ją od najmłodszych lat. I tu stajemy przed pewnym paradoksem. Istnieje takie przekonanie, że dzieci mają być grzeczne, bezwzględnie słuchać opiekunów itd. Gdzie tu miejsce na własne zdanie? W teorii wiemy, że każdy ma prawo odmówić, a w praktyce... „Daj chłopczykowi tę zabawkę”, „Zjedz jeszcze łyżeczkę zupki”, „Idź do cioci na kolanka” - czy szanujemy granice naszych dzieci?
W genialny sposób „ugryzła” temat Barbara Supeł w książce „Co zrobi Frania? Asertywność”. Tłem dla trzech historyjek są urodziny Ryśka, brata tytułowej bohaterki. Na owej imprezie skupiamy się na trzech „incydentach”. Pierwszy, kiedy dzieci wspólnie się bawią, ale Frania nie chce oddać swojego samochodzika, żeby nie uległ zniszczeniu. Drugi, kiedy mama proponuje wspólne śpiewanie, a zachęcana przez babcię Frania nie ma ochoty brać w nim udziału. Trzeci to znów zabawa dzieci. Tym razem w rodzinę. Młodsza siostra Frani jest „bobasem” i wpada w złość, kiedy dziewczynki próbują zawinąć ją w kocyk.
Opowiastki te można podzielić na pół. Barbara Supeł krok po kroczku rozwija fabułę w kierunku konfliktowej sytuacji. Frania zaczyna czuć się niekomfortowo i w tym momencie autorka robi „stop”. Pojawia się coś na kształt quizu. Bohaterka książki pyta się czytelników, jak ich zdaniem się zachowała. Zabieg, który niezmiernie mi się podoba. Jest to chwila na rozmowę z dzieckiem, o tym jak ono by postąpiło. Mamy kilka opcji do wyboru, które możemy omówić. Z takiej dyskusji rodzic może wysnuć wiele wniosków. Po przerywniku historia płynie dalej. Oczywiście w kierunku finału w duchu asertywności.
Po przeczytaniu bajeczek czeka na nas jeszcze czwarta część zatytułowana „Porady Frani”. Bohatera tłumaczy w niech czym jest asertywność i przedstawia różne sytuacje, w których można/trzeba powiedzieć „nie”. Nie jestem w stanie oddać słowami zachwytu, jaki poczułam po przeczytaniu tej części. Wspaniałe podsumowanie zawartych w książce opowiadań. Doskonale ujęta w proste słowa istota asertywności. Autorka wpadła też na genialny pomysł, jak zaangażować rodziców. Znajduje się tu kilka zadań, tematów do rozmowy. Ustami Frani zachęca dzieci, żeby porozmawiali o nich z opiekunami. Omówicie te zagadnienia. Dowiecie się dzięki temu, jak wasze dziecko postrzega pewne sprawy. Wiedza bezcenna.
Mogę z czystym sumieniem napisać, że „Co zrobi Frania? Asertywność” to jedna z najlepiej napisanych książek dla dzieci, jakie miałam okazję czytać. Waga tematu oraz sposób jego przedstawienia czyni ją pozycją obowiązkową w każdej dziecięcej biblioteczce. Cieszymy się, kiedy dziecko nauczy się czytać, liczyć itp., ale „sztuka mówienia nie” jest ciągle niedoceniana, a wręcz budzi sprzeciw opiekunów. A przecież niebotycznie podnosi ona bezpieczeństwo i szanse sukcesu naszych dzieci. Widziałam kiedyś świetną grafikę. Z jednej strony karmiony maluch i cała tyrada typu: „Jeszcze łyżeczkę.”; „Za mamusię”; „Tak się starałam.”; „Dobry szpinaczek.”; „Duży urośniesz.”; „Gabryś ładnie zjadł, a ty co.”. Z drugiej strony grupa rówieśnicza i podobna „litania”: „Z kumplami nie zapalisz.”; „Wiesz, jak trudno było to załatwić.”; „Będzie dobra faza.”; „Nie bądź dupa, jak ten wymoczek Janek.; „Nie daj się prosić.”. Myślę, że analogia jest jasna. Zostawiam wam to porównanie do przemyślenia i wracam do Frani. Wyjątkowo kibicuję tej publikacji. Została perfekcyjnie napisana i wydana. Zawiera bajeczki, wskazówki dla dzieci i jest forum do dyskusji oraz ćwiczeń. Chyba lepiej być nie mogło.
[1] Barbara Supeł, „Co zrobi Frania? Asertywność”, wyd. Słowne młode, Warszawa 2022, s. 38.