Ta książka to mój absolutny numer jeden wśród polskich kryminałów, a może i wśród wszystkich kryminałów, które czytałam w tym roku! Ostatnio czytam praktycznie same kryminały, więc konkurencja była spora. Jednak wszystko było tutaj dopięte na ostatni guzik, dopracowane i przemyślane.
Na początku bohaterowie: od razu poznajemy mordercę, to bardzo porządny człowiek. W dzieciństwie prymus, gnębiony przez silniejszych chłopców. Obecnie wzorowy obywatel, przestrzegający wszystkich przepisów i zasad. Nie dorobił się nigdy fortuny, kobiety się nim nie interesowały, mężczyźni nie traktowali go poważnie. Jedyne czego się doczekał to ciężka choroba, nieubłaganie wiodąca go ku śmierci. Kiedy przerażony swoim stanem zdrowia i wkurzony na życie spotyka pijaka, który obraża go i atakuje, w panu idealnym coś pęka. Bije menela do nieprzytomności, aż go zabija. Dziwna sprawa, bo później jakby czuje się lepiej, czyżby zabijanie dawało siłę? Jest tylko jeden sposób żeby to sprawdzić... Od tej pory nasz chory bohater poluje na ofiary, od których pragnie przejąć siły witalne, im większą jatkę urządzi, tym czuje się lepiej. Gdy po jednym z morderstw przejmuje afrykańską maskę ofiary, wierzy, że sprowadził do domu demona, który karmiony ludzką krwią przedłuży jego życie.
Sprawę tajemniczego nocnego mordercy prowadzi młoda, początkująca prokurator, Gabriela Seredyńska, razem ze starym komisarzem policji Piotrem Aleksanderskim. Próbują różnych sposobów by namierzyć seryjnego mordercę, korzystają z usług profilera i szczegółowo badają życie każdej z ofiar, których w dość szybkim tempie przybywa. Cały czas morderca wyprzedza ich o krok, jest niesamowicie tajemniczy i nieuchwytny. Do pracy nad sprawą włącza się CBŚ i prokuratura okręgowa, jednak daje to tylko tyle, że morderca dostrzega zastawioną na siebie pułapkę i zaczyna szukać ofiar wśród śledzącej go grupy.
Każdy z bohaterów jest wykreowany bardzo przekonująco, wszyscy mają swoje problemy i słabości. Każdy opisany jest tak realnie, że mógłby być naszym przyjacielem lub bliskim. Od problemów w najbliższej rodzinie, przez rozpad rodziny, alkoholizm, brak pewności siebie, czy wiary w ludzi. To nie są super bohaterowie stworzeni tylko na potrzeby książki, ale nieomal ludzie z krwi i kości, którzy codziennie muszą przełamywać swoje lęki i słabości, aby robić to, co muszą, najlepiej, jak potrafią. Bardzo doceniam powieść właśnie za błędy w śledztwie i powolne, mozolne szukanie jakichkolwiek śladów, czy powiązań z ofiarami. To dodaje całej historii realizmu. Powieści, w których śledczy nagle "wie, bo wie", gdzie trzeba szukać podejrzanego są dla mnie nieprzekonujące.
Działalność mordercy jest naprawdę krwawa i brutalna. Rzeźbi w twarzy trupa, innej ofierze zdejmuje skalp. Autor nie szczędzi mam krwi. A jednak opisy nie są prymitywnie brutalne. Ogólnie język powieści i styl autora są na bardzo wysokim poziomie, naprawdę bardzo przyjemnie się czyta tę powieść. Dodatkowo autor ma niezaprzeczalny talent do budowania napięcia i przykuwania uwagi. Gdy brałam książkę do ręki oderwanie się od lektury było niemal niemożliwe. Gdy dotarłam do końca czułam się wręcz zmęczona. Nie dlatego, że książką się wynudziłam, ale przez ogromną dawkę napięcia i emocji, które mają eskalacje w końcowych rozdziałach.
No i jeszcze okładka- patrząc na tytuł, zastanawiałam się co ten byk może mieć wspólnego z łowcą? Teraz już wiem, że nawet okładka, z resztą dość tajemnicza, dobrana jest idealnie.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl i jestem za to bardzo wdzięczna.